komentarze
  • 1. kotwica
    • 2021-02-16 09:06:56
    • Blokada
    • *.204.21.166.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl

    RBR to zaraz po SF drugi najbardziej toksyczny team w stawce.

  • 2. Dostojny Kocur7
    • 2021-02-16 09:34:31
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    raczej jak trudno jest być w programie rozwojowym Red Bulla

  • 3. sliwa007
    • 2021-02-16 12:34:37
    • *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

    Red Bull to specyficzny zespół, z jednej strony zapraszają cię do F1 a z drugiej walą młotem po głowie.

  • 4. devious
    • 2021-02-16 13:59:20
    • *.134.70.206

    Odp. jest oczywista - przez serie juniorskie można się jakoś jeszcze "prześlizgnąć" ale w F1 nie ma już słabych zawodników - tutaj faktycznie jest elita.

    A Albon może i jest całkiem szybki i ma "przebłyski" ale ewidentnie jest też słaby psychicznie i przede wszystkim - mocno przereklamowany. On tak naprawdę nic wielkiego nie pokazał ani w juniorskich seriach, ani w F1 - i nie wiedzieć czemu wytworzyła się wokół niego jakaś atmosfera zachwytu, podobnie jak kiedyś przy np. innym totalnym przeciętniaku Kobayashim. Czasem wystarczy kilka agresywnych (czasem nawet bezmyślnych) ataków i wyprzedzeń, nawet na słabszych zawodnikach, przebijając się z tyłu stawki (jak to wiele razy robił Albon) - oczywiście warunek konieczny to pokazanie tej "akcji" w transmisji (bo często takie manewry są pomijane, w przypadku np. Carlosa Sainza to wręcz urosło do powtarzanego w kółko mema, bo faktycznie jak przebijał się z końca stawki kilka razy to w TV tego zupełnie nie pokazywano - jak widać więc, to realizator często kreuje bohaterów w świadomości przeciętnych kibiców - plus komentatorzy też oczywiście) i nagle ktoś zostaje bohaterem.

    Z Albona Red Bull i kilku dziennikarzy oraz jakieś grono kibiców też na szybko zrobiło bohatera, choć de facto chłopak nic wielkiego w Toro Rosso nie pokazał - a potem po awansie do Red Bulla też był od początku daleeeeeko za Maxem. Wystarczyło jednak kilka agresywnych manewrów w środku stawki i nagle chłopak był bardzo chwalony - choć w Toro Rosso przegrał z totalnym przeciętniakiem Kvyatem, w Red Bullu dostawał od początku kosmiczny łomot od Maxa, w seriach juniorskich jakoś wyjątkowo nie błyszczał...



    Norris mówi:
    "W niższych kategoriach pokonywał wszystkich"

    No cóż, a teraz trochę faktów:
    -Albon nie wygrał nigdy żadnej serii juniorskiej, nawet głupiej Formuły Renault 2.0
    -W różnych seriach Formuły Renault 2.0 przez 3 lata w 68 startach wygrał cały 1 wyścig (!) i zaliczył ledwie 6 podiów. Jeździł tam tak dobrze, ze wyleciał z programu juniorskiego Red Bulla...
    -W F3 tak "pokonywał wszystkich", że nie wygrał wyścigu w 33 startach, kończąc sezon na 7 pozycji - min. Leclerckiem, Strollem, Russelem i daaaaleko za Giovinazzim - trzeba jednak dodać, ze był debiutantem (a taki Gio nie), oraz jeździł w dość słabej ekipie, więc ostatecznie nie był to zły sezon w wykonaniu Alexa.
    -W GP3 trafił to najlepszej ekipy w stawce - ART - która wygrała większość wyścigów i ulokowała wszystkich 4 kierowców w Top7 na koniec sezonu. Albon miał więc czym jechać - i zdobył tytuł wicemistrza, przegrywając z Leclerckiem, ale nieznacznie. Wygrał 4 wyścigi, "ratując" de facto karierę.
    -W F2 w pierwszym sezonie był znowu w dobrej ekipie ART, ale wypadł przeciętnie - 10 pozycja na koniec, 0 wygranych, 2 podia, zdecydowana porażka z partnerem zespołowym Nobuharu Matsushitą (który jakimś wybitnym asem nie jest).
    -W drugim sezonie poszło znacznie lepiej: 4 wygrane, 8 podiów i 3 miejsce na koniec. Ale należy pamiętać, że w seriach juniorskich doświadczenie daje gigantyczną przewagę - a Albon jednak przegrał sezon z debiutantami Russelem i młodziutkim Norrisem, co pokazuje jasno, kto ma jaką skalę talentu...

    Nie bez powodu sam Albon po drugim sezonie w F2 nie wierzył w awans do F1 i podpisał kontrakt na jazdę w Formule E. I tylko desperacja Red Bulla i upór Helmuta Marko, by koniecznie wsadzić do kokpitu Toro Rosso byle kogo, oby z przeszłością w Red Bull Junior Teamie - dały szanse Albonowi. Bo prawda jest taka, że on w normalnych okolicznościach nie miałby szans na F1 - było na rynku kilku ciekawszych czy po prostu lepszych kierowców, ale typowy dla F1 układ polityczno-obyczajowy wskazał jednak na Alexa. Dostał szansę i wykorzystał ją tylko połowicznie - ponownie trochę przypadkiem awansował do topowej ekipy. Tutaj jednak na wierzch wyszły jego braki zarówno w umiejętnościach (talencie?) jak i słabszej odporności psychicznej. Po prostu Albon nigdy nie był materiałem na naprawdę topowego kierowcę ze ścisłej czołówki F1. Nie był i nie będzie - wszyscy to już wiemy chyba.

    To po prostu nie był nigdy talent-diament na poziomie Hamiltona, Alonso, Verstappena czy Leclercka...

  • 5. devious
    • 2021-02-16 14:12:52
    • *.134.70.206

    Jeszcze dodam na koniec kilka statystyk:

    -w seriach juniorskich 7 sezonów, 165 startów: i tylko 9 wygranych, ledwie 1,3 wygranej na sezon średnio :)

    -w Toro Rosso przegrał z Kvyatem 16 do 27
    (z tym Kvyatem, którego wszyscy inni pokonali: Vergne, Ricciardo, Sainz i Gasly... Albon jest i raczej już na zawsze pozostanie jedynym w F1 "skalpem" Kvyata)

    -w Red Bullu przegrał z Maxem 181 do 311, przy okazji dostając łomot praktycznie we wszystkich sesjach kwalifikacyjnych (udało mu się być z przodu tylko jak Max miał awarię a przynajmniej nie pamiętam innej sytuacji).

    Facet ma 24 lata, jeszcze wiele lat ścigania przed nim ale raczej będzie kolejnym "Kvyatem" czy tam "Hartleyem" czyli wróci do F1 jak nie będzie kogo wsadzić do Toro Rosso... Niech lepiej kombinuje już teraz jak Buemi jak załapać się do wyscigów długodystansowych i może jednak powrócić do FE, bo tam może coś wygrać. W F1 raczej już jest spalony.

    I tak osiągnął więcej niż chyba sam myślał, że osiągnie pod koniec 2018 roku :)

  • 6. Krukkk
    • 2021-02-16 15:35:13
    • Blokada
    • *.ipv6.abo.wanadoo.fr

    Takich Albonow w F1 bylo i bedzie bardzo wiele, do tego dochodzi podzial na kierowce nr 1 i 2. Trudno odniesc sukces, kiedy przychodzi do zespolu kierowca i z gory jest uswiadomiony o tym, ze bedzie tylko skrzydlowym nr 1.
    Barwy nie maja znaczenia: Mercedes, Ferrari czy RBR wszedzie jest hierachia.

    @devious. Milo widziec, ze jednak focha schowales do kieszeni i dalej ciagnie Cie tutaj. ;)

Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo