Binotto: to nie kryzys
Szef Ferrari we włoskim Sky pokusił się o komentarz Grand Prix Belgii.Rywalizacja na Spa-Francorchamps uwypukliła główną słabostkę czerwonych samochodów, a więc marną moc jednostki napędowej. Przez cały weekend żaden z kierowców Ferrari nie potrafił znaleźć odpowiedniego tempa i naprawdę niewiele zabrakło, by w sobotnich kwalifikacjach obaj zostali w Q1.
Niedzielne zmagania z kolei nie przyniosły niczego odkrywczego i Charles Leclerc choć na starcie zyskał pięć pozycji, to równie błyskawicznie je stracił. Ostatecznie Monakijczyk przez cały wyścig tułał się w połowie drugiej dziesiątki i dzięki wygranemu na ostatnim okrążeniu pojedynkowi z Romainem Grosjeanem wpadł czternasty na metę. Sebastian Vettel uplasował się tuż przed nim.
Mattia Binotto natomiast unika nazwania tak tragicznych rezultatów "kryzysem".
"Uważam, że użycie słowa kryzys jest nieprawidłowe w odniesieniu do momentu przez jaki obecnie przechodzimy. Z pewnością jest to jednak bardzo zły rezultat w tym trudnym sezonie, ale wiedzieliśmy, że to nastąpi. Już w zimowych testach wiedzieliśmy, a potem nadeszło jeszcze wstrzymanie prac i związana z tym niemożność rozwoju samochodu."
"Wszyscy bierzemy odpowiedzialność za tę sytuację. Ja jako szef zespołu również, tak samo jak ci pracujący w Maranello. Jedziemy na jednym wózku i chociaż zespół znajduje się w samym środku burzy, wszyscy pozostajemy bardzo zjednoczeni. Nie ma kryzysu ani napięcia. Zamiast tego jest frustracja w każdym z nas, jednak wierzę, że wywoła ona reakcję i dodatkową determinację,"
Spadek formy Ferrari przychodzi akurat na chwilę przed domowym wyścigiem na Monzy oraz Mugello, gdzie z dużą dozą prawdopodobieństwa sytuacja włoskiej ekipy nie będzie wyglądać o wiele lepiej. Binotto skierował parę słów do Tifosi.
"Rozumiemy kibiców. Bardzo nam przykro, jesteśmy pierwsi by to przyznać. Dzieje się tak dlatego, że mamy samochód, który stracił moc, podobnie jak wszyscy inni producenci silników. My straciliśmy jednak więcej niż reszta. W poprzednim roku silnik pokrywał słabości naszej maszyny, ale w tym sezonie już tak nie jest. Jasne jest, że musimy poprawić się w tej kwestii."
komentarze
1. seba1b
Temu Panu podziękuję.
2. alfaholik166
Naiwne tłumaczenie, ale bardzo charakterystyczne dla tych co lubią chodzić na skróty. Przypomina to trochę takie podejście na zasadzie: każdy samochód - nie ważne jak zaprojektowany - będzie dobry, jeżeli będzie szybki. Aby samochód był szybki, wystarczy zbudować do niego odpowiednio mocny silnik, a cała reszta jest już bez znaczenia.
3. iceneon
Binotto niech pozostanie szefem jak najdłużej. Podoba mi się gdzie obecnie znajduje się Ferrari. Trochę mi szkoda Leclerca, ale cóż, pech. Może jak wyjazd zrobi Sebek mogliby wrócić do czołówki, ale nie wcześniej.
4. belzebub
@2 Bardziej mi przypomina się takie podejście, że wystarczy znaczek Ferrari to z automatu musi oznaczać że zawsze będzie szybki.
Być może ich obecny stan to faktycznie zaniedbania innych obszarów bolidu, stawiając głównie na silnik. Fakt faktem, że bez oszukiwania obecna pozycja odzwierciedla ich prawdziwą formę.
5. TomPo
To nie kryzys... to zapasc.
6. Del_Piero
Grand Prix Abu Dhabi 2009 było do wczoraj ostatnim wyścigiem, w którym Ferrari nie zdobyło żadnego punktu ze względu na wyłącznie szybkość samochodu. Nie biorę pod uwagę żadnych późniejszych wyścigów gdzie trafiły im się wypadki, awarie czy (V)SC. To jest grande katastrofa. Do tej pory rekordem oczekiwania na tytuł kierowców/konstruktorów było 16 lat (1983-1999). Coraz większym podziwem darzę Schumachera, Todta i Brawna za to czego dokonali.
7. ekwador15
czyli od lat maja kiepski bolid ale nadrabiali silnikiem. masakra. ten team nie potrafi zbudowac auta lepszego od red bulla czy mclarena. pierwsi wydaja troche mniej na prowadzenie zespolu, drudzy wydaja znacznie znaczniej mniej, zdecydowanie mniej
8. Pan5er
To nie kryzys. Kryzys dopiero przyjdzie.
9. kiwiknick
On jest oderwany od rzeczywistości.
10. hubos21
W 2017 mieli najlepsze Aero, w 2018 bolid też był niezły później oddelegowali Reste do pracy w Alfie Romeo bo Sergio Marchionne miał taką fanaberię żeby widzieć znowu w F1 mocną Alfę, później jak zobaczyli, że są ze swoją koncepcją w czarnej to ściągnęli go z powrotem.
11. hubertusss
Binotto po prostu za bardzo zaufał słowom Enzo Ferrari, który kiedyś powiedział, ze aerodynamika jest dla tych co nie umieją budować silników. Skupili się więc na znalezieniu luk omijających regulamin by osiągać dużą moc. Z samochodem tak naprawdę co roku były jakieś niedomagania. Zeszłoroczny docisk był za mały. W tym roku chcieli poprawić docisk ale nie wyszło. Wygenerowali za to większe opory. Sam silnik to tylko połowa problemu.
12. alfaholik166
@11.hubertusss
Częściowo jest tak jak piszesz, ale moim zdaniem to wynika z całej filozofii Włochów i ich podejścia do tematu ścigania w ogóle. Mają oni swoje priorytety, a słowa legendy i założyciela firmy stanowią tylko dodatkową inspirację.
13. Kruk
I takim prostym sposobem z TOP 3, zrobilo sie TOP 2. Teraz Ferrari nie bedzie straszyc, ze odejdzie z F1-beda obiecywac, ze zostana.
Echhh... No Kur...a dramat.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz