Formuła 1 liczy na 17-18 wyścigów w sezonie 2020
Kalendarz na nietypowy sezon 2020 to obecnie jedna z najważniejszych kwestii w Formule 1. Według Rossa Brawna, możliwe jest zorganizowanie znakomitej większości wyścigów.Pandemia koronawirusa doprowadziła już do anulowania/przełożenia czterech pierwszych rund sezonu, które miały rozegrać się w Australii, Bahrajnie, Wietnamie i Chinach. Bardzo możliwe jest też, że podobny los czeka GP Holandii i GP Hiszpanii.
Formuła 1 chciałaby zacząć rywalizację pod koniec maja. Chociaż większość plotek skłania się raczej ku Azerbejdżanowi (7 czerwca), Monako po kilku dniach kolejny raz zapewniło, że póki co przygotowuje się do ugoszczenia F1 zgodnie z pierwotnym planem, czyli 24 maja.
Przestój, który obecnie ma miejsce w światowym sporcie (i nie tylko), zmieni podejście organizatorów. Gdy koronawirus był obecny głównie w Chinach, mówiło się, że przenoszenie wyścigów jest niemożliwe z powodu promocji i sprzedaży biletów. Teraz jednak, gdy wszystkie sportowe kalendarze się zmienią, może być to jedyne rozwiązanie, które umożliwi przeprowadzenie rund.
"Nie będziemy mieć wyścigów na początku sezonu, więc zobaczymy, czy da się je przenieść. Uwolnienie przerwy wakacyjnej da nam kilka weekendów, w trakcie których będzie można się ścigać. Możemy stworzyć niezły kalendarz, który będzie wyglądał inaczej, ale będzie miał wiele ciekawych rund" powiedział Ross Brawn dla Sky.
"Pamiętamy mistrzostwa z 15-16 wyścigami, dawno temu nawet z 7-8. Nie oczekujemy, że zejdziemy do tego poziomu. Jestem optymistycznie nastawiony. Możemy mieć 17-18 wyścigów. Możemy je wcisnąć, ale to zależy od tego, kiedy zacznie się sezon."
W 2019 roku sporo mówiło się o zmianach w formacie rozgrywania weekendów i eksperymentalnych rozwiązaniach, które mogłyby uatrakcyjnić widowisko lub umożliwić rozszerzenie kalendarza. Ostatecznie zdecydowano się tylko na skrócenie weekendów z czterech do trzech dni od 2021 roku.
Teraz jednak pomysł może powrócić w postaci rozwiązania, które zminimalizuje straty. Ross Brawn wspomniał nawet o dwudniowych weekendach, które siłą rzeczy musiałyby wyglądać inaczej niż obecne, czterodniowe.
"Rozmawialiśmy już o tym. Jeśli będą trzy wyścigi z rzędu, opcją mogą być dwudniowe weekendy. Potrzebujemy elastyczności ekip. Muszą na to pozwolić, bo mamy bardzo nietypową sytuację. Musimy upewnić się, że sezon będzie ekonomicznie dobry dla zespołów. Jestem pewny, że oni będą mieć takie podejście."
Przesunięcia w kalendarzu i "wciskanie" wyścigów to ogromne wyzwania. Formuła 1 zapewne będzie się kierowała swoimi priorytetami, którymi są opłaty organizatorów oraz chęć obecności na danych rynkach.
Różne doniesienia sugerują, że seria może zrezygnować z przyjazdu do Hiszpanii, która ma jednoroczną umowę oraz zazwyczaj nie gwarantuje najlepszego ścigania. Gorszą pozycję ma też Brazylia, która płaci stosunkowo niewiele, a także jest niebezpieczna dla uczestników.
Ciekawie wygląda kwestia GP Monako. Jest to najbardziej prestiżowa runda, bez której trudno sobie wyobrazić sezon. Księstwo nie wnosi jednak żadnej opłaty, co w przypadku próby minimalizowania strat, może być niewygodne.
Pewną nadzieję na zobaczenie F1 u siebie mogą mieć Chińczycy. Chociaż wydaje się to paradoksalne, bo był to pierwszy przełożony wyścig, Liberty Media bardzo naciska na obecność w tym kraju. Chinom, które wprowadziły drastyczne środki ostrożności, udało się odzyskać kontrolę nad koronawirusem.
Równie ważne mogą być dwa nowe wyścigi, czyli GP Wietnamu i GP Holandii, za którymi przemawiają podobne argumenty, czyli opłaty oraz popularność.
Pozostaje jeszcze kwestia logistyki, by ograniczyć intensywność pracy, która i tak będzie wysoka. Jednym z kompromisów jest wspomniane przez Brawna skrócenie czasu, który wszyscy spędzą na torze. Zespoły mogą chcieć też ułożenia kalendarza w sposób, który zoptymalizuje podróże i ułatwi organizowanie wyścigów tydzień po tygodniu.
Wszystko zależy jednak od okiełznania pandemii i przywrócenia normalności w wielu krajach. Dlatego liczby liczbami, ale zanim F1 spojrzy na nie, będzie musiała upewnić się, gdzie może przyjechać.
komentarze
1. Mayhem
Troszkę nie na temat ale jak ktoś ma elevensport to od dziś codziennie o 21:00 (w poniedziałki o 22:00) będą emitowane powtórki wyścigów z lat 2019, 2018, 2017 i 2016, takie małe pocieszenie.
2. XYz1
Liczę, że wszyscy pójdą po rozum do głowy i jedyny rozsądny sposób przeprowadzenia weekendu wyścigowego, czyli dwa dni dojdzie do skutku już od przyszłego sezonu.
Jeden dzień kwalifikacje i jeden trening, drugi rozgrzewka i wyścig. Każdy fan by na tym skorzystał, podobnie zespoły, kierowcy i mechanicy
3. Kruk
@2 XYz1. Ciekawa hipoteza, ale w tym formacie weekendow, zbyt duzo kasy ucieknie.
4. OOXXYY
Na rozpoczęcie sezonu w Australii też liczyli i się przeliczyli. Brawo panie Brawn, pewnie że można wszystko tylko za jaką cene ? Iść po trupach byle tylko nie stracić.
5. Jacko
@2. XYz1
No ja bym polemizował. Mniej przerw pomiędzy poszczególnymi sesjami, to mniej czasu na analizę danych, wymianę części po awariach czy odbudowę bolidu po jakiś dzwonach.
6. berko
@5. Jacko
I o to chodzi, taki zabieg urozmaiciłby w jakimś stopniu te nudne wyścigi. Teraz jak ktoś się rozbije w piątkowym treningu to praktycznie bez konsekwencji. A tak byłaby tylko sobota i niedziela. W sobotę np. 3 godzinna sesja treningowa, godzina, dwie przerwy i kwalifikacje, a w niedzielę wyścig.
7. Krys007
@5 Dokładnie taki jest cel 2 dniowych weekendów wyścigowych. Więcej nieprzewidywalności, mniej analizowania - więcej ścigania!
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz