FIA przyznaje racje Vettelowi - wirtualną neutralizację można "oszukać"
Charlie Whiting z FIA przyznał, że Sebastian Vettel ma racje iż obecny system wyznaczania prędkości bolidów podczas procedury wirtualnej neutralizacji toru jest podatny na przekłamania.Sebastian Vettel po GP Hiszpanii zwrócił uwagę, że podczas wirtualnej neutralizacji toru kierowcy mogą próbować skracać sobie drogę i w ten sposób nadrobić trochę czasu mimo iż w teorii wszyscy muszą wtedy jednakowo zwolnić.
"Każdy ma tak samo, ale FIA dostarcza system, który pozwala nam śledzić różnice czasowe" mówił Vettel. "Wszyscy wtedy muszą zwolnić chyba o 40 procent, ale myślę, że wszyscy dobrze wiedzą, że jest sposób, aby podczas wirtualnej neutralizacji pojechać szybciej niż wskazuje na to delta- możemy na przykład skrócić sobie drogę."
"Uważam, że powinniśmy mieć system, który nie posiada takiej luki, gdyż zmusza ona nas do obierania śmiesznych torów jazdy. Wszyscy to robią, więc nie jest to żaden sekret."
"Nasz sport powinien być w lepszym stanie i nie powinien dostarczać kiepskiego oprogramowania, które pozwala nam na zyskiwanie czasu w takich okolicznościach."
Charlie Whiting wstępnie odrzucił zarzuty Vettela, ale po głębszym przeanalizowaniu tej sprawy przyznał, że jest to drobny problem.
"Tak, przyjrzałem się już temu" wyjaśniał w Montrealu Whiting. "Obliczenia jakie wykonuje system co 50 metrów bazują na odległości od linii pomiarowej."
"Jeżeli można więc skrócić sobie ten dystans, można zyskać bardzo niewiele czasu. Po przekalkulowaniu tego z naszymi programistami stwierdziliśmy, że jadąc tak można zyskać około 150 milisekund [na okrążeniu]."
"W Formule 1 jest to jednak warte zachodu. Ludzie od oprogramowania powiedzieli mi, że tyle można zyskać. Możemy to poprawić i sprawić, aby system był nieco bardziej odporny."
komentarze
1. Mat5
Wirtualna neutralizacja pozostawia trochę do życzenia. Tak naprawdę nie jest jasno określone ile kierowca ma zwolnić. Jak to Vettel wspomniał, że trzeba zwolnić o 40%, ale nie wiadomo jaki jest punkt odniesienia. Myślę, że FIA powinna zastosować system SLOW ZONES, jak ma to miejsce w wyścigach długodystansowych. Tam jest określony odcinek, gdzie obowiązuje slow zone i dopuszczalna prędkość. Wtedy reguły będą jasne.
2. Polak477
Bardzo niewiele? 150 ms to na 3 okrążeniach prawie 0.5 sekundy.
3. XandiOfficial
w Kanadzie 2017 Hamilton odjechał od Bottasa 3 sek przy VSC
4. Jacko
Bo żaden ze sposobów nie będzie nigdy w 100% sprawiedliwy i zawsze ktoś skorzysta bardziej niż inny, a w grę będą wchodzić elementy przypadkowości i po prostu szczęścia. Przy normalnym samochodzie bezpieczeństwa zazwyczaj poszkodowany jest lider, który traci wypracowaną przewagę, a przy VSC duże znaczenie może mieć fakt, w którym miejscu toru znajdują się akurat zawodnicy. Ktoś będący tuż przez bardzo długą i szybką prostą, straci więcej niż ten, który znajduje się akurat w bardzo wolnej sekcji pełnej zakrętów.
5. rbej1977
Zjazd do boxów powinien być możliwy okrążenie-dwa po wyjeździe SC, żeby lider wyścigu w żadnym wypadku nie był poszkodowany. Nie może być tak że SC może zepsuć wyścig liderowi, gdy wyjedzie w nieodpowiednim dla niego momencie.
6. mati91
Ograniczenie prędkości i cześć pieśni, sam system jest słaby i odbiera kolejne emocje, które dodawał restart po klasycznym SC gdzie stawka się zacieśniała.
7. hmielowy
@1 Wszystko dokładnie wiadomo. Wpisz sobie na youtube How the Virtual Safety Car works na kanale Chain Bear F1
8. wheelman
Wielkie mi halo. Skoro Vettel mówi o 40 procentach no to niech wezmą aktualny średni czas okrążenia, zredukują go do 40% a później wprowadzą automatyczne ograniczenie prędkości w każdym samochodzie na bazie tych wyliczeń. Coś jak pit-limiter. Co prawda w wolnych zakrętach - nawrotach - luka wciąż zostanie, bo prędkość będzie mniejsza niż średnia -60% ale nie można mieć wszystkiego na raz.
9. michalde
Najgorsze jest to, że co raz więcej wyścigów jest ustawianych. Obojętne, czy neutralizację dyktuje lampka sędziowska ze skrótem SC czy rzeczywisty samochód bezpieczeństwa. Zwolnienie przebiegu zawodów powoduje, że po restarcie najszybszy kierowca na torze jest w stanie w przeciągu dwóch kółek łyknąć kilku konkurentów i przesunąć się na prowadzenie. Oczywiście nie trzeba mówić, że bez neutralizacji nie byłoby to możliwe. Rozumiem, jak jest poważna kraksa czy karambol, ale jak z bolidu odpadną drobinki to neutralizacja nie jest aż tak bardzo potrzebna. Moim zdaniem wystarczy żółta flaga, aby gość odpowiedzialny za porządek na torze ogarnął tę drobinkę i z powrotem wrócił za bariery.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz