Przeżyjmy to jeszcze raz- podsumowanie sezonu 2006
Renault kontra Ferrari - tak w największym skrócie można podsumować walkę o tytuły mistrzowskie w minionym sezonie Formuły 1. Dość powiedzieć, że spośród osiemnastu tegorocznych rund Mistrzostw Świata zaledwie jedna nie padła łupem kierowcy któregoś z dwóch wspomnianych zespołów...Dla nas - Polaków - sezon 2006 był szczególny. Po raz pierwszy w całej historii Formuły 1 mogliśmy bowiem oglądać naszego rodaka podczas weekendów Grand Prix. Robert Kubica - bo o nim mowa - w nagrodę za tryumf w cyklu World Series by Renault dostał wyjątkową okazję wzięcia udziału w testach zespołu RenaultF1. Jazda młodego Krakowianina wywarła tak wielkie wrażenie w światku F1, że zaledwie trzy tygodnie później Robert trzymał w ręku prawdziwy bilet do nieba - kontrakt trzeciego kierowcy zespołu BMW Sauber...
Pierwsza próba sił miała miejsce w Bahrajnie, dnia 10 marca - kiedy to wolna sesja treningowa zainaugurowała nowy sezon. Już po pierwszej godzinie stało się jasne, że Robert Kubica nie będzie pełnił funkcji statysty - Polak uzyskał najlepszy czas sesji, pokonując przy tym dużo bardziej doświadczonych kierowców testowych pokroju Alexa Wurza. I choć oczywistym było, że sesje treningowe nie odzwierciedlają rzeczywistych umiejętności - szczególnie w porównaniu do etatowych kierowców wyścigowych pokroju Michaela Schumachera czy Fernando Alonso - to rezultat ten pozwalał z optymizmem oczekiwać kolejnych przejazdów Polaka.
Nazajutrz kierowców czekała pierwsza sesja kwalifikacyjna w nowym formacie - w którym miejsce tradycyjnego okrążenia pomiarowego zajęły trzy części trwające łącznie 50 minut, których każda kolejna eliminowała sześciu najwolniejszych zawodników. Z nowym wyzwaniem najlepiej poradzili sobie kierowcy teamu Ferrari - który najwyraźniej zapomniał o niepowodzeniach z 2005 roku. Michael Schumacher dołożył tego dnia kolejny rekord do swej pokaźnej kolekcji, zdobywając 65. w karierze Pole Position. Obok niego ulokował się kolega z zespołu - nowy nabytek teamu z Maranello, Felipe Massa. Obrońca tytułu Mistrza Świata - Fernando Alonso - wywalczył pole startowe numer cztery, koledzy Roberta Kubicy z zespołu BMW Sauber zajęli miejsca na polach 10 i 11.
Wyścig o Grand Prix Bahrajnu potwierdził tylko przypuszczenia z sesji kwalifikacyjnej - Ferrari ponownie zaczęło łapać wiatr w żagle. Choć wyścig wygrał Fernando Alonso, a Felipe Massa - po rzadko zdarzających się teamowi z Maranello problemach na pitlane - dojechał dopiero na dziewiątej pozycji, to Michael Schumacher udowodnił, że ubiegłoroczny kryzys ma już za sobą. Siedmiokrotny Mistrz Świata dojechał do mety tuż za plecami Alonso, prowadzenie w wyścigu oddał po twardej walce przy wyjeździe z pitlane. Wyścig ten miał także trzeciego bohatera - Kimi Raikkonen, po okropnych trudnościach podczas kwalifikacji, zmuszony był startować z ostatniego pola. Nie przeszkodziło mu to jednak w przedarciu się na trzecią pozycję - co dawało nadzieje, że do walki o tytuły włączy się także zespół McLaren-Mercedes. Dobre wrażenie zrobił także Nico Rosberg - kierowca Williamsa, tegoroczny debiutant, mimo początkowych trudności zdołał odnaleźć swój rytm jazdy, co pozwoliło mu zdobyć pierwsze w karierze kierowcy F1 punkty.
Po tak udanej inauguracji roku mało kto się spodziewał, że w kolejnych dwóch wyścigach kierowcy Scuderia Ferrari Marlboro zdołają zgromadzić zaledwie siedem punktów. W tym samym czasie najwięksi konkurenci włoskiego zespołu - Renault F1 Team - ze stoickim spokojem udowadniali, że również w sezonie 2006 dysponują kapitalnie wprost przygotowanym bolidem. Po Grand Prix Australii - trzeciej rundzie Mistrzostw Świata - francuski zespół miał na koncie trzy zwycięstwa, Fernando Alonso oddalił się od Schumachera na bezpieczny dystans 17 oczek, team Renault zaś prowadził już 27 punktami nad Ferrari. Po pierwszej serii wyścigów poza starym kontynentem stało się jasne, że duet Renault-Michelin ma przewagę nad Ferrari i Bridgestone. Dodatkowo, wątpliwości - szczególnie w szeregach Renault - zaczęły budzić tylne skrzydła w bolidach 248F1, które - jak utrzymywał Pat Symonds - przy większych szybkościach nadmiernie się uginają, zmniejszając przy tym opór aerodynamiczny. Tymczasem pierwsze punkty dla zespołu BMW Sauber zaczęli dowozić koledzy Roberta Kubicy - Jacques Villeneuve i Nick Heidfeld. Na torze Albert Park Niemiec zdołał nawet uplasować się tuż za podium - na czwartej pozycji - co, jak się później okazało, przez długi okres czasu było najlepszym rezultatem teamu.
Pierwszy z serii europejskich wyścigów - i pierwszy od czerwca zeszłego roku tryumf Michaela Schumachera. Podczas Grand Prix San Marino Niemiec stoczył przepiękny pojedynek z Fernando Alonso - ostatecznie jednak rozstrzygnięty w boksach, przede wszystkim dzięki idealnie dobranej strategii Rosa Brawna. Natomiast drugiemu z kierowców Ferrari udało się osiągnąć lepszy rezultat od Giancarlo Fisichelli - co pozwoliło teamowi z Maranello odrobić część strat do Renault. Kolejny wyścig - Grand Prix Europy na torze Nurburgring - to jeszcze lepsza dyspozycja Ferrari: pierwszy i trzeci stopień podium, wywalczone dzięki perfekcyjnej jeździe kierowców wspartej idealną strategią. Wszystko to pozwoliło na odrobienie części strat do liderów - Schumi pozostawał 13 punktów za Alonso, Scuderia Ferrari traciła do RenaultF1 16 oczek. Po tym wyścigu miało także miejsce pierwsze z wielu w tym roku pożegnań - miejsce w bolidzie zespołu Super Aguri musiał oddać Yuji Ide, któremu FIA odebrała superlicencję.
W połowie maja cyrk Formuły 1 zawitał do ojczyzny panującego Mistrza Świata - Hiszpanii. Na Circuit de Catalunya Fernando Alonso dał prawdziwy popis swych możliwości, prowadząc od startu do mety liczącego 66 okrążeń wyścigu. W ojczyźnie swego rywala Michael Schumacher był w stanie osiągnąć jedynie drugi stopień podium. Drugi z kierowców Renault - Giancarlo Fisichella - zdołał natomiast utrzymać za swoimi plecami Felipe Massę, co zaowocowało powiększeniem przewagi francuskiego teamu.
W trakcie kolejnego weekendu Grand Prix dać o sobie znała ciemna strona charakteru Michaela Schumachera - w Monaco, podczas sesji kwalifikacyjnej, Niemiec stracił panowanie nad bolidem i zatrzymał swój 248F1, blokując przy tym przejazd przez zakręt Rascasse i uniemożliwiając swym rywalom - wśród których był m.in. Alonso - poprawienie rezultatów. Czy naprawdę był to zwykły błąd, czy też celowa zagrywka Schumiego - wie tylko on sam. Pewne natomiast jest, że ten wybryk kosztował Niemca utratę 67. w karierze Pole Position - zamiast tego, Schumacher zmuszony był startować z pitlane. Oczywistym było, że w tej sytuacji jedyną osobą, która może zagrozić Fernando Alonso, jest Kimi Raikkonen - niestety, Fina po raz kolejny pokonał własny bolid, co równoznaczne było z piątym w sezonie zwycięstwem kierowcy Renault. Warto kolejny raz wspomnieć o siedmiokrotnym Mistrzu Świata - który wykazał się niebywałą walecznością, przedzierając się na piątą lokatę na torze, na którym wyprzedzanie jest wyjątkowo utrudnione.
Po jedynym w sezonie wyścigu wiodącym ulicami miasta przyszedł czas wyjazdu na wyspy brytyjskie - gdzie na stawkę czekał słynny obiekt Silverstone. Na podium ósmej rundy Mistrzostw Świata znalazł się Fernando Alonso, lepszy od Michaela Schumachera i Kimiego Raikkonena. Tradycyjny widok - można by rzec. Dla Polaków znacznie większe znaczenie miał tego dnia wywiad z Robertem Kubicą, wyemitowany w TV4 - w którym Krakowianin wyjawił, iż zespół BMW od kilku tygodni rozwija bolid F1.06 w kierunku zaproponowanym właśnie przez niego. Jak się później okazało - jest to właściwa droga, gdyż zarówno Nick Heidfeld, jak i Jacques Villeneuve zdołali dowieźć do mety upragnione punkty. Pierwszą połowę sezonu 2006 kończył wyścig na torze im. Gilesa Villeneuve w Kanadzie. Po raz szósty na najwyższym stopniu podium stanął Fernando Alonso, Michael Schumacher kolejny raz finiszował za plecami Hiszpana - zawdzięczając to drugie miejsce tylko i wyłącznie błędowi Kimiego Raikkonena.
Pierwsza część sezonu 2006 minęła pod znakiem absolutnej hegemonii Renault. Po dziewięciu wyścigach przewaga francuskiego zespołu nad drugim w klasyfikacji Ferrari wynosiła aż 34 punkty, Fernando Alonso zaś prowadził nad Schumacherem 25 punktami. Wydawało się, iż team Renault nie będzie miał najmniejszych problemów z obroną tytułów w obu klasyfikacjach - nie był to jednak koniec emocji związanych z walką o mistrzostwo. Przebieg drugiej części sezonu dobitnie bowiem udowadnia, iż nie ma na świecie rzeczy niemożliwych...
Zobacz także:
Trzecią część podsumowania sezonu 2006.
Drugą część podsumowania sezonu 2006.
komentarze
1. pablomak
Dla mnie najlepszym wyścigiem był wyścig na torze Monza, Kubica pojechał znakomioce, zakmując 3 miejsce obok takich gwiazd jak Kimi i Schummi :)
2. cougar
I na Monzę przyjdzie czas - w kolejnej części podsumowania ;) Ten tekst przypomina przebieg tylko i wyłącznie pierwszej części sezonu 2006.
Pozdrawiam.
3. SQUZ
moze ktos sie orietuje kiedy ukaze sie cz2. tego ciekawego sprawozdania??
4. cougar
SQUZ - mam nadzieję, że uda mi się wyrobić z drugą częścią podsumowania na jutro. Dzięki za pozytywną opinię :)
Pozdrawiam.
5. Smola
nie masz za co dzikowac stary :) To jest fakt. Bardzo ciekawie napisane spraozdanie :). Pozdrowienia!
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz