WIADOMOŚCI

FIA wszczyna dochodzenie w sprawie GP Singapuru 2008
FIA wszczyna dochodzenie w sprawie GP Singapuru 2008
FIA wszczyna dochodzenie w sprawie wydarzeń z zeszłorocznego Grand Prix Singapuru, które wygrał Fernadno Alonso z Renault - dzięki szczęśliwemu wyjazdowi samochodu bezpieczeństwa po wypadku Nelsona Piqueta.
baner_rbr_v3.jpg
Nelson Piquet Jr. miał wypadek tuż po postoju Alonso, dzięki czemu Hiszpan wyszedł na prowadzenie i w efekcie wygrał wyścig. Brazylijczyk zapewniał, że wypadek był efektem jego błędu, gdyż starał się zbyt mocno.

"To był mój błąd. Próbowaliśmy dwóch ekstremalnych strategii, z krótką Fernando i długą moją, w nadziei na samochód bezpieczeństwa. Gdybym się nie rozbił, mogłem mieć szczęście z samochodem bezpieczeństwa w dalszej części wyścigu."

"Zawsze ocieramy się o ściany, a gdy zbyt mocno uderzysz ścianę, tracisz kontrolę i to wszystko" - mówił wtedy Piquet.

Jak można zrozumieć, FIA dostało świeże dowody w sprawie zdarzeń, które miały miejsce w wyścigu. Można podejrzewać, że pochodzą one od Piqueta, który został wyrzucony z Renault po Grand Prix Węgier.

Jeśli dochodzenie FIA przyniesie jakieś dowody nieuczciwej gry Renault, możemy spodziewać sie przesłuchania Światowej Rady Sportów Motorowych.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

106 KOMENTARZY
avatar
dick777

31.08.2009 15:11

0

69. ris, nie wszystko da się przewidzieć i nie wszystko udaje się zrealizować. Na torze zwykle dużo się dzieje i nieraz trzeba improwizować. Nie wierzę jednak, żeby zespoły nie miały przygotowanych kilku wariantów zachowań - nawet niesportowych - na wypadek zaistnienia korzystnych dla nich sytuacji. Gdyby nie miały, to by znaczyło, że ich startedzy biorą pieniądze za nic. Na pewno nie planowali - jeśli w ogóle planowali, czego wykluczyć się nie da - poważnej kraksy, ale mogli zaplanować awarię lub jej symualcję, która zmusiłaby do wyjazdu SC. Wyszło, jak wyszło. Niepodważalnej prawdy nigdy nie poznamy. Pozostają nam tylko domysły. Cieszę się, że Piquet puścił farbę, bo to popiera moje wcześniejsze podejrzenia. To, co do nas dociera, to tylko ochłapy. Mogło być tak, że zarząd uzależnił dalszy udział Renault w F1 od odniesienia chociaż jednego zwycięstwa. Takich rzeczy publicznie się nie mówi, ale nietrudno się domyślić, że takie rozmowy muszą się odbywać. Nadarzyła się szansa i ją wykorzystali. F1 to o wiele większe szambo, niż się nam wydaje. To nie jest sport dżentelmenów. Ciekawe ile razy Robert usłyszał od swoich szefów: "stul gębę i jedź"? Im więcej jest w danej dyscyplinie sportu pieniędzy, tym mniej jest w niej uczciwej rywalizacji.


avatar
ris

31.08.2009 15:28

0

dick777- zgodze się z tym, że jest wiele dziwnych zachowań, zabronionych poleceń. Ale ten konkretny przypadek byłby zbyt ciężki do zrealizowania, a tym bardziej do przewidzenia aby można coś takiego wcześniej wymyśleć. Sorry ale nie mogę w to uwierzyć. pozdro


avatar
dick777

31.08.2009 15:49

0

72. ris, właśnie na takim torze jak Singapur zablokowanie go tak, by musiał wyjechać SC, to bardzo proste zadanie. Takie zadanie byłoby dużo trudniejsze do wykonania bez wzbudzania podejrzeń na torze o szerokich poboczach. Przed wojną i czasie jej trwania wielu Żydów nie wierzyło, że Niemcy wywożą do obozów ich rodaków i tam ich mordują, argumentując, że to jest niemożliwe, bo przecież Niemcy to taki kulturalny naród. Wiele poglądów na tym forum przypomina mi tę argumentację. Pozdrawiam.


avatar
shad2pl

31.08.2009 16:02

0

morek154, dziecko zejdź na ziemię i odetchnij trochę od internetu. Może przestaniesz wypisywać głupoty, albo przynajmniej zaczniesz pisać poprawnie.


avatar
ris

31.08.2009 17:04

0

dick777 - mimo wszystko nie wierzę. :-)


avatar
kumahara

31.08.2009 18:04

0

Nawiązując do przemyśleń dick777 powiem, że mnie nic w F1 nie zdziwi tak jak np. brak wiedzy szefostwa mcl w aferze z dokumentacją Ferrari.


avatar
Alonsofan

31.08.2009 18:46

0

moim zdaniem piqet teraz zmysla nikt normalny nierozbil by sie narazajac swoje zycie dla teamu FIA wszczyna teraz dochodzenie poniewaz cos piget napieprzyl moim zdaniem jesli ktos tu spiskowal to ferrari w 2007 roku jak alonso mial szanse na mistrzostwo a aa w boksach ferrari zrobili ze massa mial dluzyszy pit stop niz raikonen i przez to kimi zdobyl tytul niech ten incydent najpierw FIA rozpatrzy a potem ten z singapuru


avatar
wit74

31.08.2009 19:46

0

Coś tam musiało jednak być, jeżeli po tak długim okresie czasu taka sprawa wypływa ponownie. Jeśli to prawda to powinni się dobrać do d..y w pierwszej kolejności kierownictwu w Reno za spowodowanie zagrożenia dla innych uczestników wyścigu, a w drugiej kolejności do d..y kierowcom którzy weszli w taki układ!


avatar
pz0

31.08.2009 21:56

0

Moim zdaniem jeżeli Piquet rzuca oszczerstwami to pacjent powinien mieć dożywotnio zamknięte drzwi do F1. Natomiast jeżeli jego zarzuty się potwierdzą powinni zdyskwalifikować Renault nawet na cały sezon. Takie szambo nie powinno być dopuszczalne. Prawdopodobnie cała sprawa rozejdzie się ''po kościach''. Skończy się na jakimś upomnieniu albo drobną karą finansową dla jednej lub drugiej strony. Zdziwiła mnie wyjątkowo niska kara dla McLarena w aferze dotyczącej kłamstwa. Teraz będzie podobnie.


avatar
radosny

31.08.2009 22:11

0

Nadzwyczajnie szczęśliwe zbiegi okoliczności zawsze wzbudzają moje podejrzenia. Argument, że bolid kosztowny i szkoda go niszczyć nie przemawia do mnie. Przy kwotach z transmisji które są do podziału między zespoły w zależności od między innymi ilości zdobytych punktów koszt jednego bolidu( nie zniszczonego w całości) jest niewielki. Może poczynili kalkulacje z których wynikało, że się opłaca. Zagrożenie życia dla kierowcy to też dla mnie marny argument. Nie sądzę, żeby kontrolowane otarcie bolidu o ścianę stanowiło jakieś szczególne zagrożenie dla kierowcy. Tam co chwila ktoś ma kolizje, uderza w ścianę czy urywa mu się koło (i zazwyczaj nie jest to zaplanowane:P) i nikomu nic się nie dzieje. Jak było na prawdę pewnie nigdy się nie dowiemy, a szkoda.


avatar
Z.Stardust

01.09.2009 00:21

0

ja mysle, ze oni mieli taki button w wozie piqueta, jr i za kazdym razem kiedy on sie tak obracal, oj nieszczesny, co wyscig to dlatego ze ktos z garazu naciskal ten button.dla alonso wszystko a jak! - hej pat - hej flav - czyja dzis kolej?


avatar
Z.Stardust

01.09.2009 00:25

0

aha, pochwale sie - bylem na spa. moj debiut na zywca. niesamowicie glosne silniki, niesamowicie szybko w zakretach, niesamowicie drogie piwo i frytki sic! kubica ma naprawde fantastycznych fanow!


avatar
piotrek74

01.09.2009 07:32

0

Piszecie o umyślnym wypadku .Większość z was jest kierowcami ,nawet jak inny pojazd wymusił wam pierwszeństwo to co BUMMM czy robicie wszystko aby do niego nie doszło . Nawet gdyby za darmo odmalowali wam cały samochód to nikt specjalnie nie wywoła kolizji -to są odruchy bezwarunkowe .


avatar
Alonsofan

01.09.2009 07:58

0

piotrek74 wpelni sie z toba zgadzam


avatar
ris

01.09.2009 08:06

0

radosny - bez obrazy ale piszesz bzdury. Widziałeś co się może stać przez sprężynkę a co dopiero po kolizji. Kolizji nie da się wyreżyserować. Każda kolizja obojetnie z czym może przybrać nieoczekiwany obrót i nikt nie może być pewny, że przeżyje. To są prędkości , przeciążenia, organizm może zareagować różnie. W zwykłych wypadkach drogowych przy identycznej sytuacji jeden wychodzi bez szwanku drugi ginie na miejscu. Gdyby N. Piquet stanął gdzieś na środku zgasił silnik po ewentualnie efektownym bączku to można by się zastanawiać. A w obecnej sytuacji nie wierzę , że to ktoś wymyślił.


avatar
Jacu

01.09.2009 09:58

0

RIS ma racje, nie da sie wyrezyserowac takiego scenarusza jak w Singapurze przed wyscigiem a nawet gdyby sie dalo to wariactwem jest myslenie ze ktos by na to przystal. Przeciez to jest wogole niedorzeczne !!! to nie jest film Q. Taratino !!! :). Oczywiscie w zespole moze nie wszystko bylo tak jak powinno w stosunku do mlodego Piqueta ale z drugiej strony to poziomu ojca nigdy nie prezentowal i mysle ze przemawia przez niego urazona meska duma i flustracja, ktora probuje wyladowac w jakikolwiek sposob szkodzac bylemu pracodawcy. Ris - z jednym sie jednak nie zgadzam - sadzisz ze brak zespolow korporacyjnych spowodowal by zatrzymanie rozwoju. Otoz pamietaj ze dawniej wlasnie male niekorporacyjne teamy rzadzily w F1 a rozwoj byl naprawde spektakularny. Prawdziwy problem tkwi w strasznie restrykcyjnych i ograniczajacych swobode konstrukcyjna przepisach. Pozdro


avatar
ris

01.09.2009 10:38

0

Jacu - cieszę się że myślisz rozsądnie, bo niektórzy tu piszący są naładowani teoriami rodem z science fiction. To żywi ludzie to nie jest gra komputerowa ( to do tych , którzy wierzą w nieracjonalnie wyglądające historie. Co do Zespołów korporacyjnych - patrząc w dłuższej perspektywie nie tylko przez ostatnie wyniki Brawn GP czy Red Bull. Kilka zepołów korporacyjnych jest wciąż w czubie , a inne zespoły mają przebysłki ale to wciąż za mało aby na pudle meldować regularnie. Rozwój by sie nie zatrzymał ale był by dużo wolniejszy. Natomiast jak już pisałem nie podaoba mi się spoób zarządzania. Plan - sztywne trzymanie się planu żadnych "wybryków" ( w pozytwynym sensie). Doskonałym przykładem tego jest BMW Sauber - niestety plany nie zawsze się przekładają na wyniki. Mam żal że w tamtym sezonie Robert nie dostał wsparcia na jakie zasłużył swoją postawą. Ale znów plan przewidywał , że mistrzosotwo to onio zdobędą w tym sezonie , a jak jest wszyscy widzą. Szkoda. pozdro


avatar
Shallan

01.09.2009 11:14

0

73. dick777 - jest dokładnie tak, jak piszesz. Ludzie dalej nie wierzą w pewne rzeczy, chociaż widzą je na własne oczy, bo PRZECIEŻ TO NIEMOŻLIWE. Już dawno pisałem, że F1 bliżej do reality show niż do sportu. 87. ris - z tego, co piszesz wynika, że to Ty uważasz, że F1 jest tak prosta, jak gra komputerowa: jeżdżą sobie faceci po torze i wygrywa lepszy. Niestety, w realnym świecie wyścig to tylko 10% całej Formuły 1. Reszta to biznes, polityka, ogromne pieniądze, marketing, koncerny, układy i tysiące ludzi pracujących w fabrykach. Tam, gdzie są miliony $, od których zależą losy wielu ludzi i firm, nie ma science fiction, nie ma też rzeczy niemożliwych - to jest życie, a nie gra komputerowa. i coś z zeszłego roku ;) 261. Shallan 2008-10-01 12:05:31 Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby "przygoda" PIQ była częścią taktyki na wyścig dla Renault.


avatar
ris

01.09.2009 11:22

0

Shallan - nie dokońca zrozumiałeś to co napisałem. Napisałem, że wyścigi F1 to nie jest gra komputerowa gdzie jak wypadniesz z toru wciskasz ready i zaczynasz od początku. To są żywi ludzie którzy mogą w każdej chwili zginąć. Co do otoczki wyścigów to owszem : pieniądze, marketing itp. Odpowiedź sobie na jedno pytanie gdybyś był kierowcą i szef by Ci kazał walnąć się o bandę to czy byś się zgodził. ? pozdro


avatar
ris

01.09.2009 13:30

0

Zobaczcie co napisałem wczoraj pod nr 69 na końcu, a dziś czytam taki tekst : Cyt" Robert Kubica stwierdził bowiem, że jest szczęśliwy w obecnym zespole i poważnie rozważa podpisanie kontraktu z ewentualnym spadkobiercą BMW Sauber. Sam team też zaznacza, że wcale nie ma zamiaru pozbywać się polskiego zawodnika. :-)


avatar
radosny

01.09.2009 15:14

0

Nie chciałbym tu uchodzić za jakiegoś szczególnego zwolennika teorii spisków jednak pragnę zauważyć, że już samo prowadzenie bolidu F1 wiąże się z pewnym ryzykiem a statystyki pokazują, że rozbicie bolidu niewiele zmienia w jego kalkulacji. Ci co bolid rozbijają zazwyczaj wychodzą bez szwanku a największe zagrożenie dla kierowcy pochodzi z innych źródeł co pokazuje wypadek Massy czy poprzedzający to wydarzenie śmiertelny wypadek w niższej serii wyścigowej (opona z rozbitego bolidu spadła na głowę poprawnie jadącemu kierowcy). Zaplanowanie akcji z SC przez Renault na tym torze nie było by szczególnie trudnym wyczynem. Czy tak się stało rzeczywiście czy nie to zupełnie inna sprawa ale argumenty przeciw są dla mnie chybione.


avatar
Jacu

01.09.2009 15:29

0

RIS - ciagnac watek sprawy rozwoju przy udziale zespolow korporacyjnych to oczywiscie zgadzam sie jesli chodzi o obecna sytuacje (obecny rezim ograniczen), chociaz z drugiej strony widzac takie potegi jak Toyota nadal mozna spekulowac czy aby napewno. Chodzi o to ze w tej chwili zyskuje sie tysieczne sekundy przy olbrzymim nakladzie finansowo techniczno-technologicznym, bo zrobila sie przyslowiowa "apteka". Ale sadze ze brak zespolow korporacyjnych nie zmniejszyl by tempa rozwoju w momencie zmiany oprzepisow na bardziej liberalne. Na takie gdzie liczyl by sie dobry pomysl, zamiast ciaglej zmudnej walki o optymalizacje isteniejacych detali. I glownie standaryzacja (stagnacja i scisly rezim techniczny) jest problemem tempa rozwoju. oczywiscie wielkie pieniadze korporacyjne sa dzisij niemal niezbedne, z tym ze wszyscy walcza z cieciem kosztow, a przy poziomach do jakich dazy FIA spokojnie by wystarczyly wplywy spnsorskie,pod warunkiem z skonczonoby z ta "poprawnoscia polityczna" i dopuszczonoby koncerny tytoniowe czy alkoholowe. Takie mam zdanie :). Pozdro. P.S co do teorii spiskowych o Renault to dajcie spokoj...pomyslcie logicznie - sprawa nigdy nie miala precedensu w F1 ani chyba w zadnym innym sporcie motorowym...to poprostu niedorzeczne.


avatar
grzybo

01.09.2009 15:47

0

Porównując dzwon Pirueta do wypadku w cywilnym aucie (jak chcą niektórzy) to 130km/h w F1 ma się nijak do warunków na drodze. Nikt mi nie wmówi że to był przypadek. W świecie F1 dzieją się pewnie żeczy, o których się nam nie śniło, a to jest jedna z nich. Na 20 kierowców zgodzić na taką akcję mógł tylko PIQ, biorąc pod uwagę jego sytuację w zespole i wyniki. To mogła być jego jedyna szansa na jazdę w sezonie 2009, więc mógł się zgodzić. Tak na wesoło, i tak by pewnie przywalił. Tym razem miejsce i czas wybrał Briatore. Dla Nelsinio taka kraksa to normalka :)


avatar
ris

01.09.2009 15:50

0

radosny - właśnie chodzi o to słowo - zazwyczaj - wychodzi , ale zawsze istnieje to niebezpieczeństwo,że szczęścia może zabraknąć :-) Jacu - może trochę racji masz ale do czasu zmian regulaminu w zakresie budowy bolidów żadne teamy poza korporacyjnymi były daleko w tyle. Ale nie będziemy się spierać :-) prawda leży gdzieś pośrodku. Pozdro


avatar
radosny

01.09.2009 16:05

0

Napisałem zazwyczaj bo Robert skręcił nogę w kostce a Kovalainen miał podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Zderzenia bolidów ze statycznymi przeszkodami różnego typu są przesymulowane wielokrotnie od każdej strony przy każdej prędkości. Wszystko co może się stać, co może z bolidu odpaść, gdzie poleci i jak się odbije. Dane pokazują, że jest to zrobione niemal perfekcyjnie. Co innego obiekty ruchome - nie ma takich komputerów które by to mogły policzyć bo jest po prostu za dużo różnych kombinacji.


avatar
ris

01.09.2009 16:25

0

radosny - a no właśnie obiekty ruchome ;-) słusznie prawisz.


avatar
radosny

01.09.2009 16:29

0

Ściana w którą uderzył Piquet według mnie nie poruszała się specjalnie...:)


avatar
ris

01.09.2009 16:38

0

radosny - bo ona tam była specjalnie wcześniej wstawiona i zrobiona ze specjalnego materiału, żeby wiedział że nic mu nie będzie - :-) ( żartowałem )


avatar
radosny

01.09.2009 18:12

0

Obejrzałem wszystko co było na youtubie z tego incydentu. Jest tego na prawdę niewiele. Przypomniałem sobie, że już wtedy oglądając wyścig na żywo zdziwiłem się dlaczego pokazują to tylko z 1 kamery i to tak mocno oddalonej. Widać akurat tam nie było innych kamer. Drugie spostrzeżenie to takie, że NP nie wszedł za szybko w zakręt bo nie uderzył w zewnętrzną bandę tylko przy wyjściu z zakrętu otworzył za mocno przepustnicę. Efektem było zerwanie przyczepności tylnej osi, obrócenie bolidu o 180 stopni i uderzenie prawym tylnym kołem o wewnętrzną bandę. Bolid zatrzymał się w miejscu 100% bezpiecznym po wewnętrznej części toru zaraz za zakrętem. Wszystko wydarzyło się na pierwszym stincie kiedy z grubsza wiadomo kto kiedy zjedzie po paliwo. Alonso startował z 15 (!!!) pola, mógł wlać tyle paliwa ile chciał no i wlał na 12 okrążeń, nie znam drugiego podobnego przypadku na obiekcie z jednym słabym miejscem do wyprzedzania. Takie są fakty.


avatar
Jacu

01.09.2009 20:38

0

radosny ciekawe teorie wyglaszasz ale raczej ze swiata fantasy :). RIS dobrze podkreslil twoja wczesniejsza wypowiedz ze sie nie da przewidziec co sie stanie przy wypadku nawet za pomoca najpoterzeniejszych komputerow ,a o ile sciana nie jest ruchoma o tyle oderwane po uderzeniu elementy sa i zabijaja!! - przykaldy ?? Senna, Surtees etc. Powtarzam popukajcie sie w glowe co wy wogole prawice ;) - no prosze was...... :). Pozdro


avatar
kumahara

02.09.2009 12:05

0

99. radosny: GP Australia tego roku, Hamilton startując z 18 pola ważył 655kg, i był jednym z najlżejszych kierowców w stawce. Osobiście nie wierzę w te oskarżenia wygłaszane przez Piqueta, a dlaczego nazwano go Piruetem ? Bo piruety w jego karierze w F1 to normalka, i wtedy też tak było !


avatar
Shallan

02.09.2009 14:16

0

89. ris - widzisz, wydaje mi się, że nie nie potrafisz albo nie chcesz zrozumieć/uwierzyć, że pieniądze, marketing i koncerny to nie jest, jak to napisałeś "otoczka" F1. Formuła 1 JEST pieniędzmi, biznesem, marketingiem... Ludzie widzą w TV tylko gotowy produkt, jakim jest wyścig, nie zdając sobie sprawy z tego, co dzieje się za kulisami.


avatar
Skoczek130

03.09.2009 15:27

0

No to się porobiło! ;0 Żeby to tylko nie wpłynęło na wycofanie się renault z F1! :)


avatar
rafam

03.09.2009 17:46

0

Radosny dobrze prawi. To była ustawka. O ile dobrze pamietam to jeszcze przepraszał przez radio i zespół puscił te przeprosiny na ,,kanał publiczny'' co w takich sytaucjach sie raczej nie zdarza. Ludzie trochę logiki. A argumenty niektórych o kosztach bolidu czy ryzyku dla zdrowia sa smieszne.


avatar
Elenwe

03.09.2009 17:49

0

Zaplanowanie wypadku bardzo prosta sprawa, ale tylko i wyłącznie w zgranym zespole. Dajcie spokuj to co niektórzy kierowcy F1 wyprawiają a właściwie ich teamy. Aż się dziwie że tyle osób nie wierzy w możliwość sfingowania wypadku. Niestety jedyny i moim zdaniem nie podważalny argument na to że Piquet teraz mści się jest fakt iż Piqet od zawsze uważał się za świetnego kierowce i przez fakt że jego tatuś szasta pieniędzmi na prawo i lewo, jest zwyczajnie arogancki i napewno nie rozumie co to jest zgranie, zespół... PRzecież jakby ktoś w renault mu coś takiego zaproponował to by stwierdził że bardzo chętnie ale to Alonso się rozbija żeby on wygrał.. Nie wierze w żadną 'dobrą' chęć Piqueta dla Renault czy dla Alonso, on myślał zawsze tylko o tym żeby samemu mieć jak najlepsze osiągi.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu