Arvid Lindblad został oficjalnie potwierdzony przez Red Bulla jako kierowca Racing Bulls na sezon 2026. Brytyjczyk o szwedzko-hinduskich korzeniach zdążył już udzielić pierwszych wywiadów w nowej roli, dając się poznać szerszej publiczności.
Urodzony w Surrey 18-letni zawodnik w przyszłym roku będzie już piątym Brytyjczykiem w stawce F1 mimo iż jego ojciec pochodzi ze Szwecji, a matka ma indyjskie korzenie. Wychowanek juniorskiego programu Red Bulla będzie też jego 20 przedstawicielem, który otrzymał szansę startów F1.
Jak sam przyznaje w swoim pierwszym wywiadzie w nowej roli, którego udzielił serwisowi Motorssport.com, od zawsze marzył o Formule 1 i wiedział, że kiedyś będzie chciał zrealizować swoje marzenie.
"Dostanie się do F1 było moim marzeniem od casu kiedy rozpocząłem tę podróż w wieku 5 lat, więc urzeczywistnienie się tego jest bardzo wyjątkowe" mówił Arvid Lindblad.
Jak sam przyznaje jego rodzina nie miała wcześniej żadnych związków ze sportem motorowym, a pasją do nich zaraził go ojciec, Stefan.
"Nie pochodzę ze środowiska motorsportowego. To była naprawdę pasja, którą rozwijałem sam. Gdy miałem trzy lata, tata posadził mnie po raz pierwszy na motocyklu do motocrossu, bo sam trochę jeździł, kiedy był młodszy. To jednak nie trwało długo, bo dla mojej mamy było to za wiele. Ale potem, gdy miałem pięć lat, po raz pierwszy pojechałem na karting i od razu go pokochałem."
"Już po pierwszym razie wiedziałem, że to jest coś, co chcę robić. Moje najwcześniejsze wspomnienia wyścigowe pochodzą z czasów, gdy miałem cztery lata - siedziałem wtedy z tatą i oglądałem F1. Pamiętam, że zapytałem: 'Jak mogę się tam dostać? Czy to w ogóle możliwe? Co trzeba zrobić?'"
"Nie do końca wiem dlaczego - może byłem trochę naiwny - ale miałem w sobie to wewnętrzne przekonanie, że tam będę. Nie w arogancki sposób; po prostu wiedziałem, że chcę być w F1 i zrobię wszystko, żeby to osiągnąć. Od momentu, gdy zacząłem, nigdy nie wyobrażałem sobie przyszłości, w której mnie tam nie ma. Zawsze wierzyłem, że będę w F1."
Lindblad nie pochodzi też z wyjątkowo bogatej rodziny, ale jej mulit narodowość z pewnością dobrze wpisuje się w ostatnie trendy, którym chętnie hołduje sama królowa sportów motorowych.
"Moi dziadkowie ze strony ojca wciąż mieszkają w Szwecji, więc odwiedzam ich tak często, jak mogę" mówił. "Rodzice mojej mamy żyli w Wielkiej Brytanii i bardzo pielęgnowali swoje tradycyjne indyjskie korzenie oraz kulturę. Zawsze uwielbiałem jeść niesamowite indyjskie jedzenie mojej babci. W zeszłym roku po raz pierwszy pojechałem do Indii i byłem naprawdę pochłonięty tamtejszą kulturą."
"Kiedy patrzę na moich rodziców, najważniejsza rzecz, jakiej się od nich nauczyłem, to świadomość, że mam ogromne szczęście urodzić się w rodzinie, która dała mi możliwość zostania kierowcą wyścigowym. Bo niestety, przez sposób, w jaki działa ten sport, nie każdy ma taką szansę. Mój tata pochodzi z małej wioski w Smalandii i dorastał w skromnych warunkach. Pracował już, gdy miał 11 lat - czyścił toalety i roznosił gazety. Całe życie ciężko pracował, by stworzyć mi możliwości, które teraz mam i ogromnie go za to szanuję."
"To samo dotyczy mojej mamy. Moi dziadkowie doświadczyli Podziału Indii; mieszkali w części kraju, która stała się Pakistanem i stracili tam wszystko. Musieli niezwykle ciężko pracować. Ostatecznie przeprowadzili się do Wielkiej Brytanii, by zostać lekarzami. W muzeum znajduje się portret mojej babci, ponieważ pracowała jako lekarz rodzinny aż do 82. roku życia. Przeszła na emeryturę dopiero kilka lat temu."
Młody zawodnik przytoczył też anegdotę sprzed blisko pięciu lat kiedy to spotkał się z Lando Norrisem, który akurat wtedy promował swoją linię gokartów. Lindbald podszedł do starszego kolegi i pewnie poinformował go, że spotkają się za pięć lat w F1. Co ciekawe w swojej prognozie praktycznie się nie pomylił.
"Powiedziałem do mojego kolegi: 'Chyba podejdę do Lando.' A on na to: 'O nie, nie masz odwagi.' Sam nie wiedziałem, co dokładnie powiem, a pierwsze słowa, jakie mi wyszły, to: 'Chcę, żebyś mnie zapamiętał. Spotkamy się za pięć lat.' Trochę zainspirowała mnie historia Lewisa Hamiltona i Rona Dennisa, kiedy powiedział: 'Pewnego dnia będę prowadził jeden z twoich samochodów.'"
"Myślę, że Lando był trochę zaskoczony i odpowiedział coś w stylu: 'Och, miło tak o tym myśleć.' Jestem pewien, że wiele osób mówi mu takie rzeczy, więc wtedy nie miało to większego znaczenia. Ale jak mówiłem, ja po prostu wierzyłem, że trafię do F1. Miałem to przekonanie, kiedy mówiłem to Lando i mam je nadal. To zabawna historia, kiedy patrzę na nią z perspektywy, bo stanie się prawdziwa i minie pięć lat."
Nie zabrakło też wspomnienia o tym w jakich okolicznościach udało się nawiązać kontakt z Red Bullem i dlaczego miło wspomina współpracę z Helmutem Marko, który przez wielu był krytykowany za prowadzenie programu rozwoju młodych kierowców bardzo twardą ręką.
"Jedliśmy śniadanie w hotelu [będąc na testach w Portugalii], kiedy telefon zaczął dzwonić" opowiadał. "Nie pamiętam numeru, ale na dole wyświetlało się 'Graz, Austria'. Mój tata od razu się ożywił i powiedział, że Helmut Marko chce się z nami spotkać. Byłem podekscytowany spotkaniem człowieka, który wprowadził do F1 mistrzów świata, takich jak Sebastian Vettel i Max Verstappen."
"To zabawne, bo słyszę i czytam różne rzeczy, ale moje doświadczenia były zupełnie inne. Zawsze miałem bardzo dobrą relację z doktorem Marko. Zawsze byliśmy wobec siebie szczerzy. On naprawdę nie lubi wymówek. Ja również nie lubię ich szukać. Zawsze byliśmy bardzo otwarci, co pomogło mi się rozwijać. Jestem wdzięczny za tę szansę, ale muszę też podziękować wszystkim zaangażowanym w program rozwoju młodych kierowców Red Bulla. Rocky [Guillaume Roquelin] był szczególnie bardzo zaangażowany, a za wszystkim stoi cały zespół."
Formuła 1 od przyszłego sezonu wchodzi w zupełnie nową erę regulacji technicznych. Debiut w takich okolicznościach w teorii powinien być nieco łatwiejszy. Lindblad zapytany o to co będzie dla niego stanowiło sukces w przyszłym roku odpierał rozważnie:
"To, co sprawi, że rok 2026 będzie udany, to fakt, że dzięki ciężkiej pracy i zdobywaniu dużej wiedzy zakończę go jako znacznie lepszy kierowca, niż gdy do go rozpoczynałem. Wszyscy będą zaczynali z czystą kartą wraz z nowymi bolidami, więc można powiedzieć, że to pewna przewaga, by dołączyć właśnie teraz. Ale każda medal ma dwie strony. F1 będzie bardzo różnić się od tego, co mamy teraz, więc wciąż uważam, że doświadczeni zawodnicy będą mieli przewagę. Muszę się wiele nauczyć i po prostu skupić się na tym oraz na wyciśnięciu z siebie maksimum."
© Red Bull


Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się