FIA planuje skracanie stref aktywacji aktywnej aerodynamiki na prostych odcinkach w sezonie 2026, aby pomóc ekipom uniknąć problemów z nadmiernym zużywaniem się podpodłogowych desek.
Zupełnie niezależnie od wydarzeń na torze w Las Vegas, gdzie McLaren został zdyskwalifikowany za nadmierne zużycie deski pod podłogą w obu autach, władze F1 pracują nad rozwiązaniem problemu, który może pojawić się w przyszłym roku, gdy kierowcy będą mieli do swojej dyspozycji zupełnie nowy zestaw trybów pracy bolidu.
Ten oprócz różnych ustawień hybrydowego systemu napędowego ma również składać się z predefiniowanych ustawień aktywnej aerodynamiki, które będą pozwalały uzyskać maksymalny docisk w krętych częściach toru i zdecydowanie mniejszy na prostych.
Kierowcy mają mieć możliwość manualnej zmiany tych trybów w specjalnych strefach aktywacji, o których będzie każdorazowo informowała przed weekendem wyścigowym FIA.
Przepisy od początku zakładały, że tryb pracy z ograniczonym dociskiem w pewnych okolicznościach będzie deaktywowany, np. gdy na torze pojawi się samochód bezpieczeństwa lub gdy dyrektor wyścigu uzna, że zagraża on bezpieczeństwu na torze.
Jedną z przesłanego do jego dezaktywacji może być pojawienie się deszczu, gdyż jazda z minimalnym dociskiem na śliskiej nawierzchni nigdy nie jest dobrym połączeniem.
Powyższe zapisy wydają się logiczne, ale wraz z postępem przygotowań do nowego sezonu, zespoły odkryły potencjalną lukę i niespodziewane konsekwencje tak sformułowanych przepisów.
Jazda z większym dociskiem zwiększa oczywiście opór bolidu i wpływa znacząco na zużycie paliwa, ale jak pokazały ostatnie wydarzenia z Las Vegas, może też mieć wpływ na zbyt duże zużycie deski pod podłogą.
Chodzi o sytuacje, w której kierowcy muszą jechać po prostych odcinkach z maksymalnym dociskiem co automatycznie zwiększa siły działające na skrzydła i dociska znacznie mocniej auto do toru. Niezamierzonym efektem może być właśnie zwiększone zużycie deski znajdującej się pod podłogą bolidów.
Na ten temat wypowiadał się już James Vowles z Williamsa, który przyznał, że trwają pracę nad rozwiązaniem tego problemu: "Nie brzmi to szczególnie ekscytująco ani poważnie, ale będziemy ścigać się bolidami bardzo nisko zawieszonymi i jeśli wyłączysz tryb jazdy po prostej, a zrobi się sucho, to zasadniczo po prostu przetrzesz przód auta."
"Więc są pewne szczegóły, które musimy dopracować i naprawić, ale zrobimy to."
Zespoły dyskutowały na ten temat podczas spotkania Technicznej i Sportowej Komisji Doradczej, aby znaleźć najlepsze rozwiązanie.
"Było wiele dyskusji na ten temat, z kilkoma różnymi opcjami" mówił Nikolas Tombazis z FIA. "Kilka tygodni temu odbyły się końcowe rozmowy na ten temat podczas spotkania technicznego i istnieje kilka różnych sposobów, aby to rozwiązać."
Mimo iż przepisy w tym względzie nie zostały jeszcze opublikowane ani zatwierdzone, serwis The Race donosi, że FIA pracuje nad zapisaniem regulaminu w ten sposób, aby umożliwić zmianę długości stref aktywacji, gdy te okażą się niebezpieczne, np. podczas deszczowych wyścigów.
W myśl takich założeń kierowcy mogliby korzystać z pełnej długości strefy podczas zawodów rozgrywanych na suchej nawierzchni, a gdy zacznie padać, strefa byłaby odpowiednio skracana, a nawet całkowicie eliminowana. W ten sposób ograniczałoby się czas spędzony przez bolidy ustawione z maksymalnym dociskiem na prostych odcinkach, ograniczając tym samym ryzyko dobijania ich podłogi do nawierzchni toru.
Innym rozwiązaniem jakie pojawiło się podczas debaty z ekipami było umożliwienie kierowcom manualnej zmiany ustawień trybu pracy aerodynamiki podczas deszczu tylko dla przedniego skrzydła.
© Sauber


27.11.2025 21:51
0
jeszcze bolidy nie wyjechały a już kombinowanie
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się