Tim Mayer podczas konferencji prasowej ogłosił wycofanie się z wyścigu o fotel prezydenta FIA. Nie zabrakło mocnego w słowach oświadczenia o "iluzji demokracji" w strukturach Federacji.
Kilka dni temu okazało się, że mimo kilku chętnych i oficjalnie zgłoszonych kontrkandydatów, Mohammed Ben Sulayem, w grudniowych wyborach nie będzie miał rywala, ubiegając się o reelekcję na najwyższy urząd w strukturze Międzynarodowej Federacji Samochodowej.
Tim Mayer był pierwszym z trójki potencjalnych kontrkandydatów, którzy postanowili ubiegać się o najważniejsza funkcję w FIA. Ogłaszając swój start w wyborach, zwolniony sędzia, ostro krytykował działania obecnego prezydenta.
Kilka dni temu jasne stało się, że za sprawą zapisów w statucie FIA obecny prezydent nie będzie miał problemów z ponownym objęciem urzędu, gdyż jego rywale nie będą mieli możliwości spełnienia wymagań formalnych.
"Wybory na prezydenta FIA dobiegły końca, ale nasza kampania jeszcze nie. Podobnie jak nasza misja ochrony integralności i reputacji FIA. Nie będzie wyborów, nie będzie debaty pomiędzy ideami, porównania wizji ani oceny przywództwa" rozpoczynał swoją przemowę przed rozpoczęciem sesji treningowej na torze w Austin Mayer.
"Będzie tylko jeden kandydat - obecny prezydent - a to nie jest demokracja. To jedynie iluzja demokracji. W trakcie naszej kampanii FIA Forward mówiliśmy o sprawiedliwości, reformach i uczciwości, o przywróceniu FIA jej członkom."
"Ale dzisiaj wynik tych wyborów oraz wadliwy proces, który nimi kieruje, dowodzą, jak bardzo oddaliliśmy się od tego ideału. Jasne jest, że nie jest to już proces demokratyczny. Gdy wybór zostaje zastąpiony kontrolą, demokracja zostaje osłabiona."
Mayer przyznał, że jego sztab składał w tej sprawie wiele zażaleń do komisji Etyki FIA, ale nie spodziewa się żadnego sukcesu na tym froncie, gdyż ta przez "reformy" Sulayema bezpośrednio podlega obecnemu prezydentowi.
"Jesteśmy głęboko przekonani, że w tym procesie wyborczym doszło do szeregu naruszeń zasad etyki i złożyliśmy już liczne skargi etyczne."
"Jeśli Komisja Etyki uzna nasze skargi za zasadne, do kogo zostaną one przekazane do dalszego działania? Do prezydenta FIA lub przewodniczącego senatu - obu stron pozostających w konflikcie interesów. A statut nie przewiduje żadnej innej procedury ani możliwości odwołania. Gdzie więc jest odpowiedzialność? Właśnie w ten sposób zawodzą instytucje - to władza bez hamulców."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się