Kierowca McLarena podzielił się swoją opinią odnośnie niezadowolenia Maxa Verstappena po kwalifikacjach do GP Singapuru. Brytyjczyk kompletnie nie mógł tego zrozumieć, natomiast Holender wyznał, że takiej sytuacji można było uniknąć w Q3.
Max Verstappen jako ostatni mógł zagrozić George'owi Russellowi w walce o pole position. Dość zaskakująco porzucił swoje finałowe okrążenie w samej końcówce. Najpierw nieco przestrzelił hamowanie do zakrętu nr 16, a następnie wyraził swoje niezadowolenie w kierunku Lando Norrisa zjeżdżającego do alei serwisowej. Ten miał przeszkodzić mu podczas tej ostatecznej próby.
Już przez radio Holender nie szczędził gorzkich słów w kierunku rywala, a Gianpiero Lambiase skwitował to, że powinien "podziękować" swojemu przyjacielowi. Z kolei w pokwalifikacyjnej rozmowie z Davidem Coulthardem nie krył również swojej frustracji. Podkreślił, że na pewno nie był to Oscar Piastri, a właśnie Norris.
"Tak właśnie dzieje się, jeżeli dany samochód jedzie przed tobą zaledwie dwie sekundy. Zostało to odnotowane i zostanie zapamiętane", przekazał czterokrotny mistrz świata.
W trakcie później konferencji prasowej Verstappen wytłumaczył nieco bardziej, skąd wynikała jego frustracja:
"Chyba zostało już to powiedziane, że był to Lando. Żeby była jasność, w kwalifikacjach zawsze trzeba zostawić sobie 6/7 sekund odstępu, żeby nie przeszkadzać. W takich okolicznościach w Q3 nie widać innych bolidów, chyba że realizuje się inny program. Tutaj jednak dość jasne jest to, co należy robić i wszyscy zostawiają duże odstępy", powiedział as Red Bulla.
"Czasami na torach ulicznych zdarza się jednak tak, że ludzie się nudzą i popełniają błędy. Wówczas dany bolid znajduje się tylko 2/3 sekundy przed tobą. Na takim okrążeniu potrzebne jest jak najwięcej czystego powietrza, tym bardziej że jedzie się na limicie np. z hamowaniem. Z tego powodu straciłem trochę docisku i pojechałem prosto. To wszystko."
Dopytany o to, czy porozmawia o całej sytuacji z Norrisem, Verstappen odpowiedział:
"Nie. Jest to dość jasne, bo gdy komuś takie coś się przytrafia, nie jest to po prostu przyjemne. Generalnie jako kierowcy radzimy sobie z tym dobrze i staramy się nie wchodzić sobie w drogę. Oczywiście w pewnych scenariuszach jest to trochę bardziej skomplikowane. Każdy scenariusz jest inny, ale w tej sytuacji - w Q3 z 10 bolidami - można było uniknąć."
A co do powiedzenia odnośnie całego zdarzenia z Q3 miał Norris? Zawodnik z Bristolu podkreślił, że przedstawiciele Red Bulla zawsze narzekają:
"Zawsze narzekają i narzekają na wszystko, bo taki jest Red Bull. Nawet nie mam pojęcia, o co chodziło. Jechałem jakieś 3 sekundy przed nim. Nie mogę tego zrozumieć", oznajmił Brytyjczyk, cytowany przez Motorsport.
Większe zmartwienie towarzyszyło Norrisowi w kontekście wywalczonej dopiero 5. pozycji w kwalifikacjach. 25-latek uznał to za dowód, że McLaren nie dysponuje najlepszym bolidem w Singapurze:
"Nie złożyłem zwyczajnie wszystkiego w jedną całość. Mówię jednak o małych różnicach, bo dla nas jako zespół jasne jest to, że bolid nie znajduje się w odpowiednim miejscu. Po prostu nie jesteśmy wystarczająco szybcy."
"Zrobienie wyniku na poziomie 1:29.100 [jak w przypadku Russella] jest poza naszym zasięgiem, z czym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach i parę razy w tym roku. Sytuacja się odwróciła i wygląda na to, że wszyscy mają podczas tego weekendu duże trudności z przednimi oponami. Czasami to jest bolączka naszego auta, a podsterowność jest też moim najgorszym koszmarem."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się