Przedstawiciele McLarena podzielili się swoimi opiniami odnośnie kary przyznanej Oscarowi Piastriemu w trakcie GP Wielkiej Brytanii. Australijczyk przekonywał, że do oba restarty wykonał w taki sam sposób, a Andrea Stella zwrócił uwagę na zachowanie Maxa Verstappena.
Oscar Piastri prowadził przez większość wyścigu na torze Silverstone, ale finalnie nie stanął na najwyższym stopniu podium. Wszystko przez karę, jaką otrzymał podczas jednego z restartów z tytułu gwałtowanego hamowania. Musiał spędzić dodatkowe 10 sekund na stanowisku serwisowym, co wykorzystał na swoją korzyść Lando Norris.
W tłumaczeniu sędziów uwypuklono nagłe, znaczące zmniejszenie prędkości po tym, jak mógł zacząć dyktować tempo. To z kolei doprowadziło do uniku ze strony Maxa Verstappena i chwilowej zamiany pozycji. Zdarzenie to wywołało oczywiście sporo kontrowersji, a bardzo niezadowolony z tej sankcji był oczywiście sam Piastri.
Już po przekroczeniu linii mety przez radio rzucił stwierdzeniem o tym, że "jeśli cokolwiek powiedziałby nt. tej decyzji, to zostałby zawieszony na rok". W późniejszej rozmowie przed ceremonią na podium podkreślał, że "nie chce za wiele mówić, bo może mieć przez to problemy".
Clou całej sprawy - zdaniem 24-latka - było to, że przy wcześniejszym restarcie zachował się w taki sam sposób. Wspomniał o tym zarówno w powyścigowej rozmowie z Jensonem Buttonem, jak i w trakcie konferencji prasowej:
"Najwyraźniej nie można już hamować za samochodem bezpieczeństwa, a pięć okrążeń wcześniej postąpiłem tak samo. Nie zamierzam jednak mówić za wiele, bo mogę mieć przez to problemy. Dziękuję jednak kibicom za świetne wydarzenie i wytrwałość w takiej pogodzie. Wciąż lubię Silverstone, choć dzisiaj tak nie jest. Dziękuję każdemu za przyjście", mówił na gorąco lider mistrzostw świata.
"Nacisnąłem hamulce i w tym samym momencie zgasły światła na samochodzie bezpieczeństwa, co wydarzyło się zresztą bardzo późno. Oczywiście nie przyśpieszyłem, gdyż mogę kontrolować tempo od tego momentu. Później pojawił się jednak taki, a nie inny skutek. Nie zrobiłem niczego inaczej przy pierwszym restarcie. Nie jechałem wcale wolniej i nie zrobiłem niczego inaczej. Szkoda", dodawał już na konferencji prasowej.
Australijczyk nie zamierzał także rozmawiać z arbitrami odnośnie tej sytuacji:
"Nie wiem. Nie warto tego teraz robić. Nie jestem też pewny, czy byłoby to naprawdę konstruktywne. Zresztą na razie nie obchodzi mnie to za bardzo."
Kara Piastriego otworzyła też na nowo dyskusje w temacie zachowania George'a Russella z GP Kanady, które było później przedmiotem nieudanego protestu Red Bulla. Tamta sytuacja miała jednak miejsce w czasie dyktowania tempa przez samochód bezpieczeństwa, a tutaj to Oscar mógł nim zarządzać:
"Nie mam pojęcia, jak bardzo to się różniło. Mogę jedynie skomentować to, co zrobiłem, a czułem, że było to zgodne z przepisami, tym bardziej że zrobiłem to już raz w tym wyścigu. Naprawdę tego nie rozumiem i przeanalizuję to."
Wspólnym mianownikiem obu zdarzeń był jadący z tyłu Verstappen, który - według arbitrów - w Wielkiej Brytanii musiał wykonać manewr omijania, aby uniknąć kolizji. Piastri przekonywał jednak, że to w Kanadzie sytuacja wyglądała na bardziej niebezpieczną:
"Nie uważam, żeby musiał mnie omijać. Zresztą poradził sobie bez tego za pierwszym razem. Wracając do Kanady, tam trzeba było zastosować manewr omijania bardziej niż tutaj. Delikatnie mówiąc, jestem trochę zmieszany tym."
Andrea Stella w powyścigowej rozmowie z mediami nie omieszkał podzielić się swoimi wątpliwościami co do postępowania Verstappena, podkreślając, że kara jego podopiecznego była bardzo surowa:
"Trzeba powiedzieć, że ta kara wydaje się bardzo surowa. Jest kilka czynników, które chcielibyśmy, aby sędziowie wzięli pod uwagę. Przede wszystkim zjazd samochodu bezpieczeństwa został ogłoszony bardzo późno", oznajmił szef McLarena, cytowany przez PlanetF1.
"Z tego powodu lider nie miał za wiele czasu na prawdziwy restart w warunkach, w których traci się temperaturę opon czy hamulców. Wtedy też dotyczy to wszystkich. 50 barów [w orzeczeniu sędziowskim odnotowano 59,2 PSI], jakie zostało odnotowane w tej sytuacji to skutek [normalnych] hamowań i przyśpieszeń. "
"Musimy też sprawdzić, czy rywale nie doprowadzili do tego, że to zdarzenie wyglądało gorzej niż w rzeczywistości tak było. Umiejętności wyścigowe niektórych kierowców pozwalają bowiem na to, by zachowania innych wyglądały na poważne przewinienia, podczas gdy tak nie jest."
"Jest zatem parę kwestii do sprawdzenia, natomiast sama kara została przyznana, odbyta i możemy iść dalej. Zobaczymy, czy możemy nauczyć się czegoś po naszej stronie. Jestem też pewny, że Oscar wykorzysta tę motywację, by być jeszcze bardziej zdeterminowany w kolejnych rundach i wygrać jak najwięcej wyścigów."
Sam Verstappen również udzielił ciekawej wypowiedzi odnośnie sankcji Piastriego:
"Tego typu historia przydarzyła mi się już kilka razy. Dziwne jest po prostu to, że Oscar został teraz pierwszą osobą, która otrzymała za to 10 sekund", powiedział as Red Bulla, cytowany z kolei przez The Race.
Dopytany, czy ta sytuacja różniła się od tej, jaka miała miejsce w Montrealu, Holender odpowiedział:
"Dla sędziów tak."
07.07.2025 14:04
1
1
Można się nie zgodzić z karą, ale z jakiej racji Piastri chciał zmianę pozycji? Lando nie miał z tym nic wspólnego, a z tego co wiadomo Mclaren póki co nie stawia na jednego kierowcę. Z resztą Piastri zahamował z 218 na 52km/h, gdyby to nie był Max, który odpowiednio szybko zareagował mogło się dużo gorzej skończyć. Jak dla mnie słabe zachowanie Oscar, popełnił błąd i nie ma co się obrażać.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się