Monakijski kierowca nie miał dla siebie litości po zakończeniu kwalifikacji na torze Silverstone. Był wyraźnie niezadowolony ze swojej postawy, co dobitnie pokazał jego komunikat radiowy.
Po bardzo obiecujących treningach Ferrari wyglądało na jednego z głównych kandydatów do walki o pole position na Silverstone Circuit. Jednakże już od samego początku kwalifikacji kierowcy Scuderii mieli spore problemy ze złożeniem optymalnych kółek, co oczywiście odbijało się na tabeli z czasami.
Finalnie Lewis Hamilton i Charles Leclerc poskładali okrążenia dające 5. i 6. wynik, ale z danych telemetrycznych wyraźnie wynikało, że stać było ich na lepsze rezultaty. Niezadowolony z tego faktu był zwłaszcza Monakijczyka, który - podobnie jak po GP Turcji 2020 - ostro skrytykował się przez radio po zakończeniu zmagań:
"K***a, k***a, k***a, k***a! J***ć to! Jestem tak cholernie ch****y. Jestem tak cholernie ch****y. Taki właśnie jestem", tak brzmiał komunikat radiowy Leclerca po przekroczeniu linii mety.
27-latek w rozmowie z mediami rozwinął nieco wątek swojej frustracji, wspominając o "tajemniczym" problemie, z jakim zmaga się w tegorocznych kwalifikacjach:
"Nie wykonuję swojej roboty. Od początku sezonu spisuję się bardzo dobrze w wyścigach. Patrząc na nie wstecz, nie ma za wielu, do których cofnąłbym się i zmienił coś, co robiłem w tym bolidzie. Niestety, gdy już patrzę na kwalifikacje, które kiedyś były moją mocną stroną, jest już sporo takich, do których bym wrócił i coś zmienił", powiedział zawodnik Ferrari, cytowany przez PlanetF1.
"Chodzi o to, że już gdy jestem już w Q3, to po prostu się nie sprawdza. Owszem zaliczyliśmy dobrą czasówkę, aczkolwiek nie była ona świetna. To była przecież moja mocna strona, więc nie jestem zadowolony z tego, co teraz pokazuję. Mamy swoje problemy, które dzisiaj zwłaszcza występowały od Q2. Trochę walczyliśmy z tym autem, ale nie jest to wymówka. Muszę być na tym polu lepszy."
"To nie jest problem związany z balansem czy przyczepnością. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły, natomiast to coś bardzo dziwnego. Walczymy bowiem z tym bolidem, a już zwłaszcza przy dużych prędkościach, co jeszcze bardziej wszystko komplikuje. Liczę jednak, że poradzimy sobie z tym. Dobra rzecz jest jednak taka - o ile w ogóle możemy tak powiedzieć - że w niedzielę tego nie będzie."
Leclerc zwrócił też uwagę na to, że problemy w kwalifikacjach oznaczają konieczność startowania z dalszych pozycji startowych, a to jak wiadomo komplikuje walkę o najwyższe laury w niedzielę:
"Kolejny start z 6. pozycji znowu powoduje trudności, bo musimy najpierw skupić się na powrocie. Kiedy już znajdujemy się z przodu, ci, którzy mieli wcześniej "czysty" wyścig, mają nad nami przewagę. W związku z tym musimy się poprawić w kwalifikacjach. Mamy mocny samochód i stabilną platformę, natomiast ta jedna trudność, z jaką obecnie się zmagamy, komplikuje całą sprawę. Musimy po prostu poskładać wszystko w jedną całość."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się