Niezwykle ciekawe informacje pojawiły się po opuszczeniu Austrii przez światek F1. Okazuje się, że Valtteri Bottas może dostać szansę powrotu do serii jeszcze w 2025 roku.
Taką nowinę przekazało The Race poniedziałkowego poranka. Flavio Briatore zwrócił się do Mercedesa ws. ewentualnego zwerbowania Valtteriego Bottasa. Przypomnijmy, że to właśnie w niemieckim teamie obecnie pełni rolę kierowcy rezerwowego, ale z ustaleń ww. serwisu wynika, że nie miałby problemu z jego odejściem (tym bardziej że Alpine przechodzi na silniki Mercedesa od kolejnego roku).
Co więcej, włoski działacz chciałby pozyskać Fina nie tylko w kontekście sezonu 2026, ale też 2025. Dla samego kierowcy byłoby idealne rozwiązanie, biorąc pod uwagę jego otwarte starania o powrót do stawki F1. Ostatnio był mocno łączony m.in. z Cadillakiem. Co ciekawe, gdy w zeszłym roku szukał opcji na pozostanie, również mówiło się o Alpine.
Opcja ściągnięcia Bottasa jeszcze w tym sezonie jest natomiast niezwykle interesująca w kontekście osoby Franco Colapinto. Jak wiadomo, Argentyńczyk zastąpił Jacka Doohana na czas pięciu wyścigów, a ten okres zakończył się po GP Austrii. O ile jeszcze przed rozpoczęciem jazd w Spielbergu przyjmowało się, że dostanie kolejne szanse, o tyle w trakcie weekendu pojawiły się pewnie niepokojące sygnały.
Mowa bowiem o wypowiedziach Briatore, które znajdowały się samych w komunikatach prasowych Alpine. 75-latek jasno wyrażał swoje niezadowolenie z wyników Colapinto zarówno po kwalifikacjach - w których nie wszedł do Q3, w przeciwieństwie do Pierre'a Gasly'ego - jak i wyścigu - w którym miał kolizję i dostał karę za wypchnięcie Oscara Piastriego w czasie dublowania:
"Samochód ewidentnie miał potencjał na wejście do Q3, ale wciąż brakuje nam dwóch bolidów tam, gdzie powinny się znajdować. Franco przebrnął przez Q1, aczkolwiek sporo brakowało mu do awansu do Q3. Jeżeli chcemy się znaleźć w bardziej konkurencyjnym położeniu z dwoma bolidami, musimy to poprawić", powiedział tymczasowy szef Alpine po czasówce.
"Zanotowaliśmy potężne straty do naszych bezpośrednich rywali w mistrzostwach po kolejnym wyścigu bez punktów i ten poziom osiągów jest coraz bardziej niepokojący. Podczas gdy w sobotę bolid był szybki i powinno to skutkować podwójnym awansem do Q3, o tyle niedziele są dla nas zupełnie inną historią i istotne jest zrozumienie tego, co za tym stoi, zwłaszcza jeśli chcemy jeszcze odwrócić ten sezon", przyznał z kolei Briatore po wyścigu.
01.07.2025 15:15
0
Nie rozumiem zachwytu nad Franco. Rok temu dołączył na 9 ostatnich wyścigów i punktował dwa razy. W tym sezonie przejechał 5 wyścigów i wszystkie bez punktów, nie wspominając ile razy skasował bolid rok temu.
01.07.2025 15:34 zmodyfikowany
2
0
@Michael Schumi nie rozumiesz realii F1. W zeszłym sezonie musiał wgrać się w bolid i z początku ładnie się pokazał. Potem doszły trudne warunki i wyszedł brak doświadczenia, a ponadto ciśnienie żeby pokazać się z najlepszej strony, żeby mieć szanse na jakikolwiek fotel. Psychika mu siadła, stąd błędy. A w tym sezonie nowy zespół i musi zaczynać od nowa. Do tego jak masz nad głową topór, to jak ma się spokojnie rozwijać??? Gdybyś był w takiej sytuacji to byś zrozumiał. Inaczej jest, kiedy kierowca dostaje na spokojnie przynajmniej jeden sezon na ogarnięcie się. Ale Alpine, a w zasadzie Briatore bierze przykład z RBR.Teraz porównaj sobie Gaslyego. Jest w zespole kolejny sezon i co z tego, że zdarza się mu wejść do Q3, jak w wyścigu nie zdobywa punktów. Gdyby je jeszcze zdobywał, ale nie zdobywa, bo bolid nie ma tempa wyścigowego i nic dziwnego, że zespół zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. A teraz weź pod uwagę RBR, jeździ kolejna dwójka i co? Talent Lawson nic nie pokazał, Tsunoda podobnie. I co obaj są do niczego, czy bolid na tyle trudny, że nie są w stanie go ogarnąć. I teraz wróćmy do Colapinto, gówniany bolid, którego nawet doświadczony Gasly nie ogarnia, a co dopiero kierowca który w zespole przejechał 5 wyścigów.... Taki Antonelli zespół mu zorganizował prywatne testy i przejechał dosyć kilometrów żeby wgrać się w bolid. W pierwszym sezonie nie oczekują żeby od razu wygrywał wyścigi. Dobry szef zespołu daje jakieś podstawy do rozwoju, a nie od pierwszego wyścigu, daje mu kilka wyścigów żeby się pokazać, a tak się nie da. Na marginesie, gdyby w Colapinto nie było potencjału, to kto by dał za niego 20 milionów baksów? Rusz makówką.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się