Czasy kiedy szefowie ekip biegali wzdłuż i wszerz alei serwisowej zabiegając u rywali o sprawne przepuszczanie ich zawodnika przy dublowaniu dawno minęły. Teraz do komunikacji wystarczy krótka wiadomość tekstowa, ale nie zawsze jest ona skuteczna...
Jak się okazuje do żartobliwej sytuacji doszło podczas końcowej fazy GP Austrii kiedy to Gabriel Bortoleto pięknie walczył ze swoim mentorem Fernando Alonso, a za nimi zbliżali się do walczący o zwycięstwo kierowcy McLarena.
Jonathan Wheatley, szef zespołu Saubera, zdradził, że wysłał wtedy smsa do Zaka Browna z prośbą, aby Norris i Piastri powstrzymali się od dublowania, jadącego przed nimi duetu.
Kuriozalna sytuacja w tę stronę nie miała prawa zadziałać i zarówno Norris, a następnie Piastri wyprzedzili najpierw kierowcę Saubera, a chwilę później także Astona Martina.
Zanim jednak do tego doszło Bortoleto stoczył ciekawy pojedynek ze swoim menadżerem, Fernando Alonso. Ostatecznie jednak górą był dwukrotny mistrz świata, w czym wymiernie pomogły mu niebieskie flagi wywieszone przez sędziów, gdy za ich plecami znaleźli się kierowcy McLarena.
Jonathan Wheatley wierzy, że gdyby nie one, wyniki wyścigu mógłby być jeszcze lepszy dla jego ekipy.
"Bardziej patrzyłem za siebie, żeby nie zostać zdublowanym i napisałem do Zaka [Browna] podczas wyścigu: Nie dublujcie nas!" wyjaśniał ze śmiechem Wheatley. "Ale jednak to zrobili."
"To byłaby już wisienka na torcie. Myślę, że mogliśmy osiągnąć nieco inny rezultat, ale cóż - tak bywa."
Gabriel Bortoleto, który przed sezonem przez wielu wskazywany był na największy talent wśród tegorocznych debiutantów, ale po rozpoczęciu mistrzostw przez wiele wyścigów pozostawał w gronie zawodników, przy których nazwisku brakuje punktów. Ta sytuacja zmieniła się w Austrii, gdzie Brazylijczyk wjeżdżając na metę na ósmym miejscu sięgnął po cztery oczka.
Jonathan Wheatley jest jednak przekonany, że w jego podopiecznym drzemie olbrzymi potencjał, a początkowe problemy wiązały się z tym, że ten nie miał zakrojonego na szeroką skalę programu testowego przed debiutem, jak było to w przypadku innych debiutantów.
"Po prostu czułem, że to nieuniknione [zdobycie przez niego punktów]" mówił szef zespołu. "Wiem, że zaczynała się już robić z tego mała historia, typu: och, to on jako jedyny nie ma punktów."
"Ale on cały czas był w tej podróży, a jego dojrzałe podejście od samego początku, jego etyka pracy - to było coś, o czym sam właściwie nawet nie myślałem. To były tylko pytania od mediów."
"I to, co kocham i co widziałem już wcześniej u młodych kierowców, to że nawet jeśli mają w sobie całą pewność świata, to każdy taki kamień milowy tylko ich wzmacnia, budują na nim dalej i dalej. Ich pewność siebie rośnie i rośnie."
"A on ma przed sobą naprawdę, naprawdę świetlaną przyszłość. To jest tor, który Gabi zna. Łatwo zapomnieć, że to jego pierwszy rok, on nie ma za sobą tych 10 000 godzin testów TPC [przyp. testów poprzednimi generacjami bolidów] w bolidzie Formuły 1. Uczy się w trakcie jazdy. Na każdym torze zdobywa nowe doświadczenie."
"To jest tor, o którym myśleliśmy, że będzie pasował do auta, ale pasuje też Gabiemu. Ale jeśli samochód będzie dalej tak dobrze się spisywał, to każdy tor będzie pasował zarówno jemu, jak i Nico."
Jazda Bortolerto sprawiła, że został on okrzyknięty Kierowcą Dnia w oficjalnym głosowaniu na stronie Formuły 1.
"Powinien był zdobyć tę nagrodę już wcześniej" stwierdził Wheatley. "Jestem niesamowicie podekscytowany i bardzo się z niego cieszę."
"Pojechał bezbłędny wyścig, absolutnie bezbłędny na każdym komplecie opon, świetnie radził sobie w tłoku, robił mądre rzeczy przy dublowaniu i odzyskiwaniu okrążenia. To był bezbłędny występ."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się