Meksykański zawodnik udzielił ciekawych komentarzy nt. swojego epizodu w Milton Keynes. 35-latek wprost oznajmił, że austriacka ekipa żałuje rozstania z nim, patrząc na obecną sytuację w mistrzostwach.
Sergio Perez udzielił kilku interesujących komentarzy na falach podcastu Desde el Paddock, które odbiły się niemałym echem medialnym. A to dlatego, że do tej pory unikał wypowiedzi odnośnie swojego pobytu w Red Bullu. Tym razem zrobił jednak wyjątek i od razu zainteresowała się tym formułowa prasa.
Przede wszystkim odniósł się do wątku swoich następców, którzy od początku sezonu 2025 wywalczyli raptem 7 punktów. Tyle oczek zdobyli bowiem łącznie Liam Lawson i Yuki Tsunoda (w zasadzie sam Japończyk), podczas gdy Max Verstappen 155. Perez nie ukrywał, że Byki żałują swojej decyzji, aczkolwiek nie oczekuje też żadnych przeprosin z ich strony:
"Tak właśnie funkcjonuje ten sport. Podjęli pewne decyzje ze względu na presję, jaką sami sobie stworzyli. Wiem jednak, że w głębi duszy tego żałują i wiem to z bardzo wiarygodnego źródła. Co można z tym zrobić? Po prostu iść dalej. Mam bardzo dobrych przyjaciół i ludzie mogą uważać, że czerpię z tego przyjemność, ale tak nie jest", przyznał Meksykanin.
Były już kierowca Red Bull wyraził jednak pewne rozczarowanie związane z tym, jak zespół zachowywał się w momencie ataków medialnych na jego osobę, których było bardzo dużo:
"Podpisałem kontrakt w Monako, ale już przed kolejnym wyścigiem wszyscy mówili o mojej przyszłości. Zespół mógł mnie łatwo przed tym chronić, zaznaczając, że ma kierowcę na kolejne dwa lata. Tak jednak nie było i od tego czasu nikt nie mówił o niczym innym, a temat Red Bulla był poruszany wyścig po wyścigu. Finalnie moja strona garażu znajdowała się pod sporą presją. Wywierało to niemałą presję na inżynierów i wszystkich zaangażowanych, a to kosztowało nas naprawdę wiele."
Perez nie miał też problemów ze wskazaniem przyczyn, które doprowadziły do zniżki formy Red Bulla w 2024 roku. Według niego, wpływ na to miały odejścia kluczowych osób, na czele z Adrianem Neweyem i Jonathanem Wheatleyem:
"To nie była taka dominacja jak w erze Mercedesa, który miał przewagę po stronie silnika. Tutaj przewaga była bardzo mała i mieliśmy świetny team. Gdy odszedł Adrian Newey, zaczęło się pojawiać więcej trudności. Później odszedł też Jonathan Wheatley, który stanowił fundamentalną część ekipy."
W kontekście swojego powrotu do F1 Checo nie po raz pierwszy podkreślił, że nie chce do niej wrócić za wszelką cenę:
"Jeżeli pojawi się projekt, do którego będę czuł, że powinienem należeć, to w takim wypadku chcę powrócić. Nie chcę podróżować po całym świecie jako trzeci kierowca i czekać na jakąś szansę. Miałem dużo szczęścia w swojej karierze i chciałbym też wrócić, bo nie chcę zakończenia mojej kariery w taki sposób. Powrócę jednak wtedy, gdy będzie warto poświęcić całe życie temu sportowi, bo F1 to przecież 24 rundy w sezonie."
Dopytany, jak przebiegają rozmowy w kontekście powrotu do F1, Perez odpowiedział:
"Idą dobrze, choć to jeszcze za wczesny etap sezonu. Już niedługo wszystko będzie bardziej klarowne i będę mógł podjąć ostateczną decyzję. Nie spieszę się. Wiem jedynie, że w tym sezonie nie będę w F1 i zobaczymy, co wydarzy się w kolejnym."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się