Siedmiokrotny mistrz świata nie omieszkał pożartować sobie ze "skutków", jakie przyniosły nowe wytyczne FIA dot. przednich skrzydeł. Jego zespołowy partner również podkreślił, że niewiele zmieniły w kontekście układu sił w stawce.
Tegoroczny weekend pod Barceloną był już od zimy awizowany jako miejsce, które może mieć niebagatelny wpływ na przebieg rywalizacji w sezonie 2025. Wszystko przez zaktualizowaną dyrektywę techniczną dot. przednich skrzydeł, która wymusiła surowsze testy ich elastyczności.
Wielu obserwatorów oczekiwało sporych przetasowań w stawce, biorąc pod uwagę, ile czasu poświęcano aspektowi giętkości w tych elementach. Zresztą sugerowali to także przedstawiciele niektórych ekip. Wszystkie oczy skierowane były zwłaszcza na McLarena, który stosował nieszablonowe rozwiązania na tym polu.
Czasówka na Circuit de Barcelona-Catalunya w żaden sposób tego jednak nie potwierdziła. Kierowcy brytyjskiego teamu między sobą rozegrali batalię o pole position, a Max Verstappen i George Russell stracili do Oscara Piastriego 0,302 sekundy. Z tego powodu po zakończeniu sobotnich zmagań Lewis Hamilton nie omieszkał wyśmiać nowych wytycznych FIA:
"Balans nie był wprawdzie tak dobry jak wcześniej, aczkolwiek to nie przyniosło żadnej różnicy. Co za strata pieniędzy! Po prostu każdy zmarnował pieniądze", powiedział siedmiokrotny mistrz świata, cytowany przez The Race.
"Dosłownie nic się nie zmieniło. U wszystkich przednie skrzyła wciąż się wyginają, ale o połowę mniej. Każdy musiał zrobić nowe skrzydła i wydać więcej pieniędzy, by do tego się dostosować. Nie ma to żadnego sensu. Jest jednak jak jest i trzeba iść dalej."
Swojemu zespołowemu partnerowi wtórował Charles Leclerc, choć ten zwrócił uwagę na trudne prowadzenie bolidu w szybkich zakrętach:
"Przy większej prędkości jazda jest nieco trudniejsza, aczkolwiek nie jest to coś, co mi jakoś przeszkadza. Przy niskich prędkościach samochód jest nieco bardziej stabilny, a przy dużych jest trochę nerwowo. Nie jest to jednak coś, czego byśmy się nie spodziewali", podkreślił zawodnik Ferrari.
"Zespół mogą tym zarządzać na różne sposoby. Pod kątem mechanicznym każdy ma coś, dzięki czemu można to stworzyć. Wszyscy poszliśmy w tym kierunku, a wcześniej to przednie skrzydło odgrywało większą rolę. U nas nie zmieniło to za dużo."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się