Max Verstappen i Helmut Marko wypowiedzieli się nt. fatalnej dyspozycji Liama Lawsona na starcie sezonu 2025. Presja na Nowozelandczyku w obozie Red Bulla wydaje się coraz większa.
Liam Lawson absolutnie zawodzi Red Bulla w pierwszych startach. Zarówno w Australii, jak i Chinach nie wyszedł w kwalifikacjach z Q1, a do tego należy wspomnieć o ostatnim miejscu w piątkowym sprincie kwalifikacyjnym. Nic zatem dziwnego, że nad Nowozelandczykiem zbierają się coraz ciemniejsze chmury, tym bardziej że jego awans do głównej ekipy Byków budził sporo wątpliwości.
Yuki Tsunoda w bolidzie Racing Bulls spisuje się od niego lepiej, a w Szanghaju zaczął to nawet robić debiutujący Isack Hadjar. Nie omieszkał o tym wspomnieć Helmut Marko, który jeszcze przed tym weekendem wyścigowym sugerował, że uważnie będzie śledzić poczynania Lawsona:
"Nie spodziewaliśmy się tego. Porozmawiamy o tym na spokojnie, ale wciąż mamy kilku kierowców, którzy spełniają oczekiwania. Dzięki Bogu znajdujemy się w dobrej pozycji na tym polu", przyznał konsultant austriackiej ekipy dla Sky Germany.
"Trzeba spojrzeć też na pozytywy. Mimo że Isack Hadjar nigdy nie ścigał się na tym torze, zaczął robić niesamowite czasy w drugim wyścigu, nie popełniając żadnych błędów. Jego dotychczasowa forma jest fascynująca. Słońce [Hadjar] i cień [Lawson] znajdują się blisko siebie, więc zobaczymy, co się wydarzy."
Zapytany wprost o możliwą zmianę w Red Bullu w trakcie sezonu 2025, Marko odpowiedział:
"F1 to sport, w którym chodzi o wyniki i finalnie one się liczą."
Co ciekawe, Tsunodę celowo zapytano po czasówce o to, czy byłby gotowy zastąpić Lawsona już nawet od swojej domowej rundy na Suzuce:
"Tak. Dlaczego nie? Już w Japonii? W 100%. Mają też szybszy bolid", powiedział zawodnik Racing Bulls, cytowany przez PlanetF1.
Z padokowych doniesień wynika, że 23-latek nie musi się obawiać o swoją posadę w Milton Keynes po GP Chin. Przewijają się natomiast sugestie - m.in. ze strony The Race - że kluczowy w kontekście jego przyszłości może okazać się właśnie weekend w Japonii.
Kwestią bardziej nurtującą media jest to, skąd biorą się aż takie straty Lawsona. Tutaj dającymi do myślenia komentarzami podzielił się Max Verstappen:
"Racing Bulls naprawdę dobrze sobie radzi i znajduje się blisko mnie. Być może to o czymś świadczy, ale sam nie wiem", oznajmił czterokrotny mistrz świata.
Jeszcze ciekawszą wypowiedzią Holender podzielił się w rozmowie z rodzimymi mediami:
"Patrząc na różnice między kierowcami innych ekip, wszyscy są bliżej siebie. To także pokazuje, ze nasz bolid jest niesamowicie trudny. Jeśli Liam znalazłby się w bolidzie Racing Bulls, byłby szybszy. Naprawdę tak uważam."
"Ten bolid jest łatwiejszy w prowadzeniu niż nasz. Doszedłem do takiego wniosku po rozmowie z Liamem. Nie uważałem też w zeszłym roku, by różnica między nim a Yukim była taka duża. W innym wypadku nie dostałby awansu do Red Bulla."
22.03.2025 21:48 zmodyfikowany
1
0
Ver czyta tą grupę, bo już tydzien temu pisałem, żeby dać Law Vicarb i pomalować na kolory RB. A co do Tsunody, to niech się zastanowi czy faktycznie chce iść do RB. Jeśli podgryzał go lawson, a teraz Hadjar, to powinien się moim zdaniem skupić, żeby wreszcie pojechać perfekcyjny weekend i w jakimś chaotycznym wyciugu wskoczyc na podium. Bo co? Będzie lepszy od lawsona? O 0,2s? i co to zmieni? Dla jego kariery tylko. Trochę trzeba rozgrzeszyć pereza
23.03.2025 07:49
0
Tak jak kolega wyżej napisał. To, że Tsunoda radzi sobie w Racing Bulls nie znaczy, że poradzi sobie w Red Bullu. Tak jak Verstappen mówi. Bolid Red Bulla jest trudny w prowadzeniu. On swoim talentem go ogarnia, ale przeciętni kierowcy już nie. Wychodzi na to, że RBR jest niszczycielem karier w F1.
23.03.2025 10:22
0
A kto będzie jeździł dla Racing Bulls jak Tsunoda odejdzie? Teraz mają przynajmniej solidnego faworyta.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się