Świątynia Prędkości pozostanie w kalendarzu mistrzowskiej serii co najmniej do 2031 roku. Jest to efekt przedłużenia istniejącej umowy o kolejne sześć lat.

Mimo że Monza jest uwielbiana przez kibiców i środowisko F1, istniało realne ryzyko jej wypadnięcia z kalendarzu po 2025 roku. Było to spowodowane jej niedomagającą infrastrukturą, która na szczęście została gruntowanie poprawiona przed tegoroczną wizytą serii.

Nie przeszło to bez echa wśród zarządzających sportem, dzięki czemu przedłużono umowę z legendarnym obiektem do sezonu 2031. Tym samym udało mu się uniknąć rotacyjnej organizacji wyścigów, na co najprawdopodobniej będzie skazany drugi włoski obiekt, czyli Imola. Naprzemienne ma ona rozgrywać zawody z kimś z trójki - Spa, Barcelona i Zandvoort:

"Jestem zaszczycony pozostaniem GP Włoch w kalendarzu do 2031 roku. Monza to solidne serce historii F1 i atmosfera tam jest zawsze wyjątkowa. Zgromadzeni w sporej liczbie Tifosi wspierają bowiem Ferrari oraz kierowców", powiedział Stefano Domenicali.

"Ostatnie poprawy po stronie infrastruktury toru i planowanych inwestycji pokazują silne zaangażowanie w długoterminową przyszłość F1 we Włoszech. Chciałbym podziękować prezesowi Automobile Club d'Italia, włoskiem rządowi i regionowi Lombardii za ich ciągłą pasję oraz zaangażowanie w sport. Chcę też oddać hołd niesamowitym fanom z tego kraju, którzy z taką pasją wspierają F1."