Wiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach królowa motorsportu sfinalizuje umowę z kolejnym azjatyckim państwem. Realne wydają się trzy możliwości.

Po tym, jak Liberty Media zmonopolizowała amerykański rynek, jej uwaga przeniosła się na ten azjatycki. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości, biorąc pod uwagę, że sami przedstawiciele ekip o tym mówią. Zagadką pozostaje to, kto skorzysta na tych celach i zorganizuje swój wyścig.

Serwis RacingNews365 zapowiedział, że w tym tygodniu Stefano Domenicali spotka się z dwoma potencjalnymi promotorami. Jedną wizytę już odhaczył, ponieważ w Tajlandii rozmawiał z tamtejszym premierem o organizacji ulicznej rundy w Bangkoku. Docelowo tor miałby zostać wytyczony wokół wyspy Rattanakosin.

ไทยมีศักยภาพพร้อมเป็นเจ้าภาพจัด Formula One ที่ กรุงเทพฯ หากสำเร็จผมมั่นใจว่าบ้านเราจะเป็นหนึ่งในเจ้าภาพจัดการแข่งขัน ที่สร้างความประทับใจได้มากที่สุด ด้วยศักยภาพ สิ่งอำนวยความสะดวก และมิตรไมตรีของคนไทยครับ

วันนี้ผมได้หารือร่วม นาย Stefano Domenicali ประธานกรรมการบริหาร บริษัท… pic.twitter.com/jpv2gWnntz

— Srettha Thavisin (@Thavisin) April 22, 2024

Na tę chwilę nie wiadomo, jakie drugie państwo ma odwiedzić szef F1. Przyjmuje się, że może chodzić o Koreę Południową lub Chiny i zawody w Guangdong. Większe szansę na finalny sukces ma ten pierwszy kraj, który gościł już najlepszych kierowców świata w latach 2010-2013. W kontekście następnego wyścigu w Państwie Środka sam Domenicali nie przekazał zaś optymistycznych nowin:

"Relacje z Szanghajem są bardzo ważne. W ten weekend prowadziliśmy rozmowy odnośnie warunków pozostania tutaj. Chcielibyśmy organizować ten wyścig w Chinach. Muszę też być z wami szczery. Mamy już 24 rundy, a to duża liczba z racji takiego zapotrzebowania", mówił Włoch, cytowany przez China.org.

"Nie sądzę, by możliwe było organizowanie dwóch chińskich Grand Prix. Otrzymujemy wiele zapytań z całego świata. Nie jesteśmy zmuszeni do pozostawania w miejscach, które nie dają odpowiednich możliwości. Wiele się dzieje i podejmiemy właściwą decyzję w najbliższych miesiącach."