Dyrektor wyścigów F1, Michael Masi, kategorycznie odrzucił insynuacje Fernando Alonso, który w jednym z wywiadów zasugerował, że sędziowie stosują różne standardy oceniania zdarzeń na torze dla przedstawicieli różnych nacji.
Hiszpan przed weekendem w Turcji zarzucił FIA brak spójności w podejmowaniu decyzji i przypomniał najbardziej jaskrawy przypadek braku konsekwencji kiedy to Lando Norris w Soczi dopuścił się przekroczenia białej linii na wjeździe do alei serwisowej.
Tor był wtedy mokry, a Norris poruszał się po nim na gładkich oponach, podejmując ogromne ryzyko, aby spróbować utrzymać zwycięstwo. Pierwszej wygranej w karierze nie było, ale po wyścigu pojawiło się wiele kontrowersji, gdyż Norris nie otrzymał od FIA spodziewanej za taki manewr kary.
Fernando Alonso pod Stambułem poszedł jednak o krok dalej sugerując, że sędziowie FIA faworyzują Brytyjczyków: "Poczekamy i zobaczymy kierowca jakiej narodowości po raz kolejny przekroczy białą linię i jaką dostanie za to karę."
Michael Masi z FIA zaprzecza jakoby narodowość kierowców miała dla sędziów jakiekolwiek znacznie i podkreśla, że decyzje podejmowane są na podstawie faktów i wykroczeń.
"Nie biorę w tym udziału" mówił odnosząc się do wydawania decyzji o karach. "Każdy kierowca ma prawo do własnych poglądów i opinii, czy to wewnętrznie, czy przed obliczem mediów. Nie mam z tym problemu. Przepisy są egzekwowane w równym stopniu od każdego."
"Sędziowie to niezależny sąd, którzy bierze wszystko pod uwagę. Przyglądają się wszystkim okolicznościom z przypadku na przypadek."
Masi dodawał, że sędziowie są po to "aby przejrzeć każdy przypadek pod kątem wszystkich informacji i danych a potem podejmują własną decyzję."
Naciskany o wyjaśnienie okoliczności związanych z brakiem kary dla Norrisa, Australijczyk nie był zbyt rozmowny: "Sędziowie podjęli decyzję bazując na danych jakie mieli wtedy do dyspozycji. To już historia."
"Każdy zespół ma prawo mówić o spójności naszych decyzji. Ale mamy pewien ogólny zestaw parametrów i każdy dobrze wie jakie one są."
Jednym z pierwszych kierowców jacy otrzymali w Turcji karę od sędziów był Fernando Alonso, który po obrocie w pierwszym zakręcie, wracając na tor uderzył w Micka Schumachera.
Massi twierdzi, że komentarze Alonso sprzed weekendu nie miały wpływu na decyzję sędziów: "W ogóle. Mamy szczęście, że posiadamy grupę bardzo dobrych sędziów przez cały rok. Mogę powiedzieć, że takie rzeczy nie wytwarzają na nich dodatkowej presji."
W Turcji FIA nie pomogła sobie w obronie tych zarzutów po tym jak najpierw ogłosiła karę dla Pierre'a Gasly'ego za kolizję w pierwszym zakręcie z Fernando Alonso, pisząc w uzasadnieniu werdyktu o "przeważającej winie kierowcy", aby kilka godzin po wyścigu zmienić kilka słów, które nadały nieco inny ton i zrzucały całą odpowiedzialność za kolizję na francuskiego zawodnika.
12.10.2021 15:50
0
No przecież racji nie przyznają. Każdy widział jak postąpili z Norisem. Hamilton za cofanie w zakręcie na tor w niedozowlonym miejscu na Imoli tez uniknął kary. Gdzie kierowcy za przekroczenie linnii zjazdu do pit lane czy powrót na tor w zakręcie w strefie nie wyznaczonej są surowo karani.
12.10.2021 17:07
0
A co mieli powiedzieć
13.10.2021 20:18
0
F1 od zawsze była zgniłym, brytyjskim środowiskiem. Źle zarządzana, bublowata pseudoseria wyścigowa. Nie zasługuje na rolę królowej motorsportu. Czasem aż odechciewa się tego cyrku oglądać. Osobiście oglądam już tylko z sentymentu... Bo są na pewno dużo ciekawe serie wyścigowe do oglądania, szczególnie te na dwóch kołach.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się