WIADOMOŚCI

Verstappen wygrał po dramatycznej końcówce wyścigu w Sao Paulo
Verstappen wygrał po dramatycznej końcówce wyścigu w Sao Paulo
Max Verstappen w pięknym stylu wygrał GP Brazylii. Holender wczoraj sięgnął po drugie w karierze pole position, a dzisiaj potwierdził, że na torze Interlagos jego bolid świetnie się spisuje. Na mecie po chaotycznej końcówce drugi zameldował się Pierre Gasly, który wyprzedził Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk może jednak jeszcze stracić swoje miejsce.
baner_rbr_v3.jpg
Pogoda w Sao Paulo niemal w stu procentach została trafnie przewidziana przez synoptyków. Fakt godny odnotowania gdyż rzadko dochodzi do tak perfekcyjnych raportów pogodowych nawet w Formule 1.

Niedziele zmagania kierowców na torze Interlagos nie były zakłócone deszczem, a temperatura toru ze względu na niskie zachmurzenie wynosiła blisko 50 stopni Celsjusza. Takich poziomów w ten weekend kierowcy F1 jeszcze nie doświadczali.

Czołówka przystąpiła do walki w tempo jednak najgorzej wyszło to Sebastianowi Vettelowi, który stracił pozycję na rzecz Lewisa Hamiltona i który po wyścigu będzie miał się z czego tłumaczyć przed dziennikarzami i szefem swojego zespołu.

Startujący po raz drugi w karierze z pole position Max Verstappen świetnie rozpoczął zmagania na brazylijskim torze, szybko odjeżdżając rywalom.

Podczas całego pierwszego przejazdu Lewis Hamilton nie miał możliwości wyprzedzić Verstpapena na torze, ale jego ekipa zdecydowała się podciąć Holendra zjeżdżając wcześniej na pierwszy postój. Hamilton założył drugi komplet miękkich opon na 21. okrążeniu wyścigu, skazując się na co najmniej dwa postoje.

Okrążenie później do boksów zjechał Verstappen, który mimo sprawnej obsługi w boksach, wyjechał za rywalem. Kierowca Red Bulla w swoim stylu od raz przystąpił do agresywnego atakowania. Hamilton wykorzystał energię zgormadzoną w akumulatorach do wyprzedzenia Leclerca, a gdy w pierwszym zakręcie wyprzedzało go Verstappen, miał pretensje do zespołu o brak informacji o braku możliwości skorzystania z dodatkowej mocy elektrycznej.

Charles Leclerc, który po karze nałożonej na niego za wymianę silnika spalinowego, startował do wyścigu z 14. pola, szybko odrabiał straty. Już po 10 okrążeniach awansował na szóste miejsce i gonił ścisłą czołówkę, z którą nie miał mieć tak łatwego zadania.

Przez dwie trzecie wyścigu rywalizacja rozgrywała się głównie na pojedynki strategiczne. Trzy czołowe zespoły skorzystały bowiem z trzech różnych strategii. Hamilton i Verstappen pokrywali się wzajemnie zjeżdżając w tym samym momencie i skazując się od razu na przynajmniej dwa postoje, podczas gdy Leclerc i Bottas założyli na drugi przejazd twarde opony. Albon i Vettel na pierwszym pit stopie założyli średnie ogumienie.

Prowadzący w wyścigu Verstpapen i Hamilton byli skazani także na walkę także podczas drugiej zmiany kół. Hamilton założył komplet średnich opon na 44. okrążeniu, a Verstappen postąpił podobnie okrążenie później. Mechanicy Red Bulla tym razem zmienili koła w czasie poniżej dwóch sekund i Hamilton nie miał możliwości wykonania drugiego podcięcia.

Na tym etapie rywalizacji niedzielny kibic Formuły 1 prawdopodobnie narzekałby na nudny wyścig i szukał już innego kanału na swoim telewizorze. Sytuacja diametralnie zmieniła się, gdy na torze z powodu awarii jednostki napędowej zatrzymał się Valtteri Bottas.

Fin bardzo rozsądnie zatrzymał bolid przy samej bramce ewakuacyjnej, aby porządkowi mogli szybko zepchnąć jego auto z toru.

Sęk w tym, że nie spieszyli się oni do spychania bolidu i czekali na pomoc ze strony dźwigu. FIA podjęła więc decyzję o wypuszczeniu na tor pierwszego samochodu bezpieczeństwa.

Lewis Hamilton otrzymał przez radio komunikat proszący o wykonanie odwrotnej czynności do tego co wykona jadący przed nim Verstappen. Holender zjechał do boksu po komplet świeżych miękkich opon, a Hamilton posłusznie pozostał na torze, obejmując chwilowo prowadzenie.

Gdy samochód bezpieczeństwa zjechał z toru Max Verstappen od razu przystąpił do ataku i ponownie wyprzedził na torze Hamiltona.

Na tym etapie wyścigu kibice zastanawiali się, który z kierowców Ferrari stanie na najniższym stopniu podium, ale najbardziej gorący okres wyścigu dopiero miał nastąpić.

Charles Leclerc w pierwszym zakręcie skutecznie zaatakował Vettela, ale Niemiec najwyraźniej nie mógł się z tym pogodzić i przy dojeździe do 4. zakrętu po zewnętrznej podjął próbę rewanżu. 4-krotny mistrz świata najechał jednak na przednie prawe koło Leclerca. Kontakt był delikatny, ale wystarczył aby połamać zawieszenie w bolidzie rywala i przebić tylną lewą oponę w swoim aucie, wywołując tym samym demony sprzed lat i przypominając jego rywalizację z Markiem Webberem z Turcji w 2010 roku.

Kierowcy Ferrari mimo iż mieli szanse na 3. i 4. miejsce, Brazylię opuszczają bez punktów.

Ich kolizja sprawiła, że FIA po raz drugi zmuszona została do wypuczenia na tor samochodu bezpieczeństwa. Tym razem Hamilton wraz z Mercedesem poszli na całość, ściągając go po kolejny komplet miękkich opon.

Restart wyścigu nastąpił jednak na dwa krótkie okrążenia przed metą. Hamilton od razu wyprzedził Gasly'ego i zaczął gonić Albona i oddalającego się z każdym metrem Verstappena.

Hamilton podjął ogromne ryzyko i w 10 zakręcie próbował wyprzedzić Albona. Niestety próba ta nie zakończyła się czystym manewrem. Brytyjczyk uderzył w tylne prawe koło Taja, a ten obrócił się, tracąc szansę na pierwsze w karierze podium.

Na całym zajściu skorzystał za to inny kierowca Red Bulla, Pierre Gasly, który tym samym również sięgnął po swoje pierwsze podium, na ostatnich metrach odpierając też atak jadącego uszkodzonym bolidem kierowcy Mercedesa.

Lewis Hamilton stanął na najniższym stopniu podium, ale z dużym prawdopodobieństwem straci swoje punkty i trofeum, gdyż sędziowie za jego manewr powinni doliczyć mu przynajmniej 5 sekundy kary.

FIA już poinformowała, że jego przypadek będzie rozpatrywany po wyścigu. Sytuacja zapewne ponownie wzbudzi kontrowersje, gdyż Nico Hulkenberg za nieprzepisowe wyprzedzenie rywala podczas ostatniego restartu od razu otrzymał karę 5 sekund.

Wstrzemięźliwość sędziów w tej sprawie jest o tyle krzywdząca, że w przypadku kary dla Hamiltona, na podium wskoczyłby Carlos Sianz, dla którego to także miało być pierwsze podium.

Oprócz kierowców Ferrari i Bottasa na metę wyścigu nie udało się wjechać Lance'owi Strollowi.

Stawkę ze stratą jednego okrążenia zamykał Robert Kubica, który tradycyjnie świetnie rozpoczął wyścig, wyprzedzając swojego kolegę z zespołu i przez długi czas trzymał go za sobą. Gdy ten tylko go wyprzedził szybko mu odjechał. Ostatecznie Russellowi udało się wjechać na metę 13. miejscu.

Wyniki

Poz. Kierowca Zespół CzasPunkty
1 nl Max Verstappen Red Bull 1:33:14.678 25
2 fr Pierre Gasly +6.077 18
3 es Carlos Sainz McLaren +8.896 15
4 fi Kimi Raikkonen +9.452 12
5 it Antonio Giovinazzi +10.201 10
6 au Daniel Ricciardo Renault +10.541 8
7 gb Lewis Hamilton Mercedes +11.139 6
8 gb Lando Norris McLaren +11.204 4
9 mx Sergio Perez Racing Point +11.529 2
10 ru Daniił Kwiat +11.931 1
11 dk Kevin Magnussen Haas +12.732
12 gb George Russell Williams +13.599
13 fr Romain Grosjean Haas +14.247
14 th Alexander Albon Red Bull +14.927
15 de Nico Hulkenberg Renault +13.059
16 pl Robert Kubica Williams +1 okr.
17 de Sebastian Vettel Ferrari
18 mc Charles Leclerc Ferrari
19 ca Lance Stroll Racing Point
20 fi Valtteri Bottas Mercedes
Galeria

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

96 KOMENTARZY
avatar
Sasilton

17.11.2019 21:30

0

53. Airjersey Nie przesadzasz? Piszesz tak, jakby Lewis wysiadł z samochodu, skopał Alexa i pojechał dalej. Prosty błąd który zdarzyć może się każdemu. W dodatku to nie tak, że zdarza mu się to często. Lewis ma tak mało kolizji, że mam wrażenie że ludzie od niego wymagają, by z jakiegoś powodu jechał najczyściej w historii tego sportu. Schumi po 7 mistrzostwie też miał kolizje, albo próbował kombinować (Monaco '06). Końcówka wyścigu, Alex pojechał bardzo szeroko, więc zaryzykował. Nie wyszło i dostał karę. Takie jest ściganie, a nie że "niegodne".


avatar
ahaed

17.11.2019 21:32

0

@68. To Ty jeszcze nie masz tego idioty w ignorach? Własna matka go dodała a Ty jeszcze nie?


avatar
Krys007

17.11.2019 21:33

0

@60 Bzdura. Wina Hamiltona jednoznaczna. Lewis się przyznaje, bierze to na siebie ale nie...Ty będziesz wpierał, że to był incydent -_-


avatar
Viserion

17.11.2019 21:38

0

@68 "specjalnie". Jednak jesteś debil.


avatar
LuckyFindet

17.11.2019 21:40

0

@70 czekaj czekaj. Ty coś mówisz o hejtowaniu? Ty? Ten który jest pierwszy do hejtowania Kubicy pod jakimkolwiek artykułem, który się z nim pojawi. Weź gościu zastanów się co piszesz. Vettel otrzymał słuszną KRYTYKĘ za jeżdżenia jak debil, bo niestety tego co zrobił nie da się inaczej określić. To ty HEJTOWAŁEŚ cały czas Kubicę w sumie tylko i wyłącznie za to, że próbował wrócić do sportu, a mu to nie wyszło.


avatar
Ilona

17.11.2019 21:49

0

Wielkie gratulacje Red Bull i Honda, dzisiaj to jest WASZ dzień! Zawsze miło widzieć taką radość w tym zespole. Max zdeklasował wszystkich, a Pierre ładnie powalczył i nie odpuścił do końca. Fajnie, że mogli w końcu stanąć razem na podium, zabrakło mi tam tylko Alexa. Szkoda, że ta przyjemność została mu zabrana, bo szalenie na to dzisiaj zasługiwał.


avatar
josef

17.11.2019 21:53

0

"To Ty jeszcze nie masz tego idioty w ignorach? Własna matka go dodała a Ty jeszcze nie?" Dobre. Uśmiałem się. Od dawna też mam tego kretyna w ignorowanych. Zresztą nie tylko jego. Po za tym sędziowie dziś przegięli. Pozbawili Sainza wejścia na podium.


avatar
FanHamilton

17.11.2019 21:55

0

Podium Carlosa Sainza nie jest jeszcze pewne więc nic nie wiadomo


avatar
PrezesArQ

17.11.2019 22:01

0

Dosyć zabawna sytuacja w komentarzach. Fanatycy Vettela jak zwykle ślepo bronią, hejterzy hejtują ale fanatycy Hamiltona nagle przestają wytykać innym a muszą bronić Hamiltona, bo i jemu się dzisiaj potknęło ;-) IMO nie taki Święty Lewis jak go malują. Każdy może popełnić błąd. Nie był na równi z Albonem i sam się do błędu przyznał. Pod publiczke czy też nie, nie ma sensu dorabiać do tego większej ideologii. @Vendeur - incydent wyścigowy wg Ciebie? Jakby to był Vettel też tak byś twierdził? Odpowiedz przed samym sobą, nam to nie potrzebne ;-)


avatar
zaodrze244

17.11.2019 22:19

0

Dopóki w Ferrari będzie paluszek do póki oni nie zdobędą mistrza. Trzeba stawiać na Leclerca. Wiedział to poprzedni szef firmy i dlatego kazał go zatrudnić. A Vettela pewnie miał zamiar wywalić na zbity ryj ale oni tam chyba zamiast jaj mają pastę jajeczną w tym Ferrari i takie mamy tego skutki.


avatar
mafico

17.11.2019 22:21

0

Wg. mnie F1 obecnie to ponury żart. 1. Rekordy pobija i pobije kolejne rozdziadowany mistrz, którego jęki przez radio i pozerstwo są cięzkie do przetrawienia 2. WW. mistrz jeździ w zdecydowanie najlepszym teamie do którego nikt nie ma podejścia (ogólnie mówiąc) 3. Ferrari to żenada organizacyjna i do czasu kiedy jeździ w nim kolejna primadonna Vettel to nie wygrają nic 4. Przepaść między zespołami była zawsze w historii obecna, ale nie tak jasno rozpisana przed sezonem jak obecnie 5. Blah


avatar
TomPo

17.11.2019 22:35

0

@81 1. Jeczal przez radio o wiatr, ale i Max i Bot gadali o wietrze, wiec cos bylo na rzeczy. Gadal tez o oponach - typowa ich zagrywka, by u przeciwnika wprowadzic zament. "nie te opony", "nie dojade do mety" - w kolko ta sama spiewka. Ciagle dajesz sie nabrac ze to plakanie? 2. Kazdy mistrz jezdzil w mniej lub bardziej najlepszym teamie, inaczej sie nie da. Zacytuje Alo "tytul przegralem z RBR a nie Vet" 3. Tu zgoda. Na ich tle Mercedes wyglada na niezwyciezonych. Pytanie na ile tu winic merca, a na ile wlasnie ich rywali. 4. Tu tez zgoda. Dublowanie wszystkich od 5-6 miejsca w dol to jakies kuriozum. Tutaj dodatkowo pomogl tor, bo jest bardzo krotki, a do tego da sie tu wyprzedzac. Ale racja, ze przepasc jest zbyt duza, o Williamsie nie wpominajac. 5. Blah


avatar
Airjersey

17.11.2019 22:40

0

@81 Pierwsze dwa punkty wywołały u mnie śmiech. Czy to takie trudne do zrozumienia, że kierowca szuka dla siebie mozliwie najlepszego zespołu a zespół szuka możliwie najlepszego kierowcy? Sądzisz, że gdyby Merc dał fotel takiemu Grosjeanowi to byłby na podium? No nie wydaje mi się.


avatar
2lame4u -_-

17.11.2019 23:02

0

Vettel dziś pokazał mistrzowski pazurek.... ale to co dziś wyczyniali sędziowie to wołą o pomstę do nieba...


avatar
Jacko

17.11.2019 23:02

0

@81. mafico Co do "4", to absolutnie nie masz racji. Przejrzyj sobie chociażby wyniki wyścigów w latach 80-tych (kiedy to podobno F1 była najlepszą w historii). Też były dominujące zespoły, a najgorsi na mecie tracili zazwyczaj po 5-6 okrążeń. Absolutnym kuriozum był np. wyścig San Marino 1985, kiedy to dwaj stojący na podium też zostali zdublowani przez zwycięzcę. Oprócz tego były zespoły, które wystawiały tylko jeden samochód, bo na drugi ich nie było stać, albo nie leciały na jakieś GP, bo było za daleko i za drogo...


avatar
Raptor202

17.11.2019 23:04

0

@83 Tak, byłby. Zdobywał w końcu podia w Lotusie, który wcale najszybszym bolidem nie dysponował. Nawet Giovinazzi mógłby stanąć na podium, posiadając najszybszy bolid w stawce. To nie są te czasy, gdzie strata dwóch sekund do partnera zespołowego w kwalifikacjach była co najwyżej spora, ale nie porażająca. Z jednej strony to dobrze, że mamy silną stawkę, ale z drugiej umiejętności kierowcy mają przez to mniejsze znaczenie w kontekście rezultatów, niestety.


avatar
andy_chow

17.11.2019 23:38

0

@Ilona jaka to była deklasacja skoro cały czas był w pobliżu Maxa. Nawet udało mu się go podciąć. Wygrał pewnie ale deklasacji nie widziałem


avatar
LuckyFindet

18.11.2019 00:18

0

@87 Jakby nie patrzeć, zawsze kiedy Max znalazł się przed Hamiltonem, to uciekał mu na parę sekund. Kontrolował świetnie tempo, nie miał problemu z wyprzedzeniem Hamiltona gdy już znalazł się za nim. Widać było, że nikt nie miał z nim szans w tym wyścigu, więc możemy mówić o deklasacji.


avatar
andy_chow

18.11.2019 05:09

0

@LuckyFindet nie myl dominacji z deklasacja


avatar
michalde

18.11.2019 10:14

0

Najlepsze cztery wyścigi z ostatnich dwóch lat to Singapur 2017, Azerbejdżan 2018, Niemcy 2019 i Brazylia 2019. Deklasacja zawodników ścigających się dla najszybszych zespołów. Wzrost wartości kierowców ze słabszych teamów. Po prostu jak byk widać, który kierowca ma talent, a który nie. Co ciekawe Carlos Sainz wszystkie te cztery wyścigi ukończył w pierwszej piątce, czego by nie zrobił przy ritajermentach najszybszych bolidów. Syn legendarnego dakarowca jest bardzo dobry. Nawet gdyby jego ojciec nie był znany to młody i tak jako zawodnik z talentem powinien jeździć w F1. Nie ma wątpliwości, że przy tym układzie, jaki teraz panuje w F1 powyższe wyścigi zostaną dopisane do panteonu najbardziej widowiskowych i spektakularnych w historii. Ktoś ze szczytu zaliczy ritajermenta przez swój błąd. Inny po prostu pojedzie swoje. Szkoda tylko, że takie wyścigi trafiają się raz na ruski rok. Talent kierowców jest ważniejszy od mocy bolidów.


avatar
Ilona

18.11.2019 16:46

0

87. andy_chow, no właśnie o to chodzi, że Max nie mając dominującego samochodu, którym mógłby odjechać, wywalczył sobie tę pozycję potwierdzając, że jest najlepszy.


avatar
Jacko

18.11.2019 17:41

0

@91. Ilona Zgadzam się. Był najlepszy. W tym wyścigu...


avatar
Ilona

18.11.2019 17:53

0

92. Jacko, dokładnie to miałam na myśli- w tym wyścigu.


avatar
kowalsky

18.11.2019 19:58

0

Robert Kubica jest zawodnikiem na którym kara 5 sek nie robi wrażenia, wręcz wydaje się śmieszna i absurdalna


avatar
PatiMat

18.11.2019 20:08

0

Tak powinna wyglądać końcówka każdego wyścigu F1.


avatar
Sasilton

19.11.2019 10:52

0

90. michalde w singapurze ciekawy to był początek, potem procesja.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu