Gene Haas, który od przyszłego sezonu będzie próbował powtórzyć swój sukces z serii Nascar również w Formule 1 porównał koszty funkcjonowania swoich zespołów w Europie i Ameryce.
Kalifornijski biznesmen otrzymał zgodę na wejście w świat F1 jeszcze w 2014 roku, jednak swój debiut opóźnił o rok, w międzyczasie podpisując umowy partnerskie z zespołem Ferrari oraz zajmującą się konstrukcjami wyścigowymi Dallarą.Z tego względu jego ekipa często określana jest jako drugi zespół Ferrari, a jego strategia znacząco różni się od tych jakie obierały nieistniejące już ekipy Caterhama czy HRT, gdy próbowały podbić świat Formuły 1.
W wywiadzie dla włoskiego Autosprintu Haas zdradził, że w przyszłym roku jego ekipa będzie dysponowała budżetem w okolicy 100 milionów dolarów, który jego zdaniem jest porównywalny z budżetem zespołu Nascar. Zaznacza jednak, że w USA wystawia cztery, a nie dwa auta.
„Pod pewnymi względami liczby są podobne w stosunku do naszego zaangażowania się w Nascar, mimo że w F1 wystawiamy tylko dwa bolidy.”
„Przy pełnych zdolnościach produkcyjnych, będziemy zatrudniali 200 osób, czyli blisko połowę tego co zatrudniają Williams czy Force India. Nasze działania w zakresie konstrukcyjnym będą bardzo ograniczone. Przynajmniej w porównaniu do innych ekip.”
Ekipa Haasa otrzyma silnik i skrzynie biegów od Ferrari jednak na tym jego współpraca z Maranello się nie zakończy. Amerykański zespół F1 chce do granic możliwości wykorzystać regulamin F1 w kwestii zakupu gotowych podzespołów bolidu, dlatego na liście części otrzymywanych od Ferrari znajdą się także elementy zawieszenia. Konstrukcją nadwozia zajmować się będzie włoska Dallara.
„Z tego właśnie powodu możemy znacząco zredukować nasze działania” dodawał.
Haas zdradził również, że większość pracowników zlokalizowana będzie w byłej już fabryce zespołu Marussia w Banbury, podczas gdy niewielka grupa inżynierów będzie pracowała z amerykańskiej siedziby zespołu w Kannapolis.
„Na pierwszy sezon zaplanowaliśmy budżet w wysokości 100 – 110 milionów dolarów. Biorąc więc pod uwagę, że w F1 mamy dwa bolidy jest to porównywalny koszt z wystawieniem czterech aut w Nascar.”
„Jeżeli rozmawiamy o samym koszcie auta, w Nascar kształtuje się on na poziomie 20 milionów dolarów, podczas gdy w F1 jest to 35 milionów dolarów.”
07.10.2015 12:27
0
100mln mistrzowski zespół Nascar potrzebuje :P? 4 auta? To Mercedes ostatnio informowano, że wydał 320 mln euro :D
07.10.2015 12:47
0
To pokazuje, że w F1 za dużo się wydaje... ;)
07.10.2015 19:26
0
:) tak. Wydaje się ze niby dobrze jest wszystko zorganizowane a okaże się że bolid ekipy Hass obstawia tyły stawki. Wspomnicie moje słowa.
07.10.2015 19:27
0
Haas
07.10.2015 21:01
0
Wydaje mi się, że to windowanie kosztów jest po części związane z brakiem testów. Wiele zespołów na ślepo próbuje testować różne warianty rozwoju dopiero na torze i jeśli mieliby możliwość normalnego testowania zmian, to wiele ślepych uliczek nie byłoby odwiedzanych. Jeśli nie byłoby spadku kosztów, to przynajmniej osiągi by się wyrównały i stawka bylaby bardziej zbita, czyli z korzyścią dla widowiska.
07.10.2015 22:36
0
W sumie to nadal nie bardzo wiem, jaki jest koszt tego autka (bolidu) w F1. Co jest liczone do kosztu, a co nie. Czy tylko części bolidu, czy to koszt na cały sezon, czyli kilku silników, agregatów, skrzyń, nosów naprawy zniszczeń itp itd., czy opon również (płacone niby osobno, ale jednak to nadal część bolidu). I ile w końcu kosztuje pojedynczy egzemplarz bolidu.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się