WIADOMOŚCI

Button: opony są o wiele łatwiejsze w zrozumieniu
Button: opony są o wiele łatwiejsze w zrozumieniu
Jenson Button uważa, że mimo sporej degradacji nowe opony Pirelli są łatwiejsze w zrozumieniu i powinny zapewnić bardziej sprawiedliwą rywalizację na torze.
baner_rbr_v3.jpg
Poziom degradacji nowego ogumienia Pirelli jest jednym z kluczowych tematów przewijających się w trakcie przedsezonowych testów F1.

Button uważa jednak, że mimo szybkiego zużywania się, nowe ogumienie Pirelli jest lepsze niż ubiegłoroczne.

„W tym roku jest trudniej jeżeli chodzi o graining (łuszczenie się opon i pojawianie się pęcherzyków na ich powierzchni), ale jeżeli chodzi o zrozumienie ogumienia jest o wiele łatwiej” mówił kierowca McLarena.

„Łatwo wchodzi się w okno pracy i po trzech czy czterech okrążeniach wie się, że zaczyna się graining.”

„W porównaniu do ubiegłorocznego sezonu jest to bardziej sprawiedliwe.”

„W ubiegłym roku były zespoły, którym udawało się pracować z oponami, ale nie widziały dlaczego tak się dzieje. Było tak po prostu za sprawą bolidów, które współpracowały z tymi oponami.”

„Inne zespoły musiały mocno walczyć, aby zmusić do pracy to ogumienie. Znajdowały się naprawdę na ostrzu noża.”

„Zrozumienie ogumienia zajęło nam sześć albo siedem miesięcy. Podobnie miały inne zespoły. Te opony tymczasem są zupełnie inne.”

„Łatwiej jest je zrozumieć i łatwiej zmieścić się w ich oknie pracy.”

Mark Webber z Red Bulla z kolei uważa, że mimo zmiany podejścia firmy Pirelli, losowość w wynikach wyścigów i tak jest nie do uniknięcia.

„Wiemy, że przypadku kilku pit stopów i przy dużej dozie degradacji podczas wyścigów, istnieje większa szansa, że coś pójdzie nie tak, więc wyniki mogą być zróżnicowane” mówił Australijczyk.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

11 KOMENTARZY
avatar
fanAlonso=pziom

22.02.2013 12:05

0

nie dziwi mnie komentarz pana guzika bo sam wspominał w ubiegłym roku że właśnie liczy, iż w 2013 opony mu będą pasowały podobnie jak to było w 2011


avatar
sliwa007

22.02.2013 12:51

0

Dla mnie cała ta sytuacja z oponami jest śmieszna. Pirelli robi sobie własne show, zmieniając opony jak i kiedy się im podoba. Zespoły konstruując nowe bolidy powinny znać pełną charakterystykę opon na których będą się ścigać. Tymczasem Pirelli daje im pod koniec sezonu kilka zestawów opon do przetestowania na mało reprezentatywnym torze... śmiech na sali... Potem zespoły budują bolidy praktycznie w ciemno, przyjeżdżają na testy i albo trafili z projektem mogąc szukać szybkości albo męczą się z gównianym ogumieniem tracąc cenny czas. Przychodzi GP Australii i mamy loterię przez niektórych nazywaną widowiskiem....


avatar
rokosowski

22.02.2013 13:34

0

Mamy taką ogromną loterię, że na podium są dwa McLareny i Redbull czyli najlepsze zespoły poprzedniego (2011) sezonu, no ale pewnie to jest przypadek. Każdy zespół i każdy kierowca dostaje te same opony i ma tyle samo czasu na przygotowanie co inni a więc wygrywa najlepszy, czyż na tym nie polega sport? Swoją drogą tłumaczenie przez Buttona zeszłorocznego blamażu niesprawiedliwymi oponami jest doprawdy żałosne.


avatar
Gosu

22.02.2013 14:25

0

3. rokosowski nie widzisz, że Pirelli produkuje buble ? Ja rozumiem większą degradację opon, ale to co wyczynia dostawca to lekkie przegięcie. Na świeżym komplecie przejdziesz 2 okrążenia w tempie kwalifikacyjnym i to wszystko na co stać te opony. Później jazda jest na około 70% możliwości bolidu, by dotoczyć się do następnego stintu. Wąskie okno pracy opony i rozpieprzająca się guma poza linią wyścigową to drugi temat. Wyjazd na te kawałki jest bardzo niebezpieczny. Byłem zwolennikiem zmiany dostawcy opon, bo BS robiło bardzo trwałe gumy, co owocowało małą ilością pit stopów, ale wtedy bolid jeździły na limicie większą część wyścigu. Z perspektywy czasu patrząc, lepiej by pozostał BS jako producent ogumienia,choć najlepsze byłoby wprowadzenie kilku producentów ogumienia.


avatar
rokosowski

22.02.2013 16:41

0

@4 Widzę ale nie ma to dla mnie żadnego znaczenia czy kierowcy jadą na 100 czy na 50%. Każdy ma takie same opony i takie same szanse a wyścigi są wreszcie wyścigami a nie procesjami z jazdą indywidualną na czas i wyprzedzaniem na stojąco.


avatar
Gosu

22.02.2013 17:20

0

5. rokosowski skoro dla Ciebie nie ma znaczenia kwestia osiągów, to sorry, ale nie dogadamy się. Ja postrzegam F1 w innych kategoriach.


avatar
dawcom2

22.02.2013 20:14

0

4. gosu klania sie czytanie zer zrozumieniem. ewidentnie BUT powiedzial „Łatwo wchodzi się w okno pracy"


avatar
sliwa007

22.02.2013 21:52

0

3. rokosowski o jakim ty podium mówisz? o testach? jeśli tak to nie mamy o czym dalej rozmawiać... przypomnij sobie pierwszą część sezonu 2012 i odpowiedz na pytanie, czy to nie była loteria? Podpowiem Ci... była. Zgoda szanse są równe dla każdego, ale to tak jakby dać kolarzom dwa takie same rowery i jednemu kazać jechać w góry a innemu na tor wyścigowy... Zespoły projektując nowe bolidy muszą zakładać jakiś poziom degradacji opon, budują bolidy tak aby odpowiednio szybko dogrzewały opony ale ich nie przegrzewały. Tymczasem uzyskanie takich wyników w rzeczywistości nie do końca jest możliwe przez ciągłe i radykalne zmiany gum. 7. dawcom2 Gosu ma rację, bo mówi o zeszłym roku, zresztą podobnie jak ja... Button mówi o tegorocznych oponach, a te są dopiero testowane więc tak na prawdę nic o nich jeszcze nie wiadomo. Zresztą opinia Buttona jest chyba jedyną pozytywną opinią jak dotychczas. W pierwszym sezonie Pirelli zrobiło buble, które sypały się na torze. Zasłaniając się chęcią robienia show udało im się uniknąć blamażu. W pewnym momencie zorientowali się, że sami strzelili sobie w stopę, bo firma słynąca z produkcji wytrzymałych i niezawodnych opon do cywilnych aut wyprodukowała opony sypiące się na kawałki po przejechaniu kilku okrążeń. Nawet jak na standardy wyścigowe było to zbyt wiele i przypięto im brzydką łatkę. Szybko zaczęli wprowadzać poprawki wzmacniające najbardziej leciwe mieszanki. Jednak na nasze nieszczęście pomysł ten podłapał Bernie, któremu nagle skoczyły słupki oglądalności. Efekt jest taki jak widzimy Jak dla mnie to jest sztuczne robienie show, dajmy zespołom kluczowy element układanki, który jest jedną wielką niewiadomą i zobaczymy jak sobie poradzą. To trochę tak jakby rzucić wygłodzonym psom kawałek mięsa i obserwować co się będzie działo... Czołowe ekipy pakują bardzo grube pieniądze w ten biznes, po czym wyskakuje taki Maldonado jeżdżący 8 bolidem w stawce i kosi wszystkich... Tak, rzeczywiście - to na tym polega ten sport. Pracujcie ciężko, budujcie, testujcie i miejcie nadzieję, że w tym sezonie to wam będzie sprzyjało szczęście...


avatar
rokosowski

22.02.2013 22:35

0

@8 Ja mówię o podium gp Australii 2012, i odpowiadam, nie było żadnej loterii, wyrównanie osiągów całej stawki spowodowało że niewielkie fluktuacje formy (np przez nietrafiony setup albo konfigurację toru lub warunki atmosferyczne) przesuwały dany zespół nawet o 10 pozycji. Opony pewnie też miały w tym swój udział ale i tak w czołówce były ciągle te same zespoły, w dodatku są w niej od lat więc nie ma mowy o przypadku. Maldonado wygrał wyścig bo williams zbudował bardzo dobry samochód i potrafił wykorzystać nadarzającą się okazję. A że zrobili to mając 3 razy mniej kasy niż np wspaniałe ferrari to świadczy tylko na ich korzyść.


avatar
reXio

23.02.2013 11:11

0

MAL wygral RAZ! Tak jak ROS. Wielkie mi hallo. Prawda jest, i ja to mowilem od poczatku wejscia Pirelli do obecnej F1, ze sa to opony beznadziejnie konstruowane. Rozumiem zuzycie mieszanki ale dajmy na to bolidom 15 - 20 okrazen jazdy na maxa a nie 5, a reszta kolek jazdy zachowawczej i dbania o gumy.


avatar
Skoczek130

24.02.2013 13:23

0

@reXio - to jest taktyczna jazda, która tak na prawdę wymaga jeszcze więcej od kierowców. Zawodnik ma jeszcze większy wpływ na wynik. Przynajmniej ja tak uważam.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu