Leclerc nie żywi już urazy do Sainza
Zaledwie tydzień po ogromnej frustracji Charlesa Leclerca wywołanej zachowaniem Carlosa Sainza w Las Vegas nie ma już śladu.Monakijczyk podczas wyścigu w Las Vegas dał upust swoim emocjom, gdy Carlos Sainz wyprzedzał go po zmianie kół, mimo zapewnień zespołu, że ten został poproszony o nie wywieranie presji.
Odchodzący do Williamsa kierowca nie posłuchał się zespołu i wyprzedził zespołowego kolegę, aby na mecie wywalczyć trzecie miejsce i stanąć na podium obok kierowców Mercedesa.
Leclerc z kolei już w trakcie wyścigu sugerował ekipie komunikację w języki hiszpańskim, sugerując, że Sainz nie rozumie co do niego mówi się po angielsku, a po wyścigu wydawał się jeszcze bardziej sfrustrowany cała sytuacją.
Na okrążeniu zjazdowym w rozmowie ze swoim inżynierem wyścigowym mówił: "Tak, wykonałem swoją robotę, ale bycie miłym zawsze mnie wpędza w kłopoty [przyp. łagodne tłumaczenie], cały czas, cały czas. To nie chodzi o bycie miłym, chodzi o szacunek. Wiem, że muszę zamknąć mordę, ale w pewnym momencie zawsze jest tak samo."
Udzielając wywiadów w tzw. zagrodzie pod wpływem emocji mówił z kolei, że nie będzie dłużej pomagał swojej ekipie, ale jego podejście już w Katarze szybko się zmieniło.
"To nic specjalnego" mówił pytany o to czy rozmawiał z Sainzem po wyścigu w Las Vegas. "Ostatecznie nawet nie musiałem tego robić."
"Jak już mówiłem, mamy naprawdę dobrą relację z Carlosem. Czasami ja przekraczam granicę, a czasami on to robi, ale wystarczy między nami rozmowa. Patrzymy sobie w oczy i ponieważ znamy się od bardzo dawna, bardzo szybko się rozumiemy."
"Nie mam żadnych wątpliwości, że czasem takie sytuacje są potrzebne, aby trochę się zresetować. Jestem przekonany, że w ostatnich dwóch wyścigach nie będzie żadnych problemów, bo na końcu to szansa dla nas obu, żeby spróbować wygrać klasyfikację konstruktorów."
"Wiemy, że takie okazje nie zdarzają się często i musimy zrobić wszystko z obu stron, aby spróbować to osiągnąć. Potrzebujemy siebie nawzajem, żeby to wygrać, bo w ten weekend łatwo nie będzie. Pracując jako zespół, możemy to może osiągnąć."
Jako że Sainz po tym sezonie odchodzi do Williamsa, Leclerc został zapytany czy będzie mu go brakować.
"Mówiłem to wiele razy, z jednej strony to nie tak, że będę za nim szalał z tęsknoty, bo wciąż będzie w padoku, może 20 metrów dalej" wyjaśniał Leclerc.
"Jak już wcześniej wspomniałem, Carlos też nie jest moją dziewczyną, naprawdę go lubię, ale jestem pewien, że nadal będziemy spędzać razem dużo czasu."
"I jak mówiłem wcześniej, mamy naprawdę dobrą relację, która pozostanie, nawet po naszej współpracy w Ferrari. Nie będziemy już razem pracować, ale wciąż będziemy spędzać razem czas. To dobra osoba i naprawdę dobrze się dogadujemy."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz