Formuła 1 oczami Berniego Ecclestone'a. Lucky! - recenzja
Powiedzieć kontrowersyjny, to jak nie powiedzieć nic. Przez 73 lata swojej historii, Formuła 1 nie miała osoby tak immanentnie z nią związaną - na dodatek w różnych rolach. Nowa produkcja Viaplay od podszewki przedstawia postać biznesowego magnata i despotycznego monarchy królowej motorsportu - Berniego Ecclestone'a.W stronę majętnego i wiekowego Brytyjczyka można rzucić wieloma różnymi epitetami, a w rzeczy samej - patrząc na to ze strony logicznej - rzadko kiedy powielimy nieprawdę i popełnimy nietakt. Jednak obok tych nieprzychylnych i negatywnych faktów o Ecclestonie należy wspomnieć o wizjonerskim charakterze byłego dyrektora zarządzającego Formuły 1.
Formuła 1 w osobie Ecclestone’a
Bernard Charles Ecclestone przez cztery dekady piastował urząd prezesa najważniejszej serii wyścigów samochodów jednomiejscowych z otwartym nadwoziem, a sportem motorowym zaczął interesować się już w latach 50. minionego wieku. Wtedy właśnie Bernie postawił w F1 pierwsze kroki jako menedżer kierowców, żeby w 1972 zostać stałym gościem padoku jako szef zespołu.
Serial zgrabnie przeprowadza przez dekady obecności Ecclestone'a w epicentrum Formuły 1, zatrzymując się i rozwodząc nad najważniejszymi wydarzeniami w tej dyscyplinie, jak wypadek Nikiego Laudy, rywalizacja Senny i Prosta, spygate McLarena. Między przeglądem przeszłości F1, eksponowane są też sytuacje i przypadki, które miały bezpośredni wpływ na samego Ecclestone'a oraz te, na które wpływ miał właśnie on.
W łącznie 360 minutach produkcji, podzielonej na osiem odcinków, Bernie we własnej osobie przedstawia historię wyścigów Grand Prix Formuły 1 z bardzo indywidualnej pozycji człowieka, który w tym sporcie przeżył i poznał praktycznie wszystko, co było wówczas dostępne. Historia, tempo i treść każdego z odcinków jest dobrze dobrana, tworząc zamkniętą kronikę losów Berniego w Formule 1.
Konstrukcja serialu jako dziadkowa opowieść Ecclestone'a o sobie w świecie wyścigów dobrze współgra z treścią i nadaje epizodom osobisty, choć pozornie płytki i czasami banalny charakter.
Personalne życie Berniego jest praktycznie pominięte. Jedynie czasem wspomni on o swoim małżeństwie lub dzieciach, których przecież ma aż czworo. W podobnym stopniu przemilczane są rozmaite kontrowersje, szczególnie te ciężkiego kalibru. O dziwnie pochlebnych słowach w kierunku Hitlera czy dość rozbudowanej relacji między Ecclestone’em a Władmirem Putinem mówi się w bardzo niewielkim stopniu, co jednak nie wzbudza zaskoczenia. To, o czym z dumą wspomniano jest znajomość z Nelsonem Mandelą; trudno sprzeczać się z faktem, iż były prezydent RPA i zdobywca pokojowego Nobla jest personą cieplejszą i wartą wzmianki o wiele bardziej niż wyżej wymienione postaci.
Interesujący, choć z myślą o fanach
Próg zrozumienia serialu Lucky! nie jest wygórowany, choć docelowym odbiorcą jest zdecydowanie osoba zorientowana w realiach Formuły 1 lub motorsportu w ogóle. Bowiem całość czasu poświęcona jest bytowaniu Ecclestone'a w strukturach sportowych czy zarządzających królowej motorsportu. Serial pomija znakomitą większość aspektów życia Berniego poza torem - rzadko uświadczymy sceny rozgrywające się w innym miejscu niż aleja serwisowa, padok czy - dość sporadycznie - siedziba FIA w Paryżu.
Najmocniejszą stroną serialu Lucky! są bardzo dobrze dobrane nagrania archiwalne, które obok samej podobizny Ecclestone'a, stanowią największą część wizualnej płaszczyzny produkcji. Wszystko co mówi 93-letni narrator znajduje bardzo dobre zobrazowanie w historycznych materiałach, które są trafne i zrozumiałe.
Oprócz nagrań z różnych dekad, w pamięć zapadło mi naście cytatów samego Berniego, które wkomponowane w treść i tempo odcinków nabierały czasem charakteru wyścigowych złotych myśli czy skrzydlatych słów. Przeżyte lata, ogromne pokłady wiedzy o sporcie motorowym i inteligencja Ecclestone’a przebijały się w formie błyskotliwych zdań, pokazujących sedno oraz istotę Formuły 1, samych Grand Prix, a nawet znamienitych osób padoku czy kierowców.
Odpowiedni serial w realiach F1
Lucky! to godna pozycja dla każdego sympatyka Formuły 1 i wyścigów samochodowych. W dobry sposób została przedstawiona główna postać produkcji, a sama osoba Berniego Ecclestone’a budzi jedynie małe wątpliwości; w każdym razie produkcja uderza w dobre tony i nie powoduje absmaku. Płynie z tego pozytywna konkluzja - można stworzyć dokumentalny serial o Formule 1, niebędący przykrym przeżyciem.
Historyczny kapitał Formuły 1 to jeden z najpokaźniejszych zasobów królowej motorsportu, co dostrzegły osoby odpowiedzialne za serial Lucky!. Reżyser Manish Pandey skupił się na tym, co już minęło w dłuższej perspektywie czasowej. Próżno szukać tam idealizowania i wałkowania ubiegłego sezonu lub biografizowania kierowców w szczycie swojej kariery. Serial Lucky! pokazał, że dzieje F1 to wdzięczny i słuszny temat - trzeba zajrzeć jednak trochę głębiej niż zwykle.
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz