Lando Norris twierdzi, że nie istnieje coś takiego jak "papaya rules" [ang. papajowe zasady], a przynajmniej wewnątrz zespołu nie funkcjonuje to pod taką nazwą.
Kwestia poleceń zespołowych w McLarenie na nowo odżyła podczas Grand Prix Włoch. Lando Norris i Oscar Piastri spokojnie podążali za sobą przez większość wyścigu na drugim i trzecim miejscu.
Zespół pierwszego do bosku ścignął Norrisa, któremu już zawczasu obiecał, że nie będzie realizowane podcięcie ze strony Piastriego.
Pech chciał, że podczas jego zmiany kół pojawiły się problemy przez co postój trwał 5,9 sekundy. To wystarczyło, aby po odbyciu swojej zmiany opon na przedzie znalazł się Australijczyk.
Ekipa McLarena nie wahała się jednak wydać polecenia, aby Piastri przepuścił Norrisa, co zawodnik z lekkim oporem, ale uczynił.
Kibice dali wyraz swojego niezadowolenia z takich działań już podczas ceremonii wręczenia nagród, gdy wybuczeli Norrisa.
Bernie Ecclestone również nie próbował dyplomatycznie tłumaczyć działań ekipy Zaka Browna, publicznie twierdząc, że "ma przeczucie iż McLaren preferuje Lando Norrisa jako mistrza świata."
"Niezależnie od tego, jak potoczą się mistrzostwa, najważniejsze jest, aby odbywały się one w zgodzie z zasadami i wartościami rywalizacji, które mamy w McLarenie i które stworzyliśmy wspólnie z naszymi kierowcami" przekonywał z kolei po wyścigu szef zespołu Andrea Stella. "Tak właśnie postąpiliśmy i uważamy, że jest to zgodne z naszymi zasadami."
Papajowe zasady pojawiły się w Woking w zeszłym roku, gdy kierowcy McLarena zaczynali podgryzać Red Bulla i w teorii mieli jeszcze szansę powalczyć o tytuł mistrzowski z Maksem Verstappenem.
Wtedy Zak Brown tak określał te zasady: "Ściganie się ze sobą z szacunkiem, zostawianie sobie miejsca na torze i unikanie kontaktu."
Lando Norris zapytany po GP Włoch o papaya rules twierdził, że nie ma takich zasad.
"Nie ma już zasad papaya" mówił cytowany przez DAZN. "Nigdy ich nie mieliśmy."
Zapytany o to czy dokument nosi może teraz inną nazwę, odpierał: "Tak. Nie ma nawet strony długości. Najważniejsze co z niego wynika to sprawiedliwe ściganie."
"Pokrywa to wiele rzeczy jeżeli chodzi o sprawiedliwe ściganie między mną i Oscarem."
"Nie miałem wpływu na to co się stało. Nie obchodzi nas co działo się w przeszłości, ale robimy to co uważamy, że jest dla nas słuszne."
Norris uważa, że zespół postąpił słusznie i jest przekonany, że gdyby sytuacja była odwrotna i to Piastri straciłby w ten sposób pozycję, decyzje na pit wall byłby identyczne.
"To nie jest coś, czego ja chcę ani czego chce zespół. To komplikuje sprawy i skomplikowało sytuację" mówił. "Ale to właśnie wszyscy razem, jako zespół - obaj kierowcy - uznaliśmy za właściwe, jeśli coś takiego by się wydarzyło. Trzeba to było skorygować."
"Gdyby to przydarzyło się Oscarowi, zrobilibyśmy dokładnie to samo."
Oscar Piastri po wyścigu przyznał, że zespół faktycznie rozmawiał o podobnych incydentach i twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z ustaleniami, które jednak wymagają "doprecyzowania".
"Myślę, że w dłuższej perspektywie była to najlepsza decyzja" tłumaczył. "Lando przez cały weekend był przede mną i rozumiem tę decyzję, dlatego niemal od razu dokonałem zamiany pozycji. Wciąż mamy rzeczy do omówienia, ale dla mnie nie było z tym problemu."
"Tak, to było już wcześniej omówione" dodawał. "Rozważaliśmy, jak postąpimy w takiej sytuacji, ale nadal musimy to bardziej doprecyzować."
Team order sprawiło, że po GP Włoch przewaga Piastriego nad Norrisem w klasyfikacji kierowców stopniała o trzy oczka, ale ten czas dysponuje komfortową przewagą 31 punktów nad rywalem.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się