Horner i Stella skomentowali plotki łączące Red Bulla z McLarenem
Szefowie Red Bulla oraz McLarena wykorzystali piątkową konferencję prasową, aby odnieść się do doniesień związanych z ewentualną współpracą silnikową. Obaj otwarcie przyznali, że rozpoczęto takie rozmowy, natomiast nie uznali tego za jakąś sensację.McLaren był bardzo aktywny na rynku silnikowym w ostatnich miesiącach mimo posiadania obecnego partnera w postaci Mercedesa. Najpierw pojawiły się informacje o dyskusjach z Hondą, a następnie o podobnych z Red Bullem, co wywołało niemałe zaskoczenie w padoku chociażby ze względu na napięte zeszłoroczne relacje Christiana Hornera i Zaka Browna.
Chociaż przybycie CEO McLarena do fabryki w Milton Keynes potwierdził sam rzecznik prasowy byków, nadal pozostawały pewne wątpliwości odnośnie silnikowych rozmów obu stron. Rozwiał je dopiero na dzisiejszej konferencji prasowej szef austriackiego zespołu:
"Myślałem, że [Zak] przyjdzie na lunch! Oczywiście z racji tego, że jesteśmy producentem silnikowym na sezon 2026 nieuniknione będą dyskusje odnośnie ewentualnego dostarczania jednostek napędowych. To dość naturalne, że rozmawiamy z potencjalnymi klientami", oznajmił Horner.
O komentarz do całej sprawy poproszono także nowego bossa ekipy z Woking, Andreę Stellę, który też potwierdził rozmowy z bykami. Z drugiej strony podkreślił - niczym Brown podczas medialnej sesji po prezentacji maszyny MCL60 - zadowolenie z obecnej relacji z Mercedesem:
"Mamy solidną współpracę z HPP [z działem silnikowym Mercedesa], ale jednocześnie spoglądając już w stronę przyszłości, chcemy zrozumieć dostępne opcje. To naturalne i nie powinno to być żadną większą niespodzianką", stwierdził włoski inżynier.
Pewną ciekawostkę dotyczącą potencjalnego dostarczania innym zespołom własnych silników, nie licząc AlphaTauri, zdradził Horner. Brytyjczyk wprost bowiem przyznał, że nie opłaca się to pod względem finansowym jego ekipie, tym bardziej że w 2026 roku może być aż siedmiu producentów:
"Oczywiście znajdujemy się później [silnikowego] limitu budżetowego, co pomaga to kontrolować, ale koszty dostarczania są odgórnie narzucone. I z tego, co obecnie obserwujemy wynika, że nie ma pieniędzy na dostarczenie silników ekipom klienckim. To nie jest po prostu dochodowy biznes."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz