Organizatorzy GP Holandii przetestują sztuczną pułapkę żwirową
Organizatorzy wyścigu na torze Zandvoort w ten weekend będą testowali sztuczną pułapkę żwirową, która ma ograniczyć liczbę czerwonych flag podczas wyścigu i która może w przyszłości wyznaczyć standard także na innych obiektach wyścigowych.Włodarze holenderskiego toru po ubiegłorocznych zmaganiach postanowili wyciągnąć wnioski i w zakręcie numer 12, stanowiącym drugą część szykany Hansa Ernsta, zainstalowali sprytne rozwiązanie, mające ograniczyć ilość żwiru nanoszonego na tor przez auta, które nadmiernie próbują skrócić sobie tor jazdy.
O ile w wyścigu Formuły 1 udało się z tego tytułu uniknąć przerw, podczas wyścigów wspierających pojawiły się w zeszłym roku czerwone flagi, aby uprzątnąć tor ze żwiru.
Aby ograniczyć ryzyko powtórki sytuacji organizatorzy zdecydowali się na tzw. sztuczny żwir. Na pasie szerokości metra między krawędzią toru, a tradycyjną pułapką żwirową pojawiła się specjalnie przygotowana nawierzchnia z przytwierdzonego na stałe żwiru pokrytego dodatkowo żywicą.
📰: The Zandvoort circuit will test a ‘fake’ gravel trap solution behind the curb at turn 12 for this weekend's Dutch GP, to help reduce the risk of red flag stoppages.#F1#DutchGP pic.twitter.com/3ccpD16K9O
— F1 Naija 🇳🇬 (@f1_naija) August 31, 2022
Całość oprócz stałej formy zapewnia również odpowiednio duży poślizg, który ma zniechęcać zawodników do skracania sobie drogi.
Dyrektor sportowy GP Holandii, były kierowca F1, Jan Lammers, nie ukrywa, że takie rozwiązanie jeżeli okaże się skuteczne, może zostać przyjęte na innych torach.
"Aby uniknąć wyrzucania żwiru na tor, stworzono pas o szerokości metra, który wygląda jak żwir, ale w zasadzie bardziej zachowuje się jak asfalt" mówił podczas rozmowy ze sponsorem wydarzenia, firmą Heineken Lammers. "Nie można z niego korzystać: jest zbyt śliski i wyboisty dla bolidów. Ale przynajmniej pomaga uniknąć zasypywania toru, więc może to być także pomocne rozwiązanie dla innych obiektów."
Organizatorzy GP Holandii, które w zeszłym roku po 36 latach powróciło do kalendarza mistrzostw świata F1 od początku obstawali przy pozostaniu przy tradycyjnych pułapkach żwirowych, które samoistnie ograniczają kierowcom pole manewru i dyskusje o limitach toru.
Uwagę na to zwrócił zawodnik McLarena, Lando Norris, który przyznał, że kierowcy mają na uwadze fakt, że w Zandvoort nie ma miejsca na błędy.
"Jedną z dobrych rzeczy jakie tutaj mamy, a jakie wielu kierowców lubi, jest to, że nie mamy tutaj stref wyjazdowych" mówił młody zawodnik. "Jednocześnie nienawidzimy tych pułapek, gdyż nikt nie chce utknąć w żwirze tak samo jak uderzyć w bandę, ale tak przynajmniej do kierowcy należy kwestia podjęcia większego ryzyka: ktokolwiek podejmie je większe, pojedzie szybciej i zyska na tym czas."
"Takie rzeczy sprawiają, że tor daje więcej radości i staje się torem kierowcy, który podejmie największe ryzyko."
komentarze
1. Pajol
Ciekawe rozwiązanie, zobaczymy jak to się będzie miało w wyścigu ? I tak się zastanawiam ,czy nie lepszym i prostrzym rozwiązaniem, było by dać trawę o szerokości jednego metra, a potem żwir? Takie rozwiązanie było chyba na Spa w pierwszym zakręcie ? Trawa jest też śliska, co też zniechęca kierowców na najeżdżanie na nią . No i cieszy mnie ten fakt że zaczynają coś zmieniać i myśleć nad zmianą tych wyasfaltowanych boboczy ,które były kompletnym nie wypałem i zniszczyli wiele obiektów na całym świecie swoimi durnymi przepisami.
2. Raptor Traktor
Ciekaw jestem, jak to się sprawdzi. Jeżeli to ma zapobiec rozsypywaniu żwiru na tor, to w porządku. Poza tym wszystko lepsze niż asfaltowe pobocza.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz