Alfa Romeo wymieni w bolidzie Bottasa "co tylko się da" przed GP Kanady
Zespół Alfy Romeo po tajemniczym spadku osiągów Valtteriego Bottasa w Azerbejdżanie "zmieni tyle ile się da" w C42 Fina przed kolejną rundą mistrzostw świata w Kanadzie.Bottas ukończył wyścig w Baku na 11. miejscu i tym samym po raz pierwszy w tym roku nie punktował w wyścigu. Biorąc pod uwagę dobrą strategię, start na twardym ogumieniu i skorzystanie z półdarmowego pit stopu na 33. okrążeniu podczas wirtualnej neutralizacji, a także problemy rywali, z których aż 5 nie ujrzało mety wyścigu, wynik ten był bardziej niż rozczarowujący.
Kierowca Alfy Romeo już po wyścigu sugerował, że z bolidem było "coś fundamentalnie nie tak", gdyż brak tempa wynikał z braku przyczepności, który dał o sobie znać po założeniu nowych części w sobotę. Ekipa z Hinwil w piątek w Baku wolała dmuchać na zimne i z obawy przed uszkodzeniem cennych elementów zdecydowała się wdrożyć je dopiero przed trzecim treningiem.
Problemy Fina nie miały nic wspólnego z tym co przeżywał dwa tygodnie wcześniej na ulicznym torze w Monako, gdzie jego C42 musiało zostać podniesione. W Baku oba bolidu jeździły z prześwitem takim jaki został dla nich przewidziany, a Bottas nie miał nawet jak zbliżyć się tempem do swojego młodszego kolegi, Zhou Guanyu, określając nawet jego osiągi jako "inną ligę".
Zanim Zhou został zmuszony do wycofania się wyścigu na skutek problemów z chłodzeniem auta, które przez ekipę zostały określone mianem wewnętrznego problemu aniżeli awarii silnika Ferrari, chiński kierowca potrafił jechać od Bottasa średnio o sekundę szybciej na okrążeniu. Mimo iż różnice w strategii i sytuacja wyścigowa obu kierowców była różna i tak ciężko jest rozsądnie wytłumaczyć tak dużą stratę.
"Chciałbym wiedzieć [co to było]" mówił Bottas pytany o swoje problemy. "Wydawało się jakby coś fundamentalnie złego działo się z bolidem, gdyż traciliśmy ogromnie dużo w stosunku do oczekiwanych czasów. Pod koniec wyścigu nawet Williams był szybszy, a to nie tam powinien znajdować się nasz bolid."
"Między piątkiem i sobotą straciliśmy przyczepność z tyłu auta, a to trochę dziwne, gdyż zmiany ustawień sugerowały, że powinniśmy mieć więcej przyczepności."
"Musimy dowiedzieć się co poszło źle."
Główny inżynier na torze Alfy Romeo, Xevi Pujolar przyznał, że pierwsze oznaki problemów pojawiły się już w piątek, ale zespół nie wie jeszcze co było przyczyną problemów Bottasa.
"W sobotę zaczęliśmy mieć wątpliwości co do bolidu Valtteriego, a w niedzielę jasne stało się, że coś poszło nie tak i musimy to zrozumieć" mówił inżynier. "Obecnie nie wiemy co to takiego, ale jasne jest, że chodzi o balans. Z informacji od kierowcy wiemy, że coś jest nie tak, ale nie znamy przyczyny tego problemu. Podejmiemy jednak czynności, aby w Montrealu wyjaśnić ten temat."
Pujolar potwierdził, że w Baku obie Alfy jeździł z taką samą specyfikacją i takimi samymi ustawieniami. Między GP Azerbejdżanu i GP Kanady zespoły nie mają zbyt wiele czasu na analizy, ale inżynier przyznaje, że bolid Bottasa przejdzie gruntowny przegląd z wymianą części.
"Zapewne skończy się tym, że wymienimy mu tak dużo części jak tylko będziemy mogli, aby rozwiązać ten problem, ale mamy ograniczone możliwości przy tak szybkiej zmianie."
"Postaramy się wymienić jak najwięcej części, aby upewnić się, że rozpoczniemy weekend normalnie lub nasze osiągi będą odzwierciedlały nasze przewidywania i nic nie będzie negatywnie wpływać na balans auta."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz