Model McLarena od Lego robi wrażenie
Formuła 1 przeżywa obecnie prawdziwy rozkwit, który wyraźnie widać po ilości komunikatów prasowych dotyczących nowych sponsorów. Praktycznie nie ma dnia, aby jakiś zespół nie informował o nawiązaniu mniejszej lub większej współpracy marketingowej.Nawał tych informacji sprawia, że nie ma sensu informować o każdym takim ogłoszeniu. Takie podejście sprawiło, że w lutym, jeszcze przed rozpoczęciem sezonu F1 przeoczyłbym informację o nawiązaniu współpracy firmy Lego z ekipą McLarena. Oczywiście zauważyłem w skrzynce mailowej tę informację ale początkowo ją zignorowałem jako coś mało wartościowego.
Na szczęście na posterunku czujności pozostał Kacper Trzosek, który bez wahania opisał dla Was podpisanie umowy, której towarzyszyło również wydanie przez duńską firmę zestawu z serii Technic nawiązującego bezpośrednio do bolidu McLarena.
Firma Lego zrobiła wiele, aby przedstawić swój nowy produkt jako nową konstrukcję McLarena na sezon 2022, ale zważywszy na okres premiery tego produktu każdy, nawet przeciętny kibic Formuły 1, dobrze zdawał sobie sprawę z faktu, że nie ma takiej możliwości, aby nowe klocki zdradzały szczegóły konstrukcji MCL36, która dopiero kilka dni później miała mieć swoją światową premierę.
Producentowi trzeba oddać, że w żadnym momencie ani w komunikatach prasowych, ani na pudełku nie odnosi się stricte do konstrukcji MCL36, a jedynie używa stwierdzenia, że jest to McLaren 2022.
Oliwy do ognia dodał sam James Key, dyrektor techniczny McLarena, który w tamtym czasie wspominał, że nowe Lego nawiązuje do nowej konstrukcji McLarena i zawiera nowe elementy przygotowane z myślą o sezonie 2022.
"Jesteśmy podekscytowani, że możemy zaprezentować unikalny model naszego bolidu McLarena F1. Posiada on malowanie z 2021 roku, ale daje też fanom praktyczną interpretację projektu na sezon 2022. Wszystko dzięki współpracy z Lego Group, które przyjęło "odważne" podejście do projektowania. Ostateczna wersja wygląda fantastycznie i nie możemy się już doczekać, aż będzie ona dostępna dla kibiców", mówił dyrektor techniczny McLarena, James Key.
Szybko jednak okazało się, że za wyjątkiem przedniego i tylnego skrzydła oraz kołpaków na kołach nowe Lego specjalnie nie ma zbyt wiele wspólnego z prawdziwym MCL36, a jest jedynie luźną interpretacją wyglądu bolidu F1 na sezon 2022 jaka już w połowie zeszłego roku została przedstawiona przez samą F1, zachowując przy tym kolorystkę i logotypy McLarena z zeszłego sezonu.
Kibice F1 z tego powodu mogą czuć się trochę zawiedzeni, ale zaznaczyć trzeba że znane na całym świecie klocki nie są przeznaczone tylko dla nich, a sama zabawa przy składaniu takiego zestawu może dostarczyć każdemu fanowi Formuły 1 nie lada frajdy.
Po prezentacji Lego odbyły się prawdziwe prezentacje bolidów, zimowe testy i wreszcie w Bahrajnie rozpoczął się upragniony przez wszystkich sezon 2022. Współpraca firmy Lego z McLarenem przypomniała o sobie już podczas trzeciej eliminacji w tym roku, GP Australii. Tym razem firma przygotowała nie lada atrakcje na alei serwisowej, prezentując pełnowymiarowy bolid McLarena, w którym bez problemu mogli zasiąść zawodnicy- oczywiście makieta była wykonana z klocków Lego (galerię z tego wydarzenia możecie obejrzeć na dole tego artykułu).
Tuż po tym wyścigu na redakcyjną skrzynkę mailową spłynął mail od firmy Clue PR obsługującej Lego w Polsce, próbujący nakłonić nas do opisania pojawienia się zestawu na polskim rynku. Odpisałem, że już w lutym o tym informowaliśmy. Po krótkiej wymianie maili nasza redakcja otrzymała zestaw McLarena do złożenia, dzięki czemu możemy z pierwszej ręki opisać wrażenia jakie temu towarzyszyły.
Klocki w pokaźnym pudełku, model po złożeniu ma bowiem aż 65 cm długości, przyszły do nas na początku maja. Po złożeniu naprawdę trudno jest dla niego znaleźć właściwe miejsce w domu. Z jednej strony chciałoby się nim pochwalić, z drugiej strony musimy go chronić przed małymi dziećmi, które nawet tak solidną konstrukcje byłyby w stanie rozebrać nie do poznania.
Przez chwilę wahałem się czy w ogóle przyjąć tak kuszącą propozycję ze względu na wspomnianą dwójkę małych dzieci, które co prawda bawią się już klockami Lego, ale zdecydowanie są za małe, aby składać a nawet bawić się tak dużym zestawem. Oczyma wyobraźni miałem już porozrzucane i pogubione wszystkie części, wymieszane z innymi zestawami, które już się w domu znajdują.
Ostatecznie podjąłem ryzyko i z żoną ustaliliśmy, że zestaw będziemy składali wieczorami, gdy dzieci będą już spały, a gotowy model pokażemy im dopiero, gdy będzie już w pełni złożony.
Przy takiej strategii złożenie modelu zajęło nam pięć dni. Fizycznego składania było 4 dni, ale raz nie udało się wcześniej położyć dzieci spać i musieliśmy sobie odpuścić mimo iż pokusa dalszego składania zestawu była bardzo duża.
Ostatecznie okazało się, że składaliśmy go w 4 etapach, na które samoistnie podzielona była instrukcja złożenia. Każdy z nich zajmował nam od 1,5 do 2 godzin. Łatwo więc policzyć, że łącznie zajęło to nam około 8 godzin, co jak na amatorów, którzy po raz ostatni z klockami Lego mieli do czynienia jakieś 30 lat temu nie jest chyba złym wynikiem. Aczkolwiek jestem w stanie uwierzyć, że wprawiony "zawodnik" jest w stanie złożyć od zera ten zestaw w kilka godzin. Cały bolid składa się z bagatela 1400 elementów, na które głównie składają się drobne sworznie łączące poszczególne klocki.
Zachwycać się nad jakością, wytrzymałością i precyzją Lego nie będę. Cała sytuacja sprawiała jednak, że po części zapoznałem się z historią duńskiej firmy, której sięga lat '30 minionego wieku, a zaczynała się od konstrukcji drewnianych zabawek. Po II Wojnie Światowej jej założyciel zainwestował w pierwsze maszyny do wtryskowego formowania plastiku co początkowo spotkało się z dużym niezrozumieniem wśród klientów, ale ostatecznie pozwoliło firmie stać się wielomiliardową spółką, którą zna praktycznie każde dziecko na świecie.
W moim dzieciństwie klocki Lego nie były aż tak dostępne jak obecnie, ale do tej pory pamiętam mały zestaw piracki oraz otrzymany na "gwiazdkę" zestaw Technic samochodu typu buggy. Co ciekawe ten pierwszy znalazłem niedawno gdzieś na poddaszu w pudełku, a teraz cieszy się nim mój syn. Były to jednak znacznie mniejsze zestawy niż ten, z którym przyszło mi się zmierzyć obecnie.
To co zrobiło na mnie osobiście największe wrażenie to dokładność instrukcji, z której czerpać wzór mógłby nie jeden producent mebli... Kolejne etapy składania zestawu szły bardzo gładko. Praktycznie nie było żadnych momentów zawahania. Wszystko pasowało i z przyjemnością klikało. Kilka razy wydawało się, że człowiek dopatrzył się błędu w instrukcji, ale po chwili przemyślenia i rzucenia okiem na obrazek jeszcze raz zawsze dochodziło się do wniosku, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Składanie tak dużego, wiem nie największego, ale jednak sporego zestawu wymaga sporej koncentracji, gdyż błąd popełniony na początku może słono kosztować. Rozbieranie takiego modelu nawet z instrukcją na pewno jest znacznie mniej przyjemne niż jego składanie. Osobiście odrzucałem myśl o takiej konieczności, a pod koniec składania, gdy montowane było nadwozie pojawiła się pewna wątpliwość, która rzuciła wizję, że będzie to konieczne. Ostatecznie skończyło się tylko na chwili strachu i otwory, w które miały być włożone nowe elementy znalazły się na właściwych pozycjach.
Bolid McLarena jak przystało na serię Technic różni się od zwykłego Lego inżynieryjną stroną projektu. Dlatego przednie i tylne zawieszenie jest ruchome, na sprężanych. Jeżeli miałbym je oceniać, to wygląda bardziej na push-rod aniżeli zastosowany w MCL36 pull-rod, ale jak już wspomniałem na początku odwzorowanie wierności projektu do prawdziwej konstrukcji McLarena dla kibica F1 jest jednak mocno zauważalne. Tym bardziej, że przednie i tyle koła... są w takim samym rozmiarze.
Bolid ma także ruchome tylne skrzydło oraz ruchomy układ kierowniczy na przekładni. Wisienką na torcie jest układ silnika V6 z odsłoniętymi cylindrami i widocznymi w nich poruszającymi się na korbowodzie tłokami.
Podsumowując, składanie tego zestawu sprawiło nam ogromną przyjemność. O ile wcześniej mocno zastanowilibyśmy się nad wydaniem przeszło 600 złotych (cena katalogowa została ustalona na 799 złotych, ale zestaw można kupić nieco taniej jak się dobrze poszuka), tak po złożeniu uważam, że jest on wart swojej ceny i może stanowić świetną zabawę nawet dla starszych fanów.
A że dzień dziecka za pasem, teraz każdy z Was będzie mógł zastanowić się czy warto może kupić taki zestaw i przy okazji mieć trochę zabawy przy pomaganiu dziecku w składaniu tej konstrukcji.
Zdjęcia:
komentarze
1. fistaszeq
ROBI WRAŻENIEE-
2. Roxor
65-centymetrowy potwór
3. fistaszeq
@2 skąd wiesz?
4. ESI 6-12
@3
Ponieważ zanim wszedł do sekcji komentarze to przeczytał artykuł.
"towarzyszyły.Klocki w pokaźnym pudełku, model po złożeniu ma bowiem aż 65 cm"
5. fistaszeq
@4 znasz mr kryhe?
6. Krukkk
Swietny pomysl, Lego stanelo na wysokosci zadania. Szkoda, ze nie jest zdalnie sterowany, ale dwa grzybki w barszcz to za duzo :)
7. Power_Driver
Dla mnie to bardzo fajny pomysł
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz