Red Bull zdał się na doświadczenie a nie symulacje by wyeliminować porpoising
Dyrektor techniczny Red Bulla, Adrian Newey nie ukrywa, że zmiana przepisów technicznych w F1 sprawiła mu przyjemność przy projektowaniu nowego modelu RB18, a jego geniusz po raz kolejny okazał się na wagę złota podczas okresu transformacji."Lubię zmiany przepisów, ale gdy po raz pierwszy zobaczyłem nowy regulamin byłem nim nieco przytłoczony" mówił w wywiadzie dla The Race techniczny guru Red Bulla. "Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się z góry narzucone" tłumaczył. "Ale gdy zaczęliśmy zagłębiać się w to mocniej, zwłaszcza w obszarze bocznych wlotów powietrza i podłogi- okazało się, że jest tam dość spora dowolność. Większa niż początkowo sądziliśmy."
"Podwozie w zasadzie jest zaprojektowane przez przepisy, przednie skrzydło jest dość mocno narzucone. Przednie i tylne zawieszenie, mimo iż są tam zapisy mówiące o kątach, to jeżeli chodzi o ich układ nadal panuje pewna dowolność. Gdy doszliśmy do tego i zdaliśmy sobie z tego sprawę, to nie zdziwiło mnie, że mamy tyle różnych kształtów bolidów. Nie przewidziałem rozwiązania bocznych woltów powietrza Mercedesa. Pozostałe bolidy i ich różnice w kształtach bocznych sekcji nie zaskoczyły mnie."
Najciekawszą rzeczą, na która zwrócił uwagę Newey był fakt iż projektując bolid RB18 od samego początku zdawał sobie sprawę z możliwości pojawienia się efektu podskakiwania auta na prostych. Doświadczony inżynier pamięta bowiem jeszcze czasy projektowania bolidów w latach '80 minionego wieku, kiedy to po raz ostatni w F1 korzystano z tzw. efektu przyziemnego.
"Wiedzieliśmy, że jest to potencjalny problem. Bolidy klasy LMP od dawana mają z tym kłopot. To dobrze znany problem. Przy określonej mapie aerodynamicznej im bliżej nawierzchni znajduje się podwozie, tym większą generuje siłę dociskającą, ale strumień powietrza w końcu się zrywa i ten docisk jest tracony i wtedy zaczyna się podskakiwanie. Przy takich przepisach widać było, że jest na to szansa, ale trudnością było wymodelowanie tego zjawiska."
"Wykorzystywaliśmy trochę doświadczenie, które podpowiadało nam co może powodować podskakiwanie i staraliśmy się mieć to z tyłu głowy, ale nie udało nam się znaleźć właściwego sposobu modelowania tego zjawiska. Zasadniczo można było do tego wykorzystać tunel aerodynamiczny. Jest coś takiego jak liczba Strouhala, która przypomina liczbę Reynoldsa, a bierze pod uwagę prędkość i rzeczywisty rozmiar obiektu, na który następnie nakłada się współczynnik skalujący bazując na prędkości i rozmiarze."
"Ta liczba jest znacznie bardziej agresywna niż Reynoldsa. Powiedzmy, że bolidy te podskakują z częstotliwością 6 Hz, a częstotliwość jaką wtedy trzeba osiągnąć przy 60-procentowaym modelu przy 60 metrach na sekundę robi się bardzo duża. Jeżeli kompletnie przeprojektowałeś model i go odpowiednio wzmocniłeś, akceptując utratę odwzorowania wierności można było tego dokonać, ale byłoby to duże wyzwanie."
Projektant Red Bulla nie zdradził sekretu jak jego zespół zdołał ograniczyć podskakiwanie auta, zachowując wystarczający poziom docisku, aby bolid był konkurencyjny. Wskazał jedynie, że pod bolidem nie przebiega tylko jeden strumień powietrza, a wszystko rozgrywa się o to jak one ze sobą współpracują.
Główny rywal Red Bulla w tym roku, zespół Ferrari wydaje się mieć znacznie większe problemy z podskakiwaniem bolidu, ale jednoczenie generuje większy docisk w wolnych sekcjach toru i również szybko pokonuje pętlę toru.
"Domyślam się, że oni uznali to za najlepszy sposób pokonania okrążenia, odbierając część komfortu kierowcy i poświęcając osiągi we wstępnej fazie hamowania."
Czy Red Bull kiedykolwiek myślał o pójściu w podobnym kierunku: "Nie, ustawienia są dyktowane przez mapę aerodynamiczną, tak więc to co sprawdza się w jednym aucie, nie będzie pracowało w drugim."
komentarze
1. Gwyn_Bleidd
Mega ciekawe
2. hubertusss
Ten człowiek ma głowę do tego. Obok Rosa Brawna druga legenda projektowania samochodów f1.
3. Gumek73
Myślałem że dałbym radę skonstruować bolid F1, ale po przeczytaniu tego artykułu mam pewne wątpliwości ;)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz