WIADOMOŚCI

Niemieckie tory odpowiadają na krytykę ze strony Domenicaliego
Niemieckie tory odpowiadają na krytykę ze strony Domenicaliego
Szef F1 niedawno zganił włodarzy niemieckich obiektów za brak zainteresowania, jeśli chodzi o organizację wyścigów królowej motorsportu. Tamtejsi promotorzy odpowiedzieli Włochowi i zapewniają, że wciąż chcieliby gościć najlepszych kierowców na świecie.
2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Formuła 1 nieustannie dąży do zwiększenia kalendarza i złamania kolejnych rynków na świecie. Jak na razie, udało się jej to uczynić w USA, gdzie w 2022 roku odbędą się dwa wyścigi, a niewykluczone, że niedługo będą tam rozgrywać się aż trzy rundy. Według plotek, bliskie podpisania umowy jest Las Vegas.

Kolejnymi celami Liberty Media są Azja i Niemcy. O ile ta pierwsza koncepcja prawdopodobnie zostanie dość szybko zrealizowana - głównie za sprawą startów Guanyu Zhou - o tyle powodzenie tej drugiej nie jest takie pewne.

Niemcy stracili stałe miejsce w terminarzu po sezonie 2019, kiedy zmagania odbyły się na torze Hockenheimring. W 2020 roku Nurburgring wykorzystał sytuację pandemiczną i zorganizował własne zawody, ale odbyły się one pod szyldem GP Eifel. W poprzedniej kampanii zabrakło już europejskiego państwa, a wypowiedź Stefano Domenicaliego, w której skrytykował tamtejszych promotorów, wskazywała na to, że nieprędko F1 tam powróci:

"Uwierzcie mi - chcielibyśmy z powrotem zobaczyć Niemcy w kalendarzu. Zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę zainteresowanie tego kraju sportami motorowymi. Szkoda, że tak jest. Mówię to w imieniu całej branży sportów motorowych - nie robią tego, czego potrzebują fani. Wspólnie z naszymi partnerami będę ciężko pracować, aby to zmienić", mówił niedawno szef F1 dla Auto Motor und Sport (więcej TUTAJ).

Słowom Włocha postanowił jednak zaprzeczyć dyrektor zarządzający Hockenheimringu, Jorn Teske:

"Fakt, iż Hockenheimring jest zainteresowany goszczeniem F1 nie jest żadną nowością. Wszyscy wiemy też o przeszkodach, które przed tym stoją. Dopóki jest tak wiele krajów, które są w stanie zapłacić takie duże sumy, że nie będzie można ich zrefinansować, to trudno będzie w tym wszystkim wziąć udział", mówił dla agencji prasowej DPA.

Dyrektorowi Hockenheimringu wtórował rzecznik toru Nurburgring, Alexander Gerhard:

"Gdyby udało nam się powitać F1 na Nurburgringu, bylibyśmy zachwyceni. Natomiast musi być to opłacalne ekonomicznie", przekazał.

Teske dodał jeszcze od siebie, że słowa Domenicaliego świadczą o tym, jak ważne dla F1 są poszczególne rynki:

"Wiadomo, że nie wszystko zależy od samych torów wyścigowych. Nie mamy na to siły i to nie jest nasza praca."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

1 KOMENTARZ
avatar
Amator

11.02.2022 17:31

0

No niestety taka prawda, że na przykład Rosja płaci tyle kasy, że Niemcy nie są w stanie ich przebić. Sumy te są chore. Tor może tylko sprzedać bilety, i tylko z tego "zarobić" reszta już jest Formuły 1 - jedzienie, piwo, reklamy.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu