Wolff sugeruje, że Red Bull może potrajać pensje speców od silnika
Jak można się było tego spodziewać temat podwajania pensji pracowników działu silnikowego przez Mercedesa bardzo szybko został poruszony w padoku Formuły 1. Toto Wolff twierdzi, że Red Bull złożył ofertę około stu pracownikom Brixworth z czego "tylko 15 zdecydowało się na zmianę miejsca pracy".Ekipa Red Bulla w lutym poinformowała o tworzeniu własnego działu silnikowego, który początkowo będzie zajmował się jedynie kontynuacją projektu odziedziczonego po odchodzącej ze sportu Hondzie, ale w dłuższej perspektywie ma tworzyć samodzielnie układy napędowe F1.
Zważywszy na niewielką odległość jaka dzieli siedziby Mercedesa i Red Bulla szybko jasne stało się, że ekipa z Milton Keynes będzie starała się podkupić jak największą liczbę pracowników rywala.
W wywiadzie dla Sky Sports Toto Wolff w Hiszpanii zdradził, że Red Bullowi udało się skusić około 15 osób z High Performance Powertrains, podczas gdy oferty otrzymało około stu pracowników.
"To dość oczywiste gdy chce się stworzyć fabrykę silników w Wielkiej Brytanii, a my jesteśmy jedyną" mówił pytany o ostatnie głośne medialnie odejścia pracowników.
"Mamy tam około 900 pracowników, a gdy udaje ci się złowić 15 z nich to jest to sytuacja normalna, ale oni głównie odpowiadali za kwestie produkcyjne, więc to nie były tak do końca osoby odpowiedzialne za osiągi. Domyślam się, że oni chcą budować nową firmę."
Przed weekendem wyścigowym w Hiszpanii dr. Helmut Marko stwierdził, że Mercedes podwaja pensje pracowników, aby tylko zatrzymać ich u siebie, dodając, że Red Bull nie musi stosować takich praktyk.
Toto Wolff szybko odpowiedział na te zarzuty, sugerując, że Red Bull może nawet potrajać gaże inżynierów: "Sądzę, że dotarli oni do około setki naszych ludzi z czego złowili około 15 osób. Podwajanie pensji to jedna sprawa, ale gdy się ją potraja na pewnym etapie nie ma co konkurować, nawet jeżeli chodzi o lojalnych pracowników."
"Szanuję wszystkich, którzy chcą bronić lub budować swój biznes, ale czas odwetu jeszcze nie nadszedł. Z całym szacunkiem do tego projektu, to jest wspinaczka na Mount Everest i chciałbym walczyć przeciwko jednostkom napędowym Red Bulla."
komentarze
1. hubertusss
Teraz będą się z Helmutem licytować i bawić w mnożenie wypłat.
2. Ewenement
Po ostatnich cięciach budżetowych i sytuacji z pracownikami , niedługo etatowi kierowcy będą woleli kręcić śrubki w fabryce a nie kierownice, bo stwierdzą, że więcej zarobią przy zwykłej robocie na ośmiogodzinnym etacie ;) Żeby u mnie tak się szef zadeklarował :D Czego sobie i Wam życzę !!
3. Andrzej369
@2 Już widzieliśmy jak Lando Norris, pomaga swoim mechanikom - czyli coś jest na rzeczy :D
4. Jabba1979
Niech żyje limit budżetowy. Pokażą nam jak go obchodzą w majestacie prawa i przepisów.
5. Majk-123
Świetnie, że garze pracowników rosną. Dobrze, że nastała konkurencja skoro firma miała taki zapas, że mogła aż tyle podwyższać pensje. Pracownicy Mercedesa mogą czuć niedosyt, bez względu na to czy im rażąco podwyższą pensje czy nie, bo to by oznaczało że są lub byli niedopłacani, a sukcesy Mercedesa były dystrybułowane nietransparentnie. To oznacza szanse dla Red Bulla i frajdę dla kibiców. Dominacja Merca od tylu lat jest za nudna.
6. Majk-123
1. Nie fachowcy, którzy pracują na sukces tych dwóch na torze nie mniej niż oni sami będą zarabiać tyle co cieć na pół etatu, podczas gdy Hamilton'y będą mnożyć miliony.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz