Szef toru pod Barceloną uważa, że uratowanie GP Monako będzie trudne
Szef toru pod Barceloną przyznaje, że Grand Prix Hiszpanii, zaplanowane na 10 maja prawie na pewno nie odbędzie się w terminie.Jak do tej pory Formuła 1 "przesunęła" daty rozegrania pierwszych czterech wyścigów sezonu w Australii, Bahrajnie, Wietnamie i Chinach, ale z powodu rozszerzającej się pandemii koronawirusa realnie zagrożone są także pierwsze europejskie wyścigi.
"Przesunięcie daty naszego wyścigu jest praktycznie przesądzone" mówił Joan Fontsere dla El Mundo Deportivo. "F1 przygląda się możliwości rozpoczęcia sezonu pod koniec maja, a nasz wyścig był zaplanowany na 10 maja."
Szef obiektu pod Barceloną pociesza się jednak faktem, że jego tor powinien znaleźć się wysoko na liście pierwszych do wznowienia w nowym terminie.
"Dużym czynnikiem będzie tutaj logistyka" mówił. "Gdzie mieszczą się zespoły? W Europie. Myślę, że oni będą starali się uratować mistrzostwa z minimalną liczbą wyścigów, starając się zmieścić w kalendarzu jak najwięcej przystępnych miejsc."
Z tego powodu Fontsere nie widzi dużej szansy dla słynnego wyścigu w Monako: "Gdy zmienia się datę dla wyścigu ulicznego, to praktycznie się go zabija. Monako? Będzie ciężko."
komentarze
1. ekwador15
po co to przesądzac. 24 maja to data wyscigu w monako. poczekajmy miesiąc i 17 kwietnia będzie wiadomo, czy pandemia gaśnie czy nie. jesli zacznie gasnąc to za kolejny miesiąc 17 maja mozna sprawdzic, czy liczba zachorowań stale sie zmniejsza czy zwieksza i podjac ostateczna decyzje. jesli nie to 18 maja odwołują wszystko aby ludzie i zespoly sie nie zjeżdżały a sama budowa toru zaczyna się juz zaraz. wiec i tak go zbudują i tak. sami to zapowiadali.
2. Skoczek130
GP Monako to czcze życzenie... ;)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz