Ferrari nie wierzy w tak dużą rozbieżność paliwa w bolidzie Leclerca
Zespół Ferrari nie wierzy, że w bolidzie Charlesa Leclerca znajdowała się tak duża ilość paliwa jak stwierdziła w swoim pomiarze FIA. Zespół po przeanalizowaniu danych z wyścigu uważa, że deklaracja jaką złożył przed wyścigiem była rzetelna.W myśl opublikowanej przed sezonem dyrektywy technicznej, każdy zespół ma obowiązek na dwie godziny przed startem wyścigu złożyć do FIA deklarację ilości paliwa tankowanego do każdego bolidu. Paliwo to ma uwzględniać ilość potrzebną na pokonanie okrążeń zapoznawczych, dojazdu na pola startowe, okrążenie formujące i sam wyścig.
W Abu Zabi tuż przed wyścigiem (a dokładnie 8 minut przed startem) Jo Bauer poinformował zespół z Maranello i sędziów o wykryciu rozbieżności w faktycznie zmierzonej ilości paliwa w bolidzie Charlesa Leclerca i tej, którą zadeklarował zespół. Chodziło o nadwyżkę 4,88 kg paliwa.
Trzeba tutaj podkreślić, że FIA nie dopatrzyła się żadnego łamania regulaminu. Ferrari nawet w pomiarze wykonanym przez FIA mieściło się w limicie 110 kg paliwa na cały wyścig. Złamana została jednak procedura, wyznaczona przez FIA dyrektywą techniczną. Zespół nie protestował, ale w tym tygodniu ponownie przeanalizował dane z wyścigu, w tym ilość paliwa, jaka pozostała po GP Abu Zabi, w zbiorniku Leclerca. Zdaniem Ferrari wszystko jest zgodne z tym co zadeklarowało przed wyścigiem.
"Nie pierwszy raz jesteśmy sprawdzani w ten sposób" mówił po wyścigu Mattia Binotto. "W tym roku byliśmy sprawdzani z dziesięć razy. To nie pierwszy raz i zawsze było w porządku, a dzisiaj mieliśmy różnicę, której nie do końca rozumiemy."
Po padoku szybko zaczęły krążyć spekulacje co do tego co może kryć się za takim a nie innym podejściem Ferrari. Jedni sugerowali, że w ten sposób ekipa próbuje maskować utratę prędkości na prostych po ostatnich dyrektywach technicznych dotyczących jednostek napędowych (Ferrari było podejrzewane o spalanie dodatkowych płynów pochodzących z różnych systemów auta i omijanie czujnika przepływu).
Trudno jednak spodziewać się, że Ferrari w ostatnim wyścigu sezonu, kiedy mistrzostwa i tak były już rozstrzygnięte, chciało naginać przepisy i ryzykować wizerunkową wpadką. Z drugiej strony w tym sezonie Ferrari wielokrotnie już potwierdziło, że czasem podejmuje mało racjonalne decyzje.
Tak naprawdę wyjścia są dwa. Albo Ferrari faktycznie wlało przypadkowo (lub nie) większą ilość paliwa do bolidu Leclerca, mimo iż przekonuje, że tak się nie stało i twierdzi, że ilość pozostałego w baku paliwa pokrywa się z danymi z deklaracji, albo zawiodła procedura pomiarowa FIA.
Druga wersja nie jest niemożliwa, ale zważywszy na fakt, że podobne pomiary w Abu Zabi były wykonane także w innych bolidach, w których nie wykryto żadnych rozbieżności, także jest to mało prawdopodobne.
Odtworzenie sytuacji sprzed wyścigu nie jest już możliwe i całe zajście prawdopodobnie zostanie nierozwiązaną tajemnicą z Maranello.
komentarze
1. Grafii
Skoro zostało im 5L za dużo, to może.... spalili coś innego podczas wyścigu? ;) Jeszcze trochę i doszukają się ukrytego zbiornika na paliwo rakietowe ;)
2. champ21
@1 Pomiar został dokonany przed wyścigiem
3. XandrasPL
RedBull dolał w nocy aby znów można było ich sprawdzić. Albo serio Ferrari coś kombinowało aby obejść sankcje. Na pewno zaryzykują z tym w Australii aby wrócić do formy.
4. sliwa007
Jak dla mnie to mylenia tropów ciąg dalszy. Ferrari wpuszcza konkurencję w ślepe uliczki i niech się zastanawiają o co chodzi.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz