Producenci silników stworzyli "kartel" przeciwko zmianom?
Liberty Media prawdopodobnie będzie zmuszone pogodzić się z faktem iż w Formule 1 nie wszystko można przewidzieć i zaplanować.Dyrektor zarządzający ds. sportów motorowych Liberty Media, Ross Brawn, załagodził jednak tę sprawę i zaapelował do wszystkich o prowadzenie negocjacji za zamkniętymi drzwiami.
Sprawa nieco przycichła, nowe przepisy silnikowe miały być doprecyzowane do końca maja br., ale po kolejnym spotkaniu Grupy Strategicznej, do którego doszło w minioną środę jakoś nie słychać nic o ich oficjalnym ratyfikowaniu.
Wręcz przeciwnie szwajcarski Blick i niemiecki Auto Motor und Sport donoszą, że trzej z czterech obecnych producentów silników- Ferrari, Mercedes i Renault sprzysięgli się przeciwko tym zmianom i stworzyli coś na wzór "kartelu" blokującego zmiany od 2021 roku, które miały zachęcić nowych producentów do wejścia w świat wyścigów Grand Prix.
"To może powstrzymać jedynego poważnego kandydata, Porsche, od pojawiania się w Formule 1" pisał Roger Benoit.
Wedle doniesień obecni producenci nie chcą pozbywać się kosztowanego układu MGU-H, gdyż wiązałoby się to z koniecznością kompletnego przeprojektowania ich silników, a co za tym idzie byłoby bardzo kosztownym rozwiązaniem.
"Oni obawiają się oddać swoją pozycję i chcą, aby Porsche lub inny producent nie mógł łatwo wejść do F1 i ich pokonać" podaje z koeli Auto Motor und Sport.
Doniesienia te wydają się bardzo realne w obliczu tego co ostatnio mówił prezes Aston Martina, Andy Palmer, który od początku wyrażał żywe zainteresowanie powrotem do F1 jeżeli przepisy silnikowe ulegną zmianom. Zdaniem Palmera do drastycznej zmiany przepisów nie dojdzie właśnie ze względu na opór bieżących producentów w tym temacie.
komentarze
1. mafico
Dopiero co płacz że za skomplikowane i po co komu mguh :D. Teraz widocznie nowi konstruktorzy realnie zabiegają o wejście na rynek to obecna ekipa chce zabetonować rynek silnikow. Po pierwsze ograniczona konkurencja, po drugie kasa od klienckich teamow
2. Krystian_AFC
Obecni producenci wpompowali setki milionów w doskonalenie tych skomplikowanych silników więc jasne, że nie chcą wyrzucać tego wszystkiego do kosza i zaczynać od nowa i to przeciwko powiększonej konkurencji.
3. mafico
No jakoś na początku była inna gadka że za skomplikowane i drogie to wywalamy mguh. Teraz się zasłaniają kosztami :D to w końcu czego oni chcą. Straszą wycofaniem... to do widzenia nie będę płakał po mistrzostwach 2 lub 4 kierowców jeżeli na horyzoncie będzie bardziej wyrównana stawka. Mnie tam znaczek ferrari czy merca nie rajcuje
4. hubos21
@3
Taaa a reszta zespołów klienckich to na czym by jeździła, skoro wydali setki milionów na rozwój sinika to tym bardziej nikt się nie wycofa
5. TomPo
@2 idac tym tokiem myslenia wciaz mielibysmy v10 bo przeciez je tez ktos kiedys zaprojektowal i wydal mnostwo kasy....
Przez te lata rozwijania tego projektu, juz swoje wygrali i zarobili... czas na zmiany.
Za chwile pozegnamy ForceIndia, Williamsa, pozegnalismy inne mniejsze fajne firmy... i w imie czego ?
Po to by wygrywac mogl tylko Merc albo Ferrari, a reszta zeby robila za tlo ?
Mam nadzieje ze Liberty sie postawi i od 2021 przyjda zmiany, bo te jednostki to porazka razem z tym osprzetem.
6. TomPo
Dodam jeszcze ze przez tak chore i drogie jednostki, ogladamy w stawce cale stado pay-driverow i bedzie ich coraz wiecej. Takiej F1 chcemy ? 3-4 zespoly walczace o cokolwiek i majace kierowcow, a reszta jako tlo, zatrudniajaca pay-driverow, by utrzmyac sie na powierzchni ?
7. sliwa007
5. TomPo
Kto zarobił to zarobił. Mercedes pewnie tak, Ferrari może a Renault na pewno jest pod kreską. Hondy nie biorę pod uwagę bo oni nawet przez kolejnych kilka lat nie wyjdą na plus.
Generalnie producenci silników nie odzyskali jeszcze pieniędzy jakie wpompowali w ten projekt a ktoś już im chce robić reset i rozpoczynać nowy rozdział.
W każdym sporcie są drużyny bogate, bardziej zaradne, mające lepszych sponsorów oraz drużyny na skraju bankructwa.
Liberty postawić to może, ale białą flagę na dachu swojej siedziby. Bez obecnych liderów nic nie znaczą, są tylko pustą nazwą z marnym logo. Carey myśli, że jest szefem wszystkich szefów, ale trafił na równie mocnych graczy. Tu musi być kompromis, nie będzie żadnej rewolucji. Nowe silniki muszą być kontynuacją obecnych.
Dodatkowo każdy miesiąc przeciągania negocjacji to gra na czas obecnych producentów. Za chwilę nikt z zewnątrz nie będzie zainteresowany produkowaniem silników bo nie będzie czasu na odpowiednie przygotowanie się. Za 2,5 roku nowe silniki muszą już pracować na testach przedsezonowych, to już jest na limicie czasu.
8. marcelo9205
Przypominam tylko, ze akurat Porsche to od 15 lat chce wejsc do F1. I zawsze cos tam nie pasuje, w V8 tez cos nie pasowalo. Nie jest dobrym pomyslem pojscie na zwarcie z obecymi producebtami, zeby przyciagnac jednego nowego.
9. TomPo
@7 ja tez nie twierdze ze potrzebna jest rewolucja ale na pewno ewolucja.
Te jednostki sa zbyt oderwane od rzeczywistosci, by ktokolwiek z zewnatrz chcial to produkowac. O kosztach nie wspomne.
Stawialbym bardziej na wersje moze bi-turbo, albo/i hybrydy ale dzialajace bardziej podobnie do tych drogowych.
Na pewno to jednostki musza byc prostsze, tansze i bardziej zblizone do cywilnej motoryzacji.
Tak czy owak... zmienic trzeba przede wszystkim aero, bo te bolidy nadaja sie do bicia rekordow na pustym torze, ale nie do scigania.
Po prostu nie chcialbym zeby takie teamy jak FI czy Williams musialy zatrudniac pay-driverow, by utrzymac sie w F1. Chodza sluchy ze FI jest na skraju bankructwa, czyli co ? Ocon i Perez do zastapienia przez Ericssonow, Strolli czy Sirotkinow ? Dziekuje za taka F1.
10. sliwa007
9. TomPo
Zakładam, że producenci silników najlepiej wiedzą jakich silników potrzebują by tutaj zdobytą wiedzę przełożyć na silniki w autach drogowych.
To co proponujesz, te zmiany to jednak jest gruntowna zmiana. Do przeprojektowania jest cały silnik. Czyli budujemy od zera. A co ze stratą za obecne silniki, kto to pokryje? Proponujesz nowe silniki, z założenia tanie ale zapominasz o stracie jaka zostaje. Nie można tak po prostu przejść do nowej ery silnikowej zostawiając swoich partnerów biznesowych (z punktu widzenia FOM, producenci są partnerami biznesowymi) z setkami milionów euro straty.
I najlepiej jakby producenci zrobili kolejne silniki za kilkaset mln euro, sprzedawali je po 5mln euro klientom a na końcu i tak będzie wygrywać jeden zespół a reszta zostanie pod kolejną krechą z kolejną gigantyczną stratą.
11. lucasdriver22
Chętnie zobaczę nowych konstruktorów takich jak Porsche, Aston Martin czy nawet Toyote kosztem takiego Mercedesa.
12. TomPo
@10 - myslenie krotkowzroczne.
Niby wszystko Ci sie logicznie uklada... ale na krotka mete.
Na dluzsza mete, oznacza to pay-driverow i obnizenie poziomu F1. To oznacza odplyw widzow, a to oznacza odplyw sponsorow i wplywow z reklam, oraz sponsorów poszczegolnych teamow. Kasa dla tych co teraz chca tworzyc "kartel" tez bedzie mniejsza.
Tak wiec logika jest dobra, ale na jeden sezon do przodu, a tu trzeba wlaczyc myslenie na dekade do przodu.
Przy tym toku myslenia to zabraknie zaraz Williamsa, FI, takie teamy jak Haas czy Sauber beda musieli zatrudniac wylacznie pay-driverow.
Juz widze jak zasiadasz w niedzielne popoludnie, by obejrzec taka "krolowa sportu".
To takie myslenie jak ze sprowadzeniem 10 mln imigrantow do Polski by miec tania sile robocza, tylko ze to obniza srednia zarobkow, a to przeklada sie na mniejsze obroty i zyski firm, ktore musza zatrudnic jeszcze wiecej taniej sily robocze, w miejsce wykwalifikowanych choc drozszych pracownikow - to droga do nikad. Dobra na krotka mete.
Tak wiec.... NIE dla takich pomyslow i "karteli".
13. sliwa007
12. TomPo
To nie jest krótkowzroczność, to jest rozsądek.
Za dużo w F1 jest radykalnych pociągnięć, tak nie da się prowadzić biznesu w sposób płynny i bezpieczny dla wszystkich partnerów.
Silniki należy uprościć w granicach rozsądku, ale pozostawić bazową konstrukcję. Niektóre części można ustandaryzować. Koszta można obniżać stopniowo, bo z czasem producenci zaczną osiągać zadowalający zwrot inwestycji.
Podział pieniędzy z FOM - tutaj jest pole do popisu. Oczywiście trzeba zachować rozsądek, ale z pewnością tabelę wypłat można zrobić bardziej płaską.
Małymi krokami można osiągnąć dobry kompromis, natomiast takie ostre posunięcia jak do tej pory nie przynoszą dobrych efektów.
F1 idzie w nieznanym kierunku, FIA oraz FOM działają na zasadzie prób i błędów. Wprowadzają nowe regulacje a jeśli się nie sprawdzają to jest zwrot o 180 stopni. Nie liczą się z konsekwencjami.
14. TomPo
@13 rusz tabele wyplat... zaraz uslyszysz VETO od Ferrari.
Tu jest pies pogrzebany... albo nalezycie do organizacji i sie dostosowywujecie, albo kazdy ciagnie w swoja strone i nic nie jest robione, oprocz kosmetycznych poprawek.
Rozumiem ze fajnie byloby miec pozwolenie od wszystkich teamow, na wszystko i kazdy pomysl nim sie go wdrozy, ale to jest utopia.
Wydaje mi sie ze po tylu latach tej jednostki, koszty sie na tyle zwrocily ze mozna poszukac nowych rozwiazan. Nie mowie ze zupelnie innych, typu od 2021 maja jezdzic na wodor, ale chcac zadowolic wszystkich nie zrobi sie niczego. Zawsze ktos bedzie przeciwny, bo bedzie bronil swoich interesow.
Dostawca silnika, dostawca opon, dostawca hamulcow, czy jakis team, bo chce mu sie kase na koniec sezonu zabrac, choc wcale na nia nie zasluguje.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz