Ecclestone wątpi, aby w przyszłym roku odbył się wyścig w Miami
Bernie Ecclestone mocno wątpi, że Liberty Media uda się w przyszłym roku zorganizować wyścig na ulicach Miami.Bernie Ecclestone, który złożył rzadką wizytę na padoku F1 podczas GP Austrii jest jednak bardziej sceptyczny.
"Za moich czasów cholernie ciężko pracowaliśmy nad wyścigiem w Miami ale napotkaliśmy na wiele przeszkód" mówił były szef F1 dla Daily Mail.
Problemy te zaczynają dopiero wychodzić na światło dzienne. Piszący dla Forbesa i zajmujący się biznesową stroną Formuły 1 Christian Sylt podał, że mieszkańcom okolicy, w której ma odbywać się wyścig "udało się zablokować wykorzystanie działki, która znajduje się za obszarem areny wyścigu F1".
Liberty Media ani miasto Miami nie chciały komentować tej sprawy.
Ecclestone dodawał: "Liberty Media być może uda się podpisać umowę, ale będzie ciężko. Nie chodzi tylko o pieniądze, ale o inne sprawy. Przy ulicznych wyścigach zawsze ciężko się pracuje."
komentarze
1. Jacko
Problem z wyścigami w USA jest taki, że tam musi się dopinać budżet i impreza musi na siebie zarobić. Tam nie ma szejków czy partyjnych kacyków na stołkach, którzy sfinansują to z pieniędzy państwowych. Z tych samych powodów zaczęły się problemy z wyścigami w Europie zachodniej, gdzie władze i miejscowe społeczności zaczęły mieć dość pazerności Berniego, bo zaczęto do interesu dokładać. Za to w Azji (czy w Rosji) Bernie wielkich problemów ze znalezieniem despotów u władzy nie miał.
2. XandiOfficial
walić to Miami ... czasy wyścigów w których się nie punktuje się skończyły więc po co organizować wyścigi pod nazwą Miasta ... tylko kraje + kontynenty ale nie wiem czy poza GP Europy było coś innego ?
Mają tor w USA i koniec ... 1 wyścig na kraj (chyba ,że było np GP Hiszpanii i potem Europy w Walencji) poza tym znów zj***ny tor uliczny bo tego F1 potrzebuje ... ulicznych torów, 90 stopni zakręty i procesja ... ja to piszę już z 4 czy 5 raz ale się nie da i dobrze, że tego g*** może nie być ... Usa w Austin mimo iż tor jest totalnym amerykańskim g*** bo ściągnięte eski z silverstone a zawsze można takie zakręty poprawić jak w Austin, są bardziej efektywne jakościowo niż na Silverstone czyli tor z 1950 roku, plus ten zakręt ala w Turcji potrójny i to hamowanie jak w Bahrainie i oczywiście przyznali się do wszystkiego, że pod***ne ... Tilke go projektował ?
3. hakkenacja
2. Było GP Pacyfiku w latach 90-tych
4. XandiOfficial
@3 no dzięki
5. skilder3000
@2
Ale Ty głupi jesteś. Przeciętny stan ma wielkość europejskiego kraju. Jest spore prawdopodobieństwo że Amerykanin z południa nie dogadać się z tym z północy. (Hiszpanski-angielski)
6. wheelman
Ja tam był chcał Surfers Paradise. Albo przynajmniej Londyn z tą śmieszną brameczką znaną z concept artów kiedy starano się o wyścig w tym mieście.
A pieprzenie że tory uliczne nie są dobre dla F1 Pan powyżej niech sobie zachowa dla siebie. Trzeba zrozumieć że liczy się konfiguracja. Taki Singapur jest przecież ciekawy. Australia i Kanada, mimo że raczej pół-uliczne - też. Walencję już pamiętam jak przez mgłę, ale narzekania na ten tor są na wyrost. Było tam kilka fajnych wyścigów, szczególnie dla psychofanów Kubicy. Wyprzedzeń nie brakowało. To, że pojawiło się gówniane Baku i chyba jeszcze gorsza Rosja nie znaczy, że tor uliczny = gorszy.
Taka np. Monza to nuda i flaki z olejem, półtorej godziny męczarni a nazywają ją świątynią. Nie kumam. Wolę Baku i Rosje razem wzięte od Monzy. I na koniec pytam się, czemu wypadają tak świetne tory jak Turcja, Korea czy Indie? Tzn. oczywiście wiem czemu, ale włodarze powinni zadbać o jakość i atrakcyjność pętli, a nie o atrakcje i rozmach. Te ostatnie pojawią się wtedy, kiedy konfiguracja toru na to pozwoli.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz