Vettel przeprosił Rosberga za kolizję w Malezji
Sebastian Vettel przeprosił Nico Rosberga za kolizję na starcie Grand Prix Malezji, która gdyby nie pech Lewisa Hamiltona z pewnością przyczyniłaby się do tego, że Niemiec straciłby prowadzenie w mistrzostwach.Vettel zaraz po wyścigu przyznał, ze Rosberg nie ponosił żadnej winy w tej kolizji, ale oficjalnie nie przeprosił swojego rodaka.
Nico Rosberg za pośrednictwem swojego kanały YouTube przyznał jednak, że Vettel do niego zadzwonił: „Sebastian zadzwonił do mnie i przeprosił. To miłe z jego strony.”
„Nie zwróci mi to punktów, które przez to straciłem, ale i tak miło jest słyszeć takie słowa.”
„Dobrze wystartowałem, jechałem po zewnętrznej Lewisa, a potem poczułem ogromne uderzenie w tył auta i obróciło mnie. Byłem przekonany, że bolid został uszkodzony.”
„Obróciłem auto jak najszybciej i pojechałem dalej. Byłem bardzo zdziwiony, że bolid nie był uszkodzony.”
komentarze
1. Vendeur
Brawo dla Vettela za takie słowa. Widać, że chłopak się zmienia.
2. belzebub
No i gdzie teraz ci, co byli pewni, że to był błąd Rosberga? No gdzie są?
3. Duke_
Dużo jest hejterow Rosberga i czcicieli Hamiltona. Jestem tylko ciekaw jakby się zachowali gdyby walczyli o mistrzostwo na jego miejscu a koledze psuł by się co chwilę bolid?
4. KuMaI khan
No głupi nie jest, w końcu jakby nie przyznał się wyszedłby na hipokrytę, wszak zrobił to samo co Kwiatek w Chinach, a wtedy nie oszczędził złych słów na Rosjaninie.
5. Del_Piero
@2.belzebub - Nikt nie obwiniał o kolizję Rosberga tylko sugerowano (ja też), że to błąd Verstappena, który uderzył Vettela spowodował błąd czterokrotnego, który przez to pojechał tak szeroko, że po prostu uderzył niemcofina.
6. JBBN
Oj chciał bym żeby to Nico został mistrzem .
7. kaniuss
jakby Lewis dojechal na 1 a Nico na 4 i stracil prowadzenie to wtedy by tak kolorowo miedzy S a N nie bylo...
8. Jahar
5. Del_Piero
Verstappen nikogo nie uderzył. Vettel dobrze wie, że to jego własny błąd spowodował kolizję.
9. Viggen2
@8
Na pewno w niego nie uderzył? Nie oglądałem dokładnych powtórek, więc chcę się upewnić :PP
10. Iceman_1
To faktycznie ładne zachowanie wymagające trochę pokory, tego na pewno nie ma Verstapen, który w trakcie wyprzedzania 5 razy zmienia tor jazdy i nie widzi w tym nic złego, najgorsze że nie widzą w tym nic złego sędziowie F1
11. Vendeur
10. Iceman_1 - a to w trakcie wyprzedzania nie wolno zmieniać toru jazdy? Nie wiedziałem... Chyba, że to Twoje prywatne przepisy. Poza tym nie porównuj młodziaka do starego wygi i przypomnij sobie jaki był Vettel na początku.
12. Sasilton
2. belzebub
To byli tacy?
13. Root
W F1 drobny błąd (a taki sędziowie zarzucili Vettelowi) może powodować duże konsekwencje. W tym przypadku akurat największe poniósł sam Sebastian Vettel, a Rosberg wyszedł na tym w miarę nie najgorzej - dojechał na podium i znacznie powiększył przewagę w MŚ.
A tak trochę żartując to Ricciardo powinien zadzwonić do Vettela i mu podziękować. ;)
14. SENNAA5
Rosberg miał dużo szczęścia, że Vettel nie uszkodził mu bolidu i mógł bez problemu jechać dalej jestem bardziej za Hamiltonem ale to Nico niestety jest w lepszy w tym roku od Lewisa i to on zostanie mistrzem i jeśli nim zostanie to zasłużenie. Meksyk, Brazylia Abu Dhabi to tory bardziej leżące Rosbergowi i wydaje mi się że Hamilton może już zapomnieć o tytule
15. Sasilton
14. Ty jesteś ślepy? Jak można pisać że Nico jest lepszy, jak Hamilton co chwila ma awarie.
Po tylu awariach dziwne że w ogóle ma jeszcze realne szanse na mistrza.
16. dexter
@belzebub
A to takie jasne swieczki na torcie tutaj tez byly? Hehe, ja jeszcze pod glownym tematem nie bylem...
17. ekwador15
@15 - szkoda gadać i odpowiadać takim ludiom. Zapomnieli jak Lewis wygrał 4 wyścigi w lipcu i kompletem 100 punktów odrobił startę jaką miał 43 punktów przez awarię. Jesli Lewis zdobędzie tytuł to Nico się skompromituje, bo tyle co Lewis miał awarii to dramat w tym roku.
18. set
Zupełnie nie wiem za co. Chyba tylko kurtuazyjnie
19. dexter
Wprawdzie jeszcze zostalo kilka wyscigow do konca sezonu, ale tak na szybko podsumowujac ten sezon, to Sebastian juz az 4 razy w tym sezone podczas startu byl zamieszany w jakies niepotrzebne rozne kolizje. Moim zdaniem: zbyt duzo.
Awarie i wypadki - tak bym podsumowal jego osobisty przebieg sezonu. Nie wiem, czy az tak duze ryzyko w pierwszym zakrecie jest zawsze korzystne. W koncu wyscig F1 zawsze trwa kilkadziesiat okrazen, na zapleczu kierowca ma cala plejade najlepszych strategow ktorzy ukladaja taktyke podczas wyscigu, takze...
No coz, tak to przewaznie pozniej wyglada gdy kierowca w kwalifikacjach nie sklasyfikuje sie na czolowej pozycji i trzeba z tylu atakowac. Oczywiscie, sa tory gdzie pierwszy zakret jest decydujacy i wtedy trzeba na starcie podjac wieksze ryzyko (bo atakowac to praktycznie trzeba wszedzie). Ale tutaj ten manewr byl po prostu zbyt ryzykowny. Z nadmierna predkoscia po wewnetrznej nikt nie pokona tego zakretu. Dodatkowo przewaznie jest ciasno i nie zawsze mozna swoje auto optymalnie przed zakretem upozycjonowac.
Dla kierowcy taki weekend wyscigowy jak np. teraz w Malezji, gdzie praca konczy sie juz po pierwszym zakrecie i mozna szybko isc pod prysznic, sie przebrac w cywilne ciuchy, wsiasc do samolotu i odleciec - nie jest pod zadnym wzgledem produktywny. Z tym, ze takie weekendy tez sa niekiedy czescia wyscigow samochodowych. Taki weekend zawsze trzeba szybko odhaczyc i juz pomalu koncentrowac sie nad nastepnym wyscigu.
20. jogi2
Przeanalizował i wyszło mu ,że opłaca się przyznać ,bo inaczj wyszedłby na hipokrytę
21. Kanarinho
Sebastian ewidentnie ma nieco słabszy okres, ale to się zdarza każdemu. Przyczyny takiego stanu rzeczy u kierowcy wyścigowego mogą być rozmaite i pochodzić z kilku źródeł. Być może Vettel zdaje sobie sprawę, że to kolejny stracony sezon i myślami jest już w 2017 roku, a może nieustający pech, który się do niego przyczepił odciska swoje piętno. Porównując jego rozmowy z Riccardo przez radio na przestrzeni całego sezonu można usłyszeć jak zmienia się ton wypowiedzi Vettela. W początkowej fazie tegorocznego cyrku słychać zaangażowanie i determinacje, a w chwili obecnej gdzieś to zniknęło.
22. devious
Vettel:
2009 - niezły sezon
2010 - kiepski, momentami fatalny sezon zakończony fartownym MŚ
2011 - genialny sezon
2012 - kiepski sezon zakończony fartownym MŚ
2013 - genialny sezon
2014 - tragiczny sezon
2015 - świetny sezon
2016 - znowu fatalny sezon
Ten typ tak widać ma, że w parzyste lata jeździ kiepsko i daje się bić zepołowemu partnerowi (2010 i 2012 - Webber, 2014 Ricciardo, 2016 Raikkonen), a w nieparzyste jest nie do ruszenia...
W 2017 Vettel znowu będzie błyszczał i niszczył Kimiego? :P
23. dexter
@Kanarinho
Zgadza sie i tak jak piszesz z pewnoscia jest wiele czynnikow.
Ogolnie mowiac, podczas startu czy calego weekendu wyscigowego trzeba byc zmotywowanym. W koncu to nie jest niedzielny spacerek z rodzina i psem na smyczy, tylko mistrzostwo F1. Wszyscy kierowcy wiedza dokladnie z jakiego powodu siadaja za kierownica bolidu wyscigowego. Mozna byc zmeczonym ciaglym podrozowaniem i roznymi terminami (bo takie rzeczy moga byc wykanczajace). Spogladajac na tabele wynikow mozna niekiedy tez stracic motywacje -hehe ;-) Ale, w momencie gdy kierowca zaklada helm na glowe, zasiada za kierownica i jest w swoim „swiecie“ -chce tylko jednego- scigac sie. I tutaj raczej motywacji im nie brakuje.
Dla Vettel'a miejsce na podium zawsze powinno byc celem. Tutaj nie ma zadnej dyskusji. Oczywiscie, zawodnik zawsze sie pyta czy bezposrednia konkurencja (w tym przypadku Mercedes i teraz nawet Red Bull) bedzie w stanie pokazac w wyscigu tak dobry performace jak na treningu. Wtedy dla Vettel'a albo ogolnie dla zawodnikow Ferrari (bo Kimi jeszcze tez jest - i w tym sezonie jest dosc mocny) nie ma innego wyjscia jak atak na Red Bulla. A „byki“ jada po bandzie, poniewaz ich nie interesuje drugie miejsce. Oni chca wygrywac!
Oczywiscie, tak jak piszesz. Patrzac z boku mozna stosunkowo dokladnie zauwazyc komu idzie, a komu nie idzie. Do konca sezonu zostalo chyba 5 wyscigow i tutaj nie ma juz absolutnie zabawy. Albo Ferrari bedzie potrafilo odbic druga pozycje, albo zostana za Red Bullem na trzeciej pozycji. A wtedy w Maranello nie bedzie juz co gasic (bo pozar pali sie juz dawno). Roznica jest taka, ze RBR tryska suwerennoscia, a Ferrari nie. Ja powiem nawet tak: RBR atakuje Mercedesa, a taki byl przeciez cel Ferrari. Tylko ze „czerwoni“ sa od „gwiazdy“ dzis daleko oddaleni.
A przypomne, ze w ubieglym roku Vettel wygral w Malezji. To bylo jego pierwsze zwyciestwo z Ferrari i nadzieja ze po tym wydarzeniu zespol bedzie zdolny walczyc o mistrzostwo swiata byla w stajni Cavallino Rampante ogromna - a zarazem chyba zbyt duza...
Rok 2016 pokazuje calkiem inna rozczarowujaca rzeczywistosc. Dzis w zespole ktory jest w kryzysie zawodnik musi na swoje barki przejac role adwokata. Scuderia w ostatnich 6 wyscigach zdobyla tylko jedno miejsce na podium. Vettel ma punktow mniej niz przed rokiem (a dokladnie mowiac o 83 punkty mniej). Dodatkowo od wyscigu na torze Hockenheim, RBR siedzi na tronie powyzej Ferrari. F1 - jest sportem ktory orientuje sie na wyniku!
Normalnie, taki zespol jak Ferrari ktory tak duzo zainwestowal w struktury i personal powinien na koncu sezonu przynajmniej z powrotem odbic drugie miejsce. Ale, aby to zrobic, to wszyscy musza w Maranello przeskoczyc wlasne granice. We Wloszech dzis jednak wszyscy juz widza rok 2017. A roznica jest taka ze bezposrednia konkurencja interesuje sie tym, co dzis na torze sie dzieje. W tym zespole trzeba strazakow aby nie jeden pozar gasic.
Osobiscie do konca rozgrywek w tym sezonie zycze im przynajmniej jednego zwyciestwa (obojetnie: Vettel czy Räikkönen). Wtedy przynajmniej presja na zawodnikach troche spadnie. Kazde zwyciestwo po tak dlugim okresie „glodowania“ jest bardzo wartosciowe. Jednak nie mozna zapomniec ze kazdy trzyma swoj los we wlasnych rekach i tutaj nikt nie jest winny tylko oni sami.
Czy zwycieza bedzie w pierwszej linii zalezec od ich wlasnego performance. Obecnie Mercedes jest silniejszy, Red Bull jest silniejszy, a Ferrari jest dopiero trzecia sila w calej stawce. Z pewnoscia z toru na tor moga byc jakies zmiany, ale nie wierze ze do konca sezonu zespol Ferrari bedzie tak silny aby powalczyc z Mercedesem o zwyciestwo. Chyba ze Mercedesa sam sie zdyskwalifikuje, albo warunki atmosferyczne gdzies na wyscigu dla Ferrari beda korzystne, albo...
24. dexter
* niejeden pozar gasic
25. Kanarinho
Osobiście jestem wielkim fanem Ferrari. Gdyby jakimś cudem udało im się wygrać wyścig w tym sezonie to presja zeszłaby nie tylko z zawodnika, ale i z całego zespołu, bo napięcie w ich garażach jest niemal wyczuwalne. Prawdopodobnie taka sama sytuacja panuje w Maranello gdzie zdecydowana większość sił skupiona jest na przyszłorocznym bolidzie.
Praca w stresie na nikogo dobrze nie wpływa. Inżynier czy programista potrzebuje wsparcia i spokoju, bo inaczej zaczynają mnożyć się błędy, terminy wydają się nieosiągalne, a w głowie kłębią się myśli, że konkurencja jest krok przed nami. Coraz mniej skupienia i główkowania nad projektem, bo zestresowana mózgownica widzi tylko przeszkody, niedogodności i konkurencje. Żeby wyjść z takiej matni potrzebny jest jakiś impuls w postaci np zwycięstwa. Sam miałem tak kilka razy.
Huczne zapowiedzi walki z Mercedesem w tym roku odbiły im się czkawką. Być może oni sami uwierzyli, że coś tam jednak jest w tym baloniku, który napompowali.
26. dexter
No, presja is a bitch... albo Cie wykonczy, albo bedzie zrodlem motywacji do jeszcze lepszych osiagow. Glownie to wlasnie ogromne oczekiwania beda stwarzac presje w glowie sportowca. A w takim zespole jak Ferrari, gdzie caly narod widzi w kierowcy „zbawiciela“ i kazdy lider bedzie porownywany do Michaela Schumachera i jego dominacji, dla zawodnika ogolnie mowiac ktory nie sprosta wielkim oczekiwaniom bedzie ciezko. Jezdzac dla Ferrari trzeba miec mocny charakter, nie czytac naglowkow stron gazet sportowych, tylko robic swoje. I mysle ze Vettel jezeli dobrze kompas nastawi to sobie powinien poradzic. Bo cechy lidera zespolu to on ma.
Choc, ja i tak zawsze powtarzam, ze najwieksza presje zawsze czlowiek stwarza sobie sam.
I tak jak piszesz, cisnienie na kluczowych osobach w zespole z pewnoscia jest i to nie male. Juz sam fakt ze w ubieglym roku wygrali 3 wyscigi, a w tym roku jeszcze nic - jest ze tak powiem bardzo niekorzystny. A ja pamietam jak Sergio Marchionne (ktory zreszta sam tez ma presje, poniewaz odpowiada przed akcjonariuszami np. za kurs na gieldzie) jeszcze przed sezonem wyznaczal nowe sportowe cele - hehe.
Co moze kierowca w takiej sytuacji zrobic? Przede wszystkim zachowac zimna krew, czyli spokoj. Trzeba wierzyc w mozliwosci i dla calego zespolu byc przykladem i taka kotwica.
Najwazniesze dla wlasnej glowy (jak i tez dla calego zespolu) z pewnoscia bedzie pewna powtarzalnosc czyli ciaglosc odpowiedniego wyniku. Dlatego tak jak juz sam wspomniales, wazny bedzie taki impuls, czyli wygrana choc jednego wyscigu.
Apropos presji - kiedys tak pol zartem, pol serio powiedzialem na boku, ze na miejscu Vettela juz na samym poczatku podpisujac kontrakt z Ferrari bym zabronil swojemu rzecznikowi prasowemu aby czytal/czytala mi wloskie naglowki gazet. Bo prasa we Wloszech potrafi sportowca albo wyniesc pod niebiosa, albo zrownac z ziemia i jeszcze podeptac.
No, coz wiecej - Tobie jako fana „bella macchina“, moge tylko zyczyc wytrwalosci - hehe.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz