WIADOMOŚCI

FIA załatała kolejną potencjalną lukę w przepisach silnikowych
FIA załatała kolejną potencjalną lukę w przepisach silnikowych © Red Bull
Nowy sezon tuż za pasem, a na światło dzienne wychodzą kolejne zakusy producentów silników do wykorzystywania szarej strefy regulaminu technicznego.
2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

W ostatnich dniach najwięcej uwagi poświęcono zarzutom skierowanym w kierunku Mercedesa i Red Bulla, które miały znaleźć sprytny sposób na poprawę osiągów swoich nowych jednostek napędowych, omijając dopuszczony regulaminem stopień sprężania wynoszący 16:1.

Teraz The Race donosi o kolejnej luce w przepisach, która w teorii została załatana przez FIA ostatnimi poprawkami regulaminu.

W tym wypadku chodziło o kwestie związane z zupełnie nowym czujnikiem przepływu paliwa, którego zasada działania ulegnie zmianie od sezonu 2026.

Dotychczas w każdym bolidzie zainstalowane były dwa czujniki przepływu. Jeden dla ekip, a drugi dla FIA w celach kontrolnych. Oba miały monitorować czy zespoły nie przekraczają limitu przepływu paliwa wynoszącego 100 kg/h.

Od przyszłego roku FIA będzie jednak monitorować nie masę przepływu paliwa, a jego energię której limit wyznaczony został na 3000 MJ/h. Wiąże się to zapewne z tym iż w przyszłym roku zespoły będą mogły korzystać z dwóch rodzajów paliwa.

Zmiana ta wymaga jednak wprowadzenia nowych procedur pomiarowych, a dotychczasowe dwa czujniki zostaną zastąpione jednym standardowym urządzeniem dostarczonym przez firmę Allengra.

Ultradźwiękowy czujnik będzie zamontowany w każdym bolidzie, dostarczając dane zarówno FIA na potrzeby nadzoru oraz zespołom, które dane płynące z niego będą mogły wykorzystać do kalibracji swoich układów.

Mimo iż przejście na pojedynczy czujnik mogłoby wydawać się, że upraszcza całą procedurę, zmiany jakie FIA ostatnio wprowadzała w brzmieniu paragrafu dotyczącego pomiaru przepływu energii sugerują, że zespoły mogły już próbować sprytnie omijać lub oszukiwać nową metodę pomiarową. A takie zagrywki nie są na padoku obce, gdyż głośna afera z udziałem zespołu Ferrari z 2019 roku, zakończona ściśle tajną ugodą z FIA miała właśnie dotyczyć między innymi kwestii nadużyć związanych z poprzednim czujnikiem przepływu. Nota bene to właśnie po wyjściu jej na światło dziennie w bolidach pojawił się drugi, kontrolny czujnik przepływu.

Wtedy miało chodzić o częstotliwość próbkowania pomiaru, podczas gdy teraz prawdopodobnie ktoś odkrył, że na wynik pomiaru można wpływać poprzez zmianę temperatury pracy takiego czujnika.

Już w październiku FIA dodała do przepisów silnikowych dodatkową klauzulę dotyczącą umieszczenia czujnika przepływu energii: "Jakiekolwiek celowe podgrzewanie lub chłodzenie czujnika przepływu jest zakazane."

Tuż przed ratyfikacją przepisów na spotkaniu Światowej Rady Sportów Motorowych zmieniono jednak ten zapis, nieco poszerzając jego zakres: "Jakiekolwiek urządzenie, system czy procedura, której celem jest zmiana temperatury czujnika przepływu jest zakazane."

Powyższe zmiany nie oznaczają, że któryś z producentów na pewno zdecydował się na wykorzystanie takiego "triku", a jedynie świadczą o tym, że FIA monitoruje sytuację, czy to na skutek własnych obserwacji, czy też informacji zwrotnych z ekip, które przyglądając się bliżej nowym przepisom, odkrywają możliwe luki i zgłaszają je, aby mieć pewność, że nie wykorzystuje ich konkurencja.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.