Dyskwalifikacja McLarena w Las Vegas wywołała spore zamieszanie i emocje na padoku, ale również wyciągnęła na światło dzienne kwestie związane z drakońskimi karami za niewielkie, przypadkowe wykroczenia techniczne.
Jak zawsze punkt widzenia zleży od punktu siedzenia. Z perspektywy McLarena, kara za nic nieznaczące zużycie deski pod podłoga o tylko 0,12 i 0,07 mm, w przypadku walczącego o tytuł Lando Norrisa, była zbyt surowa. W przypadku Oscara Piastriego zużycie było tylko nieznacznie większe i też z pewnością nie było celowe.
Aby zobrazować skalę wykroczenia wystarczy wspomnieć, że chodziło z grubsza o starcie deski o grubość ludzkiego włosa.
Przepisy F1 od lat działają jednak w takich przypadkach na zasadzie zera i jedynki. Albo wykroczenie ma miejsce, albo nie. Jeżeli pojawiają się jakikolwiek wątpliwości techniczne należy się kara wykluczenia z klasyfikacji i tłumaczenia wykroczenia zmianą warunków na torze lub innymi losowymi wydarzeniami na nic się zdają.
Z perspektywy sędziów nie ma znaczenia czy deska jest starta o 0,01 mm czy o 0,1 mm. Jeżeli wyznaczona wartość jest przekroczona, podlegasz dyskwalifikacji.
Andrea Stella, tłumacząc przed GP Kataru z okoliczności, które doprowadziły do dyskwalifikacji mówił o pojawieniu się niespodziewanego porposingu, podkreślając, że FIA wyraźnie zaznaczyła iż zespół nie działał celowo.
Zasugerował też, że trwają rozmowy o tym, aby wprowadzić możliwość mniej drakońskich kar za drobne wykroczenia techniczne.
"Sama FIA przyznała, że ten brak proporcjonalności powinien zostać rozwiązany w przyszłości, aby zapewnić, że drobne i przypadkowe naruszenia techniczne, dające minimalne lub żadne korzyści w osiągach, nie będą prowadzić do nieproporcjonalnych konsekwencji [dyskwalifikacji]."
Cały wywiad opublikowany na stornie McLarena wyglądał jednak bardziej na chęć wybielenia się, aby za wszelką cenę uniknąć podejrzeń, że mistrzostwie świata oszukują.
Zaproponowana przez McLarena teoria z pewnością byłaby miło przyjęta przez każdy zespół, który miałby podlegać takiej karze, ale tak naprawdę praktycznie nie ma prawa zostać przegłosowa, gdyż groziłoby to otwarciem przysłowiowej puszki Pandory.
W przypadku deski znajdującej się pod podłogą na większe jej zużycie może mieć wpływ chociażby zmiana warunków na torze, czy zmiana kierunku wiatru, który na prostej może mocniej dociskać auto do nawierzchni i każdy zespół zdaje sobie z tego sprawę. Nie zawsze wszystko da się przewidzieć, ale ekipy zawsze biorą pewien zapas na margines błędu i to tylko od nich zależy jak duży on będzie.
Gdyby nagle FIA ogłosiła, że za drobne przewinienia techniczne przyznawana będzie inna, mniej surowa kara, większość ekipo i kierowców dostosowałaby się do tego i traktowała to jako nowy limit, do którego należy dążyć. Inną kwestią pozostawałoby też ścisłe określenie co to znaczy niewielkie wykroczenie w przypadku długości, ciężaru, ciśnienia, temperatury czy wielu innych wartości, z którymi w F1 próbują radzić sobie inżynierowie.
Właśnie dlatego FIA od lat nie zezwala na swobodną interpretacje limitów i nawet za najmniejsze wykroczenie techniczne właściwie z automatu przyznaje dyskwalifikacje.
W Las Vegas Lewis Hamilton otrzymał karę za przekroczenie prędkości na alei serwisowej o 0,1 km/h, a Kimi Antonelli za nieznacznie poruszenie auta na polach startowych.
W obu przypadkach wykroczenia były niewielkie i nie miały wpływu na wynik, ale gdyby zezwolono na takie działania, to wkrótce wszystkie zespoły traktowałby je jako nowe granice i wszyscy kierowcy jechaliby na pit lane odrobinę szybciej albo nieco wcześniej ruszali z pól startowych.
Nawet jeżeli FIA twierdzi, że można byłoby zastanowić się nad pewnymi zmianami w tym zakresie, mało prawdopodobne, aby udało się uzyskać odpowiednią większość, aby przeforsować pełny proces legislacji.
Z doniesień The Race wynika, że temat ten kilkukrotnie pojawiał się podczas poprzednich spotkań Komisji F1, ale za każdym razem był odrzucany podczas głosowania.
© McLaren


Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się