Franco Colapinto skomentował incydent z pierwszego okrążenia GP Sao Paulo pomiędzy Lance'em Strollem oraz Gabrielem Bortoleto. Kierowca Alpine skrytykował Kanadyjczyka twierdząc, iż ten nigdy nie liczy się z rywalami walczącymi z nim o pozycję na torze.
W ostatnich latach Lance Stroll budzi sporo negatywnych emocji w padoku Formuły 1. Mizerne występy w połączeniu z mało atrakcyjnym wizerunkiem PR sprawiają, że obecność Kanadyjczyka na najwyższym szczeblu motorsportu bywa coraz częściej kwestionowana.
Lance, mimo łatki kierowcy, który dołączył do stawki Formuły 1 za sprawą dużego wsparcia finansowego swojego ojca, pokazywał w przeszłości przebłyski talentu. W karierze juniorskiej spisywał się bardzo dobrze, nieraz dominując całe serie, w których brał udział.
Gdy dołączył do F1, już w pierwszym sezonie startów udało mu się stanąć na podium, do czego kilka lat później dołożył także pole position w deszczowych warunkach w Turcji w sezonie 2020.
Ostatnie sezony były jednak dla Kanadyjczyka dużo trudniejsze. Od czasu przyjścia Fernando Alonso do zespołu Aston Martin, Stroll mocno odstaje tempem od swojego starszego partnera z ekipy. Na przestrzeni lat brał on udział także w wielu incydentach, które tym bardziej szkodziły jego wizerunkowi.
W ostatnim czasie kierowca Astona po raz kolejny był zamieszany w kolizje z innymi zawodnikami - podczas sprintu w Teksasie, Stroll w dość lekkomyślny sposób uderzył w samochód Estebana Ocona przy próbie wyprzedzania.
Do incydentu z udziałem Kanadyjczyka doszło również podczas GP Sao Paulo - już na pierwszym okrążeniu Lance wypchnął z toru Gabriela Bortoleto, przez co Brazylijczyk uderzył w ścianę, co wykluczyło go z dalszej jazdy.
Na temat tego zajścia w wyjątkowo mocnych słowach wypowiedział się Franco Colapinto, który skrytykował rywala z Kanady:
"Stroll ciągle wjeżdża w innych. Po prostu nie patrzy w lusterka, nie zostawia miejsca na torze i wypchnął Gabriela w ścianę. To właśnie robi za każdym razem" - powiedział zawodnik Alpine
Choć opinia Argentyńczyka kieruje oskarżenia w stronę Strolla, sędziowie nie znaleźli powodu, aby prowadzić dochodzenie w sprawie tego zajścia.
W kwestii tej sytuacji wypowiedział się także Gabriel Bortoleto. Brazylijczyk poszkodowany w całym zajściu postanowił wziąć Strolla w obronę twierdząc, iż jego zdaniem był to incydent wyścigowy:
"Wyprzedziłem dwa samochody - Lewisa Hamiltona i Colapinto po zewnętrznej w zakręcie numer sześć. To był ładny manewr. Potem byłem obok Lance'a, ramię w ramię, wychodząc z zakrętu numer dziewięć. Nie ma tu sensu nikogo obwiniać. To był pierwszy okrążenie i jechałem po zewnętrznej" - tłumaczył kierowca Saubera.
"Wyjechał na zewnętrzną bardziej niż było na to miejsce, zahaczył o moje przednie koło i skończyłem w ścianie."
"Uważam, że to był incydent wyścigowy. Oczywiście, gdyby zostawił trochę więcej miejsca, pewnie zmieściłbym się w zakręcie i go wyprzedził, bo miał gorsze opony ode mnie - ja jechałem na miękkich."
"Ale powtarzam, to był incydent wyścigowy. Jestem pewien, że nie zrobił tego celowo. Zawsze, gdy z nim walczę, jest wobec mnie fair. Takie jest po prostu ściganie."
© Aston Martin


Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się