Zmienna forma brytyjskiej ekipy w ostatnich kilku latach rywalizacji jest już obrazkiem, do którego zdążyła przyzwyczaić się spora część kibiców Formuły 1. Toto Wolff mówi przy tym wprost, że obecna generacja aut jest pełna niespodzianek, które bardzo często ujawniają się właśnie w bolidach Mercedesa.
Od czasu sezonu 2022, kiedy w regulacjach technicznych pojawił się tzw. efekt przypowierzchniowy, Mercedes przeżywa okresy dość sinusoidalnej formy wzlotów i upadków. Okazje na wygraną w wyścigu potrafią się przydarzać zespołowi z Brackley w dość nieoczekiwanych momentach, czego dowodem było minione Grand Prix Singapuru. Warunki atmosferyczne panujące na tym obiekcie z pozoru nie stawiały przed Mercedesem większych szans na aż tak dobry wynik. Zdziwienia tą sytuacją nie ukrywa zwycięzca wyścigu, George Russell:
“Jeśli miałbym stworzyć listę wyścigów, na których miałbym szansę triumfować w tym roku, ten byłby raczej na dole kartki. Wydaje się więc, że będziemy musieli przysiąść jutro i we wtorek, żeby przeanalizować osiągi bolidu”, mówił w wywiadach po niedzielnej rywalizacji.
Podobne słowa można było usłyszeć ze strony Toto Wolffa:
“Nie mam pojęcia, skąd wzięła się nasza forma. To nigdy nie było dla nas przyjemne miejsce, jeśli chodzi o sprawowanie się auta. Jeśli powiedziałbyś mi, że będziemy tu dominować, tak jak było to dzisiaj, nie uwierzyłbym ci.”
Pozycję Russella na prowadzeniu w wyścigu na pewno umocnił też sam dobry start w jego wykonaniu, co pozwoliło mu na stopniowe budowanie przewagi nad Verstappenem, startującym na miękkiej mieszance. Holender stale utrzymywał za sobą Lando Norrisa, który w czystym powietrzu notował najszybsze czasy okrążeń; taki układ w stawce był więc bardzo korzystny dla Mercedesa, jednak również czyste tempo wyścigowe, a zwłaszcza kwalifikacyjne zespołu z Brackley należało uznać za przekonujące.
Jedną z przyczyn takich osiągów może być sytuacja pogodowa, jaką obserwowaliśmy w niedzielę w Singapurze. Temperatury w czasie samego wyścigu oscylowały w granicach 33-34 stopni Celsjusza, co jak na historię tego Grand Prix nie było z pewnością wartością rekordową.
Również sama charakterystyka toru, pozbawiona długich czy szybkich zakrętów mogła zagrać na korzyść Mercedesa. Taki układ nitki i jej wpływ na obciążenia opon nie odbiega znacząco od tego w Montrealu, gdzie Russell odniósł w tym sezonie swoje pierwsze zwycięstwo.
Kolejnym czynnikiem decydującym o wynikach z niedzieli mogła być sama forma rywali Mercedesa. Red Bull, pomimo notowania coraz lepszych wyników w drugiej połowie sezonu, nie spodziewał się rewelacji w Singapurze, więc 2. miejsce Verstappena może być dla nich dostatecznie satysfakcjonujące. Również w McLarenie przewidywano, że Singapur nie jest torem o konfiguracji zbieżnej z charakterystyką ich bolidu na 2025 rok. Również Ferrari okazało się nie stanowić większego zagrożenia dla wszystkich z wymienionych już zespołów.
Wolff uważa jednak, że decydujący wpływ na tak świetną dyspozycję mogło mieć niemal perfekcyjne wstrzelenie się z ustawieniami, co w przypadku tak nieobliczalnej maszyny nie było proste ani w ubiegłych latach, ani w tym sezonie:
“Te bolidy można by było porównać do pudełek-niespodzianek. Jeśli zapytasz w McLarenie, dlaczego nie poszły im trzy ostatnie wyścigi, mogliby mieć kłopot z udzieleniem odpowiedzi. Tak samo z Maxem, który zaliczył powrót, ale dziś znowu miał problemy, albo z Ferrari.”
“Margines błędu dotyczący wprowadzenia auta do odpowiedniego okna aerodynamicznego czy w dbaniu o opony jest po prostu strasznie mały. To, co obserwuje się w symulatorze, nie zawsze pokrywa się z rzeczywistością. W Singapurze te wszystkie elementy udało się jednak ze sobą zgrać, dlatego okazaliśmy się być nie do pokonania.”
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się