WIADOMOŚCI

Analiza wydarzeń z Imoli – kto naprawdę błyszczał, a kto chciałby o tym weekendzie zapomnieć?
Analiza wydarzeń z Imoli – kto naprawdę błyszczał, a kto chciałby o tym weekendzie zapomnieć?
Imola. Tor, który nie wybacza błędów, a jednocześnie potrafi wynieść na piedestał tych, którzy mają w sobie odrobinę magii. Grand Prix Emilii-Romanii 2025 już za nami, a emocje wciąż buzują. Kto był królem, a kto musiał przełknąć gorzką pigułkę porażki? Oto nasza subiektywna lista zwycięzców i przegranych – z przymrużeniem oka, bo przecież F1 to nie tylko liczby, ale i wielkie emocje!
2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Max Verstappen – Imola to jego drugi dom
Nie ma co ukrywać – Max Verstappen na Imoli czuje się jak ryba w wodzie. Czwarta wygrana z rzędu na tym torze? To już nie przypadek, to romans! Holender nie tylko zgarnął pełną pulę, ale zrobił to w stylu, który sprawił, że nawet jego rywale musieli przyznać: "Chłopak wie, co robi". Red Bull świętował 400. wyścig, a Max zadbał, by był to jubileusz z przytupem. Tor we Włoszech jest jednym z bardziej wymagających w kalendarzu i nie wątpliwie czynnik kierowcy jest tutaj bardzo istotny. Holender pokazał ponownie, że jest absolutnie najlepszym kierowcą w stawce i gdy tylko dysponuje samochodem pozwalającym na walkę o zwycięstwo to jest bardzo groźny.

McLaren – coraz bliżej szczytu
Lando Norris i Oscar Piastri pokazali, że McLaren nie zamierza być tylko tłem dla Red Bulla. Tempo? Świetne. Walka? Bez kompleksów. Norris był blisko, naprawdę blisko, by pokrzyżować plany Verstappena. Piastri? Cichy bohater, który nie robi szumu, ale zawsze jest tam, gdzie trzeba, tym razem nie zaprezentował się idealnie. Początek wyścigu ułożył się dla niego źle, ponieważ zostawił po starcie miejsce Verstappenowi, który skrzętnie to wykorzystał.. Jeśli ktoś jeszcze nie wierzył w powrót McLarena do gry o najwyższe cele, po Imoli powinien zmienić zdanie.

Ferrari – domowe ciasto nie zawsze smakuje najlepiej
Włosi liczyli na wielkie święto, a wyszło… no cóż, trochę jak z pizzą bez sera. Charles Leclerc walczył dzielnie, ale strategia nie pomogła mu w walce o najwyższe laury.. Carlos Lewis Hamilton? Na pewno jeden z cichych bohaterów wyścigu. Przebicie się z 12 na 4 pozycję musi robić wrażenie, a stary mistrz pokazuje, że ciągle potrafi się ścigać. Ferrari wciąż szuka tej iskry, która pozwoli im wrócić na szczyt. Kibice na trybunach robili, co mogli, ale nawet ich doping nie wystarczył. Przed sezonem Kasyna Online typowały stajnie z Maranello jako jednych z faworytów do walki o tytuł konstruktorów, jednakże patrząc na początek sezonu to włoski zespół musi odłożyć plany na następny rok. A w nim zobaczymy nowe regulacje techniczne, które są nadzieją dla wszystkich Tifosi.

Mercedes – wciąż w cieniu
George Russell i Kimi Antonelli? Solidnie, ale bez fajerwerków. Mercedes przypomina trochę ucznia, który odrobił zadanie domowe, ale zapomniał o pracy domowej z matematyki. Są punkty, jest progres, ale do walki o zwycięstwa jeszcze daleko. Toto Wolff pewnie już planuje kolejne poprawki, bo obecna forma to nie jest to, do czego przyzwyczaił nas ten zespół.

Aston Martin – pech, pech i jeszcze raz pech
Fernando Alonso miał nadzieję na coś więcej, ale los postanowił zagrać mu na nosie. Nowe poprawki? Owszem, ale szczęście wybrało inny garaż. Lance Stroll też nie miał powodów do radości. Aston Martin wraca z Imoli z poczuciem niedosytu i listą rzeczy do poprawy. Może następnym razem los się uśmiechnie? Nic na to nie wskazuje, ponieważ stajnia Astona już czeka na przyszły sezon i cudo, które w zaciszu fabryki tworzy Adrian Newey.

Williams – błysk nadziei
Alex Albon pokazał, że Williams potrafi zaskoczyć. Tempo wyścigowe? Momentami lepsze niż Mercedes i Ferrari! To nie żart. Oczywiście, do regularnych punktów za wysokie miejsca jeszcze daleka droga, ale w Imoli Williams przypomniał, że w F1 nie ma rzeczy niemożliwych. Może to początek czegoś większego?

Alpine – czas na poważne zmiany
Francuski zespół przeżywa trudne chwile. Ekipa przejęta przez Flavio Briatore walczyła dzielnie, ale efektów brak. Alpine wygląda, jakby zgubiło mapę do sukcesu i teraz błąka się po padoku, szukając wskazówek. Decyzja o zatrudnieniu Colapinto nie wypadła najlepiej ale niewątpliwie Argentyńczykowi trzeba dać trochę czasu.

Haas – cicha rewolucja
Esteban Ocon i Olivier Bearman będą chcieli jak najszybciej zapomnieć o GP na Imoli. Haas powoli, ale konsekwentnie pnie się w górę ale ten wyścig zepchnął ich w otchłań stawki. Może nie należy ich skreślać, warto poczekać na następny weekend wyścigowy i zobaczymy jak zespół będzie prezentował się na torze.

RB (Visa Cash App RB) – zaskoczenie na plus
Młode byki pokazały, że potrafią momentami namieszać. Hadjar szczególnie błyszczał, udowadniając, że zasługuje na miejsce w F1. Lawson? Kolejny wyścig, w którym zawodzi swój zespół i nie potrafi dowieźć punktów.

Sauber – czas na refleksję
Gabriel Bortoletto oraz Nico Hulkenberg mieli trudny weekend. Sauber wciąż szuka formy, a Imola nie przyniosła przełomu. Czas na poważne prace w fabryce, bo konkurencja odjeżdża.
Imola 2025 pokazała, że w F1 nie ma miejsca na nudę. Jedni świętują, inni liczą straty, a my – kibice – już nie możemy doczekać się kolejnego wyścigu. Bo w końcu, kto wie, co przyniesie następny weekend? W Formule 1 wszystko jest możliwe. Nawet to, że Max Verstappen kiedyś nie wygra na Imoli. Ale na razie… nie liczcie na to!


Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.