Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych dniach królowa motorsportu przedłuży kontrakt z meksykańskimi promotorami. Będzie to oznaczać wypadnięcie z kalendarza włoskiej Imoli.

Meksyk i Imola walczą o ostatnie wolne miejsce w kalendarzu na sezon 2026. Obu tym obiektom wygasają umowy z serią po 2025 roku i w ostatnich dniach rozjaśniła się nieco sytuacja każdego z nich. O ile w kontekście włoskiego toru nie napłynęły pozytywne informacje, o tyle w przypadku meksykańskiego już tak.

Nie było to natomiast wcale takie pewne, biorąc pod uwagę obawy tamtejszym promotorów po wypadnięciu ze stawki Sergio Pereza. Zawodnik z Guadalajary był bowiem ulubieńcem lokalnej publiczności i dzięki temu Meksyk powrócił do terminarza w 2015 roku.

Ostatnie wyliczenia promotorów miały jednak wykazać, że sprzedaż biletów nie ucierpi w kolejnych latach nawet mimo braku kierowcy ze swojego kraju (choć możliwe, że Checo powróci do stawki z Cadillakiem). W związku z tym rozpoczęto negocjacje pod kątem przedłużenia kontraktu, a burmistrz miasta, Clara Brugada, potwierdziła, że w kolejnym tygodniu dojdzie do jego sfinalizowania.

Według ustaleń Motorsportu, promotorzy - podobnie jak w przypadku dwóch ostatnich przedłużeń - otrzymają trzyletnią umowę, która tym razem będzie obowiązywać do 2028 roku. Wyścig wciąż ma odbywać się pod szyldem GP Miasta Meksyk, a nie GP Meksyku. Będzie to też oznaczać wypełnienie terminarza na sezon 2026 i wypadnięcie z niego Imoli.