Konsultant Red Bulla udzielił interesującego komentarza nt. zamiany na linii Liam Lawson-Yuki Tsunoda. Austriak bez ogródek przyznał, że Max Verstappen stał po stronie nowozelandzkiego zawodnika.
Temat zamiany Liama Lawsona i Yukiego Tsunody w zespołach Red Bulla obecnie najbardziej wyróżnia się w F1. Chociaż Byki niejednokrotnie podejmowały takie decyzje w trakcie sezonu, tym razem przebili nawet swoje zwyczaje, degradując Nowozelandczyka już po dwóch rundach. Pierre Gasly, Alex Albon czy Daniił Kwiat wytrzymywali znacznie dłużej w Milton Keynes.
Co więcej, takie postanowienie zapadło mimo sprzeciwu Maxa Verstappena. Holender w swoich wypowiedziach wspierał Lawsona, a z doniesień holenderskiej prasy wynikało, że wprost wyraził swoje niezadowolenie w austriackim obozie.
Zresztą potwierdzenie tego pojawiło się już po samym komunikacie Red Bula. Czterokrotny mistrz świata polubił jednoznaczny post instagramowy swojego rodaka i byłego kierowcy F1, Giedo van der Gardena:
"Zaczynam być już nieco zmęczony tymi wszystkimi komentarzami, że F1 jest najtrudniejszym sportem pod względem wyników i jeśli ich się nie ma, trzeba ponieść konsekwencje. Oczywiście, trzeba dowozić wyniki i presja jest szalona. Dla mnie jest to jednak bardziej znęcanie i działanie w panice niż zachowywanie się w stylu wysokiej klasy sportowca", napisał Holender.
"Podjęli w pełni świadomą decyzję i dali Liamowi tylko dwa wyścigi, by zaburzyć jego zapał. Nie można zapominać o poświęceniu, ciężkiej pracy oraz sukcesach, jakie Liam włożył w swoją karierę, aby osiągnąć obecny poziom. Pamiętam swoje zostawione: krew, pot i łzy. Wszystko po to, by dostać się do F1, nie mówiąc już o ściganiu się dla absolutnie czołowego teamu."
"I tak. Spisał się później oczekiwań w tych pierwszych dwóch wyścigach, aczkolwiek jeśli ktokolwiek ma być tego świadomy, to właśnie on sam. Być może sam optował za takim rozwiązaniem, ale jeżeli nie, życzę Liamowi sporej siły i odwagi podczas zmagań w Japonii. Wierz w siebie, bądź pozytywnie nastawiony oraz udowodnij im, że się pomylili."
Niezadowolenie Verstappena z decyzji Red Bulla potwierdził również Helmut Marko, który zdążył już udzielić kilku wywiadów na jej temat:
"Ten wniosek jest prawidłowy i faktycznie takie było jego zdanie. Wytłumaczyliśmy jednak Maxowi, że aby wygrać w tych mistrzostwach, musimy zrobić wszystko, by mieć dwa bolidy w czołowej dziesiątce", oznajmił 81-latek w rozmowie dla Formel1.de.
"Max przekonywał, że bolid jest bardzo trudny w prowadzeniu i gdyby był lepszy, wyniki Lawsona by się poprawiły. Oczywiście pracujemy nad dalszym rozwojem, natomiast nie wiadomo, jak szybko do tego dojdzie."
Austriacki działacz podkreślił również, że powrót Lawsona do Racing Bulls nie oznacza dla niego degradacji:
"Przede wszystkim nie zostaje zdegradowany. Przechodzi do Racing Bulls, które ma bardzo konkurencyjne auto i znacznie łatwiejsze w prowadzeniu niż RB21. Zmiana ta jest następstwem niefortunnego początku. W 3. treningu w Australii Lawson nie mógł jechać i już wtedy pojawiły się trudności. To naturalnie wpłynęło na jego pewność siebie."
"Niestety, powtórzyło to się w Chinach, gdzie również mieliśmy sprint z jednym treningiem. W tym wszystkim musimy podkreślić też, że RB21 jest trudnym bolidem w prowadzeniu. Nie jest też wcale najszybszy, a różnice tylko się zwiększały."
"Wracając do tematu "degradacji", wspomniany został Gasly. Powrócił później do świetnej dyspozycji i teraz ściga się dla Alpine jako kierowca z sukcesami. To samo dotyczy Albona. Wszystkich spotkał ten sam los z wyjątkiem Maxa. Powrócili do dobrej formy w mniej konkurencyjnym środowisku."
Marko odniósł się także do doniesień, jakoby miał pytać Alpine o zatrudnienie Franco Colapinto w ekipie Racing Bulls do końca sezonu 2025. Plotki te były spowodowane jego wizytą we francuskim motorhomie, którą Austriak wytłumaczył:
"Mam dobre relacje z Oliverem Oakesem [szefem Alpine]. Często dawał szanse niektórym swoim kierowcom w swoich juniorskich zespołach. Jeden z kierowców ściga się aktualnie w takim teamie w Brytyjskiej F4. Z tego powodu właśnie z nim się spotkałem, nie z powodu Colapinto."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się