WIADOMOŚCI

Komatsu nie spodziewał się takiego spadku formy i potwierdził duże problemy Haasa
Komatsu nie spodziewał się takiego spadku formy i potwierdził duże problemy Haasa © Haas

Ayao Komatsu udzielił kilku ciekawych wypowiedzi odnośnie fatalnej postawy swojego zespołu w Australii. Japończyk nie spodziewał się takiego spadku formy i myślał nawet, że coś popsuło się w bolidzie.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

7. ekipa poprzedniego sezonu nie wyglądała zbyt konkurencyjnie podczas zimowych testów i jej słabości obnażyły się także podczas australijskiej inauguracji. W kwalifikacjach Haas zajął dwa ostatnie miejsca (przy czym Oliver Bearman nawet w nich nie wystartował), a w wyścigu - mimo niezwykle chaotycznego przebiegu - kompletnie nie liczył się w walce o punkty.

Taki stan rzeczy zaskoczył niejednego obserwatora, zważywszy na to, jak Amerykanie radzili sobie na torze w 2024 roku. Ayao Komatsu wykorzystał czwartkowe zajęcia medialne w Szanghaju do wytłumaczenia tej sytuacji, potwierdzając, że sam team nie spodziewał się takiego zjazdu:

"To nie jest jednorazowy przypadek. To było zaskoczenie. Nie oczekiwaliśmy tego, bazując na testach w Bahrajnie. Oczywiście tam samochód nie był też idealny, ale nie spodziewaliśmy się, że będzie tak źle jak było w Australii", powiedział szef Haasa, cytowany przez The Race.
"Już w 1. treningu gdy samochód wyjechał na zapoznawcze okrążenie, myślałem, że coś jest nie tak albo coś kompletnie nie działa. Kiedy jednak okazało się, że nic nie było zepsute, doszliśmy do wniosku, że mamy duży problem."

Japoński inżynier szczegółowo opowiedział też o źródłach tych kłopotów. Nie chodzi w nich stricte o platformę aerodynamiczną, a o brak odpowiednich właściwości jezdnych. Z tego powodu Haas tak odstawał w szybkich zakrętach na Albert Park Circuit:

"Zakręt nr 10 całkowicie to obnażył. Mieliśmy tam głęboki zjazd, a w przejściu z "ósemki" do "dziewiątki" byliśmy po prostu nigdzie. Tutaj chodzi o połączenie oscylacji aerodynamicznych z charakterystyką siły docisku. Gdyby była to tylko jedna z tych rzeczy, można byłoby z tym żyć, aczkolwiek gdy nakładają się na siebie, bolid staje się bardzo trudny w prowadzeniu."
"Po prostu chodzi o to, że pokonując zakręt nr 10, kierowca mógł wykorzystać prawdopodobnie taki sam docisk jak w 2024 roku, a w tunelu aerodynamicznym okazuje się nawet, że prędkość powinna być  wyższa. Nie można jednak jej wydobyć, ponieważ bolid jest nieużyteczny. Musimy się tym zająć."
"Patrząc na [inne] szybkie zakręty, jak np. "szóstka" - to owszem jest to szybki łuk, ale niereprezentatywny. W Bahrajnie zakręt nr 12 już uwypuklał te cechy, ale jest on na tyle płaski, że nie jest to tak naprawdę zakręt."
"Esteban też pluł sobie w brodę, twierdząc, że powinien bardziej nas zaalarmować. Ponieważ jednak ten zakręt nie odbijał się na czasie okrążenia, nie powiedział o tym. Po doświadczeniach w Melbourne już wiedział, że była to ta sama fundamentalna cecha. Przegapiliśmy to. Wiedzieliśmy, że występują pewne różnice aerodynamiczne, natomiast pracowaliśmy nad nimi."
"Poczuliśmy, że znaleźliśmy rozwiązanie, które okazało się konkurencyjne w Bahrajnie i skupiliśmy się na przejazdach ze średnią/dużą ilością paliwa. Gdybyśmy wiedzieli, że taki problem pojawi się w Melbourne, zrobilibyśmy więcej okrążeń z małym ładunkiem i bez DRS-u, bo wtedy te trudności bardziej się uwypuklają. Tak natomiast było to dla nas zaskoczenie w Melbourne."

Komatsu przyznał też, że zespół opracował już plan naprawczy tych trudności, ale potrzebne do niego będą również informacje zwrotne od Bearmana, który miał swoje przygody w Australii:

"Wyobraźcie sobie, że jesteśmy przeciętni przez 5/6/7 rund i przyjeżdżamy do Melbourne, i mówimy: "o cholera, mamy poważny problem", a sezon już dawno się rozpoczął. Wszyscy byliśmy zszokowani w piątek, a niektórzy potrzebowali nawet całego dnia, by to zaakceptować. Teraz natomiast wszyscy pracują nad rozwiązaniem tego kłopotu."
"Oczywiście mamy te same części, co w Melbourne, ale już sporo nauczyliśmy się pod kątem tego, jak wycisnąć jak najwięcej z tej konfiguracji. Pewne wnioski, jakie wyciągnęliśmy z poprzedniego wyścigu, zastosujemy w 1. treningu. Będzie to sesja testowa, w której będziemy zbierać dane z dwóch bolidów i uzyskiwać jak najwięcej informacji zwrotnych od kierowców."
"Naprawdę potrzebujemy też informacji od Olliego. To jest cel na ten weekend. Oli musi wykonać cały harmonogram jazd. Opracowaliśmy go bowiem w oparciu o dwa samochody i liczbę przejazdów. Wszystko po to, aby przesłać najlepsze dane do fabryki. To jedyna droga do tego, by iść do przodu."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

1 KOMENTARZ
avatar
Rextrex

20.03.2025 17:25 zmodyfikowany

0

Haas na dzień dobry faktycznie pokazał się z tak złej strony jak tylko mógł. Sauber był typowany na takiego chłopca do bicia, a tymczasem jest wyżej niż Ferrari 😲 Jak w Chinach nie przeskoczą Saubera, to będzie jak liść w mordę. Chyba, że Ocon planuje taki numer jak w Brazylii w zeszłym roku z Alpine :D


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu