Potwierdziły się doniesienia medialne z ostatnich tygodni i Mick Schumacher faktycznie został nowym rezerwowym Mercedesa. Taką funkcję będzie pełnił w sezonie 2023.

Dzisiejszy komunikat ekipy z Brackley nie jest większym zaskoczeniem ze względu na doniesienia, jakie przewijały się w ostatnich tygodniach. Przegrała ona bowiem rywalizację o usługi Daniela Ricciardo, a ponieważ nie miała ona większych alternatywach w kontekście kierowcy rezerwowego, postanowiła dać szansę Mickowi Schumacherowi, który stracił etatowe miejsce w F1 po sezonie 2022.

Jeszcze zanim do tego doszło, Ferrari - a więc dotychczasowy pracodawca 23-latka - potwierdziło nieprzedłużenie z nim umowy, dziękując mu za cztery lata spędzone we włoskiej akademii. Natomiast o godzinie 12.00 Mercedes formalnie ogłosił to, czego wszyscy się spodziewali.

Schumacher będzie rezerwowym niemieckiego zespołu w sezonie 2023, pomagając też w rozwoju maszyny W14 oraz kwestiach marketingowych. W swoim oświadczeniu Mercedes poinformował także, że Mick będzie towarzyszyć zespołowi na torze podczas każdego weekendu Grand Prix:

"Jestem podekscytowany tym, że mogę być częścią zespołu Mercedesa, będąc jego kierowcą rezerwowym w sezonie 2023. Będę robił wszystko, aby mieć wpływ na ich wyniki w tym bardzo konkurencyjnym i profesjonalnym środowisku", powiedział Niemiec.

"Taktuję to jako nowy początek i jestem wdzięczny Toto [Wolffowi] oraz wszystkim zaangażowanym osobom za zaufanie, jakim mnie obdarzyli. Świat F1 jest fascynujący i nigdy nie przestajesz się go uczyć. Dlatego też nie mogę się doczekać zdobycia kolejnej wiedzy i włożenia własnego wysiłku - przy okazji z korzyścią dla Mercedesa."

Poniekąd przyjście młodego Schumacher ma charakter symboliczny. Wszyscy kibice dobrze pamiętają bowiem, że to właśnie w tej ekipie w latach 2010-2012 ścigał się jego ojciec, Michael, po czym definitywnie zakończył swoją karierę w F1.