Wiele wskazuje na to, że królowa motorsportu dopnie swego i już niedługo zorganizuje drugi wyścig w USA na ulicznym torze w Miami. Wszystko dzięki burmistrzowi miasta, Rodneyemu Harrisowi, który poparł ten plan. Co ciekawe, wyjaśniły się też losy ewentualnej rundy w Rzymie. Prezes ACI (Automobile Club d'Italia), Angelo Sticchi Damiani oficjalnie zaprzeczył jakoby w najbliższej przyszłości w stolicy Włoch odbyły się zmagania F1.

Drugi wyścig w Ameryce od dawna jest dużym marzeniem właścicieli F1, a mianowicie Liberty Media. Pierwotnie uliczna runda w Miami miała pojawić się już w kalendarzu w 2019 roku, ale na skutek licznych sprzeciwów mieszkańców cały czas była przekładana.

Społeczeństwo Miami obawiało się ogromnego hałasu oraz zanieczyszczeń powietrza wytworzonych przez silniki F1. Z tego powodu odrzucono projekt wyścigu w dzielnicy portowej i zaproponowano nową nitkę toru, która mieściłaby się wokół stadionu drużyny futbolu amerykańskiego Miami Dolphins - Hard Rock Stadium.

Mimo że pomysł początkowo został zawetowany, to jednak według doniesień gazety Miami Herald, burmistrz miasta, Rodney Harris poparł tę propozycję i jest już po pierwszych rozmowach z promotorami wydarzenia. Jeżeli sytuacja potoczy się po myśli Libery Media, to już w sezonie 2022 będziemy mogli być świadkami drugiego wyścigu w USA.

Z kolei plan Berniego Ecclestone'a związany z organizacją rundy w Rzymie prawdopodobnie legł w gruzach. Publicznie poinformował o tym Angelo Sticchi Damiani na konferencji prasowej przed GP Formuły E w tym mieście:

"Kilka lat temu pojawiła się okazja, aby F1 zawitała w Rzymie", mówił Włoch, cytowany przez Corriere dello Sport.

"To był bardzo ambitny i kosztowny projekt. Być może nie był to odpowiedni czas. Za dużo pieniędzy w to zainwestowano. Dzisiaj, trudno jest zaproponować taką ofertę."

"Tor F1 ma większe wymagania, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Poza tym są to bardzo wysokie koszty. To wszystko razem kosztuje trzy razy więcej niż wyścig FE."

"Pomysł rundy w Rzymie wyszedł od jednego człowieka, Berniego Ecclestone'a, który rządził wszystkim. Obecnie w F1 decyzje są bardziej uzasadnione."