Szef McLarena jest bardzo ciekawy, jak w F1 poradzi sobie syn Michaela Schumachera, Mick. 45-latek uważa, że jego rodak ma wszystko, by zostać dobrym kierowcą, ale na razie musi pokonać swojego partnera z zespołu, Nikitę Mazepina.

Mick Schumacher po zdobyciu mistrzowskiego tytułu w F2 znalazł angaż w F1. Junior Ferrari związał się z zespołem Haasa, gdzie jego partnerem będzie inny debiutant, Nikita Mazepin. Szef McLarena, Andreas Seidl, który bardzo dobrze zna młodego Niemca, twierdzi, że w pierwszym sezonie startów w królowej motorsportu musi pokonać przede wszystkim właśnie Rosjanina:

"Punktem odniesienia dla Micka będzie rywalizacja ze swoim kolegą z ekipy, Nikitą Mazepinem. Najmocniejszym i najważniejszym przeciwnikiem jest zawsze partner z teamu", powiedział Seidl w wywiadzie dla RTL.

"Musi również nauczyć się radzić z całą otoczką, która jest poza bolidem. Natomiast uważam, że zdążył już udowodnić, iż ma wszystko, co powinien posiadać dobry zawodnik."

Seidl jest również podekscytowany powrotem grafiki "MSC" (takich symboli używał w przeszłości Michael Schumacher), którą będziemy mogli zaobserwować podczas wyścigów w sezonie 2021. Co ciekawe, o taki skrót poprosił sam Mick Schumacher:

"To wspaniałe, że zdecydował się na używanie takich symboli. Wtedy moje serce robi się od razu cieplejsze. Michael Schumacher był moim bohaterem z dzieciństwa i dzięki niemu zdecydowałem się pracować w F1."

Szef McLarena odniósł się również do sytuacji Astona Martina i Sebastiana Vettela. Niemiec wyjawił, iż nie przejął się zbytnio problemami byłego kierowcy Ferrari podczas testów w Bahrajnie:

"Nie musicie współczuć Sebastianowi. Jest przecież czterokrotnym mistrzem świata i bardzo doświadczonym kierowcą. Dzięki ogromnej wiedzy poradzi sobie z pechem, który doskwierał mu w Bahrajnie. Moim zdaniem on i Aston Martin będą konkurencyjni od pierwszej rundy."

45-latek opowiedział też o swoich przewidywaniach na sezon 2021:

"Red Bull i Mercedes będą daleko z przodu i rozstrzygną między sobą walkę o mistrzowskie tytuły. Za nimi jest bardzo ciasno. Mam nadzieję, że znowu będziemy mogli rywalizować o trzecią lokatę, ale różnice między Ferrari, AlphaTauri, Alpine oraz Astonem Martinem są bardzo małe. Alfa Romeo także nadrobiła zaległości. To będzie niesamowita walka w środku stawki."