WIADOMOŚCI

Heikki Kovalainen po Grand Prix Chin
Heikki Kovalainen po Grand Prix Chin
Witam,

Wyścig w Chinach przypomniał nam, jak szybko wszystko może się zmienić w Formule 1. Byliśmy świadkami takich wydarzeń w czołówce, kiedy to Lewis wycofał się, co na nowo rozpoczęło walkę o mistrzostwo. Widzieliśmy to również w naszym zespole Renault – po raz pierwszy od roku zakończyliśmy wyścig bez punktów, zaledwie tydzień po zdobyciu drugiego miejsca w Japonii. Jak zawsze w naszym sporcie, niewiele dzieli sukces od porażki.
baner_rbr_v3.jpg
Po piątkowych treningach, wiedzieliśmy, że weekend będzie znacznie trudniejszy niż ten w Japonii, nawet przy suchym torze. Samochód jechał dobrze, ale nastrój nie był tak pozytywny, poza tym wiedzieliśmy, że inne zespoły takie jak Red Bull będą znacznie bliżej nas niż były na suchym torze w Japonii. Jednakże, w piątek popołudniu było już jasne, że w niedzielę będzie padać z powodu zbliżającego się do wybrzeża tajfunu, tak więc rozpoczęliśmy korektę naszych ustawień oraz siły dociskającej.

W sobotni poranek szło nam dobrze, ale już od momentu rozpoczęcia kwalifikacji było wiadomo, że będzie to niezwykle trudny wyścig. Jakoś udało mi się ukończyć pierwszą rundę, ale na torze panował niezwykły tłok: jedenaście samochodów z różnicą trzech dziesiątych sekundy! Kiedy ścigamy się w niższych seriach i wszyscy mają takie same samochody nawet wówczas te różnice nie są tak małe; to dobrze pokazuje jak trudna jest obecnie rywalizacja na torze F1!

W drugiej fazie kwalifikacji, moje pierwsze okrążenie nie było nadzwyczajne i zjechałem, wiedząc, że muszę nadrobić około 0,4s. Musiałem zmieścić się w limicie na każdym zakręcie, a wjeżdżając z powrotem na prostą za szeroko wziąłem zakręt i straciłem trochę czasu. W takiej sytuacji pozostały już tylko dwie opcje: jechać bezpiecznie wiedząc, że i tak już nie ma szans lub podjąć wszelkie ryzyko i próbować dostać się do pierwszej dziesiątki. Jak już powiedziałem, jestem kierowcą nastawionym na atak, więc wybrałem drugą opcję i zaatakowałem na 16 zakręcie. Tak się zdarza – popełniłem błąd i w wyniku tego miałem rozpocząć wyścig z 14 pozycji, a jak się później okazało z 13, gdyż Vettel został ukarany.

Kiedy wstałem w niedzielę, moje nastawienie było znaczenie lepsze niż w Japonii. Na Fuji mieliśmy nadzieję na suchą pogodę – a padało! W Chinach drogi były mokre, a w trakcie jazdy na tor pojawiały się przelotne deszcze i około pierwszej popołudniu spodziewaliśmy się znacznych opadów. Tak więc zatankowaliśmy auto niemal do pełna, przewidując długi pierwszy etap wyścigu, na którym moglibyśmy zapewnić sobie przewagę dzięki strategii jednego zatrzymania w warunkach mokrego toru.

Jednakże, okazało się, że był to wyścig na torze mokro-suchym, a w takich sytuacjach potrzeba trochę szczęścia. Jeżeli przejście z opon mokrych na suche zbiegnie się z tankowaniem paliwa, to jest naprawdę świetnie; jeśli tak nie jest, trzeba iść na pewne kompromisy i podjąć określone ryzyko. Mieliśmy sytuację dokładnie odwrotną niż ci jadący z przodu: oni zatrzymali się zanim tor wysechł, ponieważ rozpoczęli wyścig z niewielką ilością paliwa, a my musieliśmy się zatrzymać zanim skończy się nam – co oznaczało, że na pierwszych okrążeniach mieliśmy około 30 kg zbędnego paliwa! To utrudniło prowadzenie auta oraz kontrolę nad nim, tak więc zarówno Fisi i ja straciliśmy czas. Jak wiecie – takie jest życie – czasami jest dobrze a czasami nie.

Nasze pozostałe decyzje były jednak trafne, założyliśmy suche opony we właściwym momencie, i znalazłem się na 9 pozycji za Red Bullem Coultharda – ale nie byłem w stanie go wyprzedzić na suchym torze. Cóż, takie jest życie, i chociaż zerowa zdobycz punktowa była sporym rozczarowaniem, wiem, że w dużej części wyniknęło to z mojego błędu w kwalifikacjach. Tak więc przeprosiłem zespół i obiecałem, że lepiej poradzimy sobie w Brazylii.

Najbardziej irytujący był fakt, że na suchym torze samochód naprawdę wyglądał na bardzo szybki – Fisi miał czwarty czas! A zatem mieliśmy tę prędkość, nawet jeśli nie byliśmy w stanie jej pokazać. Takie było motto kilku ostatnich wyścigów, więc mam nadzieję, że pojedziemy do Brazylii na normalny wyścig na suchym torze i pokażemy wszystkim, jakie postępy poczyniliśmy w ciągu kilku ostatnich tygodni. To będzie duży sprawdzian fizyczny oraz wielkie wydarzenie poświęcone walce o mistrzostwo. Mam nadzieję, że z naszej strony pokażemy również coś godnego uwagi …

Do zobaczenia wkrótce,
Heikki

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

10 KOMENTARZY
avatar
Viper

15.10.2007 13:42

0

Ale ma reflex:P Tydzien po wyscigu sie wypowiadac:D Ale zgadzam sie z tym co mowil.....


avatar
atomic

15.10.2007 13:54

0

chyba się troszkę kimnę


avatar
Maraz

15.10.2007 13:54

0

Wypowiedź w oryginale mogła być już tydzień temu :)


avatar
Sue

15.10.2007 15:21

0

Na FUDŻI? oO


avatar
tomasz19

15.10.2007 15:29

0

To prawda kempa się pomylił, ale każdemu się zdarza. Nie róbmy takiej afery jak z tym apexem niedawno. A co do artykułu, to całkiem fajny


avatar
931bw

15.10.2007 15:38

0

zauważyłem ze faktycznie przez ostatni tydzień pojawiło się moze z 5 newsów muszą pisać jakieś pierdoły


avatar
atomic

15.10.2007 16:38

0

drzemka w południe to jest to . brundle :"hamil musi iść na całość" .popieram idż na całość !!!! a tu na czwartym zakręcie ZONK !!! I z której strony nie patrzeć tzw dupa .


avatar
goch

15.10.2007 16:46

0

troszke sie poniewczasie obudzil... ale i tak go lubie;) pozdrawiam


avatar
waldek111

15.10.2007 17:17

0

zenada


avatar
walerus

16.10.2007 08:32

0

Koval jest spox - byleby mu nie przydzielili Alonso - bo wtedy będzie pisał w innych nastrojach.....


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu